Po chwili oderwałam się od chłopaka.
Popatrzyłam na niego, ale szybko spuściłam wzrok.
-Przepraszam.-powiedziałam i zaczęłam bawić się palcami.
-Ja...-zaczął Niall, ale wtedy światło zmieniło się na zielone, a za nami rozległo się trąbienie.
Chłopak naglę ruszył, a ja znów patrzyłam tylko w okno.
Nie mam pojęcia co mnie podkusiło aby go pocałować.
'Boże! Przecież dobrze wiesz co to było, kochasz go i to tyle w temacie.' W mojej głowie rozległ się jakiś głos.
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie mogę.-odpowiedziałam szeptem.
Przygryzłam policzek od środka, aby z moich oczu nie wypłynęły łzy.
-Coś nie tak?-zapytał blondyn, a ja tylko pokręciłam ponownie głową.-Wydawało mi się że coś mówiłaś.-dodał.
-Masz racje, wydawało Ci się.-odparłam oschle, nie chciałam żeby to tak zabrzmiało. Chłopak lekko się speszył i powiedział tylko ciche 'Rozumiem'.
Dalej jechaliśmy w ciszy.
Sama nie wiem, czy to całe spotkanie, które moje siostry na pewno nazwą randką, ma w tym momencie jakikolwiek sens.W sumie teraz kompletnie nic o nim nie wiem.
'Ta jasne, a to że śledziłaś każdy jego ruch w internecie to tylko takie hobby.', znów ten dziwny głos.
Czy ja wariuje? To akurat wyjaśniałby moje zachowanie dosłownie kilka minut temu.
Każdy się w jakiś sposób zmienia, ja na przykład jestem jeszcze większym dziwakiem niż byłam te kilka lat temu.
Naglę samochód zatrzymał się pod miejscem, które przywołuje wspomnienia. Te dobre wspomnienia.
Podjechaliśmy pod bawialnie, to właśnie tutaj zabrał mnie na naszą pierwszą nieoficjalną randkę.
-Spri.-zaczął spokojnie Niall.-Jesteśmy na miejscu.
-Dlaczego tutaj?-zapytałam nie patrząc w jego stronę.
-Tutaj byliśmy na naszej pierwszej randce.-odpowiada.
Przygryzam wargę.
-Dobrze o tym wiem, pamiętam wszystko z tamtego okresu.-mówię.-Ale dalej nie rozumiem, po co? Nie mogłeś zabrać mnie gdzieś na kolacje?-zapytałam.
-To nie byłby najlepszy pomysł.-odpowiada, a ja kiwam głową.
-No tak, lepiej żebyś nie pokazywał się z ciężarną byłą dziewczyną.-akcentuję słowo 'byłą', łapię za uchwyt i wychodzą z samochodu.
Chłopak szybko robi to co ja i po chwili jest już obok mnie.
-To nie tak.-mówi, a ja kiwam głową.
-Nie ważne.-nie pozwalam mu się tłumaczyć.
Sama dobrze wiem o co mu chodzi, to nie tak że chce mnie jakoś ukryć. Chciał mi pokazać że pamięta i że chce spróbować. A ja tylko próbuję odgonić od siebie chęć pocałowania go po raz kolejny, bo czuję że to nie jest na miejscu i że nie powinnam tego pragnąć.
Czuję się rozdarta, między tym co czuję, a tym co powinnam robić. A na pewno ten pocałunek nie należy do tego co powinnam robić.
-Jeśli chce możemy pojechać do jakieś restauracji, powiedź tylko gdzie.- chłopak patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby czuł się winny.
Nie. Nie. Nie.
Nie on powinien czuć się winny, tylko ja.
Kręcę przecząco głową.
-Nie chce tego.- odpowiadam szeptem.
-Jak dopiero co...-widać że jest zakłopotany.-Więc czego chcesz?-pyta ponownie.
-Żebyś mnie przytulił.-myślę, ale te słowa zostały właśnie przeze mnie powiedziane na głos. Mentalnie wymierzam sobie sama policzek.
'Głupia.', mówię do siebie w myślach.
'Przecież każdy dobrze wie, że tego chcesz.', głos w mojej głowie znów się odzywa.
A ja tylko przymykam powieki, kiedy blondyn obejmuję mnie delikatnie.
Powstrzymuję łzy, bo tak bardzo chciałabym że robił to częściej.
'A widzisz, chcesz tego.'
Ja chyba naprawdę wariuję, bo takie coś nie jest normalną rzeczą.
Niall delikatnie odsuwa się ode mnie i patrzy w moje oczy.
-Wyjdziemy?-pyta, a ja tylko kiwam głową w geście zgody. Ruszamy ramię w ramię, a po chwili czuję rękę blondyna na mojej. Waham się, ale łapię go delikatnie, ukradkiem patrzę w jego stronę, chłopak uśmiecha się pod nosem, co sprawia że i na moich usta wkrada się lekki uśmiech.
Kiedy wchodzimy do środka widzę, mały stolik na środku sali zabaw. Jak zwykle wszystko przygotował, za to właśnie go kocham.
'Ha! Przyznałaś się do tego ponownie.' odzywa się głos w mojej głowie.
-Nie poskaczemy w piłeczkach?-pytam z lekkim rozbawienie.
Chłopak patrzy na mnie jak na ufoludka.
-Coś nie tak?-pytam.
-Nie, po prostu Twój humor zmienia się w takim tempie, że chyba nie bardzo za nim nadążam.-odpowiada.
-Przepraszam, ale to chyba przez ciążę.-mówię i spuszczam wzrok.
-Nie musisz mnie przepraszać, rozumiem.- kiedy wypowiada te słowa ciągnie mnie w stronę stolika. Puszcza moją dłoń i odsuwa dla mnie krzesło, dziękuję mu cicho i zaczynam się ponownie rozglądać po pomieszczeniu. Prawie nic się nie zmieniło, od tamtego pamiętnego grudniowego wieczoru.
~*~
Po czterech godzinach w towarzystwie blondyna, z ręką na sercu mogę powiedzieć że jestem szczęśliwa. Czas spędzony z nim, był tak niesamowity jak ten kilka lat temu.
Czy to możliwe że uczucia które były w nas, dalej są takie same?
Czy to ma jakikolwiek sens?
Czy umiemy zapomnieć o tym co się wydarzyło?
Zbyt dużo pytać, tak mało odpowiedzi.
Jechaliśmy w kierunku domu Winter i Liama. Tak na prawdę nie chciałam się z nim żegnać, nie chciałam żeby mnie zostawił choć na moment. Potrzebuję go jak nikogo innego na świecie, ale boje się tego powiedzieć na głos. Boję się że zostanę za to w jakiś sposób ukarana. Tak wiele szans, tak wiele okazji. Każda zakończona w ten sam sposób. Jak to mówią 'do trzech razy sztuka', ale czy to jest dobre wyjście. Czy chce ponownie cierpieć? Zawsze zakładam to najgorsze, nigdy to co najlepsze.
-Spri?-usłyszałam delikatny głos Niall.
Popatrzyłam w jego stronę, nawet nie zauważyłam że jesteśmy już na miejscu.
Przygryzłam delikatnie wargę, w tym momencie chciałam powiedzieć żeby zabrał mnie do siebie. Że nie chce siedzieć dalej na głowie mojej starszej siostrze, która ma swoją rodzinę i swoje problemy. Chciałam żeby sam to zaproponował.
-W takim razie dziękuję za miłe popołudnie.-powiedziałam i złapałam za klamkę. W tym samym momencie poczułam dłoń blondyna na swoim ramieniu.
-Pojedź ze mną do mojego mieszkania.-w jego głosie słychać było nadzieje i lekki strach.
-Niall...
-Proszę.-wyszeptał.
-Nie mogę.-powiedziałam, w tym momencie wygrał mój zdrowy rozsądek. Choć w środku krzyczałam że się zgadzam, z moich ust wyszły całkiem inne słowa.
Chłopak spuścił głowę i zacisną usta w cienką.
-Czyli wracamy do początku.-wyszeptał, jego głos był jeszcze bardziej cichy niż poprzednim razem.
-To nie tak.-zaprzeczyłam, on tylko pokręcił głową.
-Nie rozumiem Cię Spring, na prawdę chciałbym wiedzieć co siedzi w Twojej głowie.-naglę wybuchł, popatrzył w moja stronę, jego oczy płonęły.- Powiedź mi.
-Nie wiem co czuję.-powiedziałam cicho.-Mam mętlik w głowie, kocham Cię dobrze o tym wiesz, ale...-przerwałam i popatrzyłam w jego stronę.-Boje się, tak cholernie się boje.
-Nie masz czego się bać, jestem tutaj dla was.- mówiąc to popatrzył na mój brzuch.
-Wiem.
-Więc daj mi szanse.-delikatnie złapał moją dłoń.
-Już dawno ją dostałeś.-odparłam.-Ale chce teraz po prostu pójść spać.-dodałam.
-Dobrze.-powiedział i otworzył swoje drzwi, wysiadł z samochodu i podszedł do moich.
Wysiadłam i popatrzyłam w jego oczy.
-Też Cię kocham Spring, zawsze będziesz dla mnie tą jedyną.-wyszeptał i położył swoje czoło na moim i uśmiechnął się do mnie.-Na zawsze.-dodał.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Dobra już nigdy nie napiszę że postaram się dodać coś szybciej, bo nigdy mi to nie wychodzi.
Długość tego 'rozdziału' jest po prostu masakryczna, za to też przepraszam.
Treść chyba też mi nie wyszła, przepraszam.
Do następnego :)