Byłam tutaj pierwszy raz.
Nie wiedziałam w która stronę mam iść, nie wiedziałam gdzie mogę znaleźć blondyna. Przechodziłam przez długi korytarz w którym na ścianach wisiały zdobyte przez zespół nagrody w różnych krajach. Mój wzrok przyciągnęła nieduża ramka ze zdjęciem, podeszłam do niej pomału, a zdjęcia jakie w niej zobaczyłam przypomniało mi wszystkie chwile jakie razem przeżyliśmy.
-Spring?-usłyszałam jego głos za moimi plecami.
Odwróciłam się w jego stronę i otarłam pojedynczą łzę z mojego policzka.
Widać było że jest lekko pijany, ale trzymał się na nogach.
-Hej.-wyszeptałam i zacisnęłam lekko wargi.
-Czego chcesz?-zapytał oschle.
To nie był ten sam Niall co na początku.
-Musimy porozmawiać.-odparłam i potarłam dłońmi bo zrobiło mi się zimno.
-Niby o czym? Chyba wiem już wszystko.-powiedział i odwrócił się ode mnie, kierując się w stronę jakiś drzwi. Nie ruszyłam się z miejsca, czekałam na to aby zobaczyć co on robi. Po chwili wrócił z niebieską bluzą w ręce.-Zimno Ci, proszę.-wyciągnął ubranie w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się lekko i przyjęłam ją. Szybko założyłam ją na siebie, ale ledwo co udało mi się ją zapiąć.
-Roście co nie?-zapytał i pokazał na mój brzuch.
-Tak.-pokiwałam głową i dotknęłam ręką brzucha, uśmiechając się przy tym.
-O czym chciałaś rozmawiać?-zapytał znów, ale tym razem jego głos był tak samo oschły jak na początku.
-Właśnie o niej.-odparłam.
Chłopak zmarszczył brwi i popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-To dziewczynka?-zapytał, a ja kiwnęłam głową.-Nie rozumiem dlaczego chcesz ze mną o niej rozmawiać.-dodała po chwili.-Nie powinno mnie to przecież interesować.
-Jednak chyba powinno.-powiedziałam.
-O czym Ty mówisz Spring?
-To Twoje dziecko.-powiedziałam szybko i popatrzyłam na czubki swoich butów.
Zapadła cisza, w głowie miałam już ułożone następne zdanie po tym jak on coś powidział, ale nie powiedział nic.
Podniosłam głowę do góry.
Patrzy na mnie nieobecnym wzrokiem.
Pokręcił przecząco głową, a w jego oczach zbierały się łzy.
-Nie chciałeś jej, mówiłeś mi to tej ostatniej nocy.-powiedziałam łamiącym się głosem.-Dowiedziałam się że jestem w ciąży jakieś dwa miesiące po tym wydarzeniu, nie chciałam żebyś wiedział. Nie chciałam żebyś był tylko ojcem na papierku i tym który przesyła pieniądze.-mówiłam nie uważając co wypływa z moich ust.-Nie chciałam żebyś się nad nami litował, skoro nas nie chciałeś.
-Nie chciałem?-zapytał, jego głos dalej był oschły.
-Sam to powiedziałeś, dziecko to problem. Najwidoczniej ja w takim razie też.-odparłam.
-Dlatego wyjechałaś?-zapytał, podnosząc głos.
Pokręciłam głową.
-To dlaczego?!
-Taka była umowa z Owen'em, musiałam to zrobić żeby Cię wypuścił.
-Spring kochałem Cię, a Ty mówisz mi że wyjechałaś bo jakiś osiłek tak powiedział.-zapytał.
Użyła czasu przeszłego, już tego nie robi.
-Ratowałam Twoje życie.-powiedziałam, a po moich policzkach spływały łzy.
Chłopak zakrył swoją twarz rękami, a ja nie mogłam złapać tchu.
Staliśmy w takiej ciszy dobre dziesięć minut.
-Wolałbym umrzeć, niż Cię stracić.-wychrypiał i skierował się do pomieszczenia na końcu korytarza. Stanął przy drzwiach i popatrzył w moją stronę.
-Chodź.-powiedział, a ja podeszłam do niego. Blondyn nacisnął klamkę, a moim oczom ukazał się pokój dziecięcy. Nie wiedziałam co to ma znaczyć.-Kiedy kupiłem to mieszkanie, on tu już był. To było po Twoim wyjeździe do Stanów.-odpowiedział na moje nieme pytanie.- Nie chciałem go zamieniać na coś innego, pomyślałem wtedy że może jak wrócisz, założymy rodzinę i przyda się.-przerwał na chwilę.-Ale nie wracałeś przez długi czas, więc zrezygnowałem z tego marzenia. Kiedy mówiłem że nie jestem gotowy na dziecko, mówiłem prawdę. Sam jestem takim dużym dzieckiem, które potyka się na każdym kroku.-znów zapadła chwila ciszy.-Spring pozwól mi być częścią jej życia, chociaż jej.-dodał ciszej.
-Po ślubie wracam do Sydney.-powiedziałam, nie patrząc na jego reakcję.
-Sydney?-zapytał.
-Teraz tam jest mój domu.
-Nie możesz!-podniósł głos.
-Niall, ja nie pytam o pozwolenia.-powiedziałam i odsunęłam się od niego w stronę drzwi wyjściowych.
-Ale ona jest tak samo moją jak i Twoja.-mówiąc to szedł w moją stronę.-Wiesz że jeśli zaczniemy o nią walczyć, nie uda Ci się wygrać tej bitwy.
-Ona nie jest jakimś przedmiotem, który możesz wygrać. To dziecko, które potrzebuję matki.-odparłam.
-Ojca też.-mówiąc to złapał mnie za ramiona.
Poczułam ukucie w dolnej części brzucha.
-Niall, proszę.-wyszeptałam, łapiąc się za bolące miejsce.
Chłopak patrzył na mnie wielkimi oczami.
-Spri co jest?-zapytał przestraszony.
-Boli.-wyszeptałam i osunęłam się na podłogę.-Na zewnątrz jest Liam i Harry.-dodałam cicho i przymknęłam powieki.
-Cholera!-krzyknął i pobiegł w stronę drzwi wyjściowych.-Pomóżcie mi!-usłyszałam jego głos, po chwili poczułam jak ktoś mnie podnosi. Uchyliłam na moment moje oczy i zobaczyłam przestraszoną twarz blondyna, który niósł mnie w stronę winny.
~*~
Zaczęłam delikatnie otwierać oczy.
Wokół mnie była tylko biel, a zapach przypominał szpital. Na 100 procent właśnie w nim się znajdowałam. Chciałam podnieść się lekko do góry, ale ktoś trzymał moją dłoń, popatrzyłam na tą osobę, był nią blondyn. Delikatnie chciałam ją wyciągnąć, ale przez ten ruch obudziłam chłopaka.
-Spri.-powiedział radośnie.-Przestraszyłaś nas.-dodał po chwili.
-Nie chciałam, a teraz już jest dobrze możesz już iść.-odparłam i popatrzyłam w stronę okna, na zewnątrz świtało.
-Nie mam takiego zamiaru.-odparł.-Chce wiedzieć co z Ellie.-dodał do chwili.
-Że niby z kim?-zapytałam, nie dowierzając. Czy on właśnie ubzdurał sobie że może sam wybrać imię dla mojej córki.
-Małą.-odparł i pokazał na mój brzuch.
-Nie nazwę jej Ellie!-podniosłam głos, a mała w tym samym momencie poruszyła się, przez co skrzywiłam się.
-Dlaczego?-zapytał, nie patrząc na to co się dzieje.
-Bo już wybrałam dla niej imię.-odparłam i przypomniałam sobie sytuację na lotnisku.
-Bez mojej wiedzy?-zapytał znów, popatrzyłam na niego i przewróciłam oczami.
-Na prawdę chcesz zgrywać interesującego się tatusia?-zapytałam.
-Spring ja się nie zgrywam...
-Nie ważne.- przerwałam mu i znów skrzywiłam się przez ból w okolicy podbrzusza.
Chłopak przyglądał mi się uważnie, a ja zaczęłam się bawić kocem którym byłam przykryta.
-Więc?-zapytał, podniosłam na niego moje oczy i zapytałam bezgłośnie o co mu chodzi.-Jakie wybrałaś imię?-zadał następne pytanie.
-Hope.-odparłam i popatrzyłam w stronę drzwi. Chciałam żeby ktoś wszedł do sali, nieważne kto, ale żeby ktoś to zrobił.
-Hope.-powtórzył.-Mogę wiedzieć jak na to wpadłaś?-zapytał, a ja głośno przełknęłam ślinę.
-Jak tutaj przyleciałam na lotnisku spotkałam pewną dziewczynę, była młoda i do tego była waszą fanką. Zaczepiła nas i chciała zdjęcie, ja odmówiłam przecież nie jestem nikim ważnym, więc zrobiłam jej zdjęcia z dziewczynami.- przerwałam.
-Jesteś o wiele ważniejsza niż myślisz.-powiedział cicho i popatrzył w podłogę, puściłam tę uwagę mino uszu. Nie chciałam wiedzieć co miał przez to na myśli, nie chciałam robić sobie nadziei.
-Zobaczyłam na jej nadgarstkach blizny, co chwyciło mnie za serce. Taka młoda, a już cierpi tak bardzo. Nie powinnam cierpieć. Spytałam ją wtedy o imię, powiedziała mi że Hope, postanowiłam wtedy z moja córka będzie miała tak samo na imię i tego nie zmienię.-skończyłam i popatrzyłam w jego stronę. Chłopak patrzył się tempo w ścianę.
-Powiesz coś?-zapytałam, przygryzając delikatnie wargę.
-W takim razie będzie Hope.-powiedział i popatrzył w moje oczy, uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Dziękuję.-oparłam i przytuliłam go do siebie, chłopak odwzajemnił mój gest. Poczułam się tak jak kiedyś. Jakbyśmy byli razem przez ten cały czas.
Naglę drzwi się otworzył, a ja jednak żałowałam że prosiłam o to żeby ktoś nam przerwał.
-Widzę że się pani obudziła.-powiedziała niezbyt wysoka brunetka.-Jestem doktor Weronika Stawska.-przedstawiła się o wyciągnęłam do mnie dłoń, szybko ją uścisnęłam.
-Spring Cooper.-odparłam i uśmiechnęłam się lekko.
-Jak się czujesz?-zapytała i popatrzyła na mnie badawczo.
-Cały czas czuję bój w dolnej części brzucha.-powiedziałam.
-Dlaczego nie mówiłaś, dawno poszedłbym po panią doktor?-zapytał Niall, brunetka uśmiechnęła się do mnie.
-Według nas to normalne, takie bóle mogą się czasami pojawiać, ale jeśli chcesz możemy zrobić USG tak dla pewność- powiedziała, a ja przytaknęłam.
-Zróbmy to USG.-odparłam, na te słowa Niall zaczął się podnosić z miejsca.
-Tatuś może zostać.-zatrzymała go lekarka, chłopak odwrócił się w moją stronę tak jakby pytał o zgodę, kiwnęłam twierdząco głową, a on wrócił na swoje poprzednie miejsce.
Lekarka przyciągnęła urządzenie w stronę łóżka, a ja odsłoniłam mój brzuch. Posmarowała go lekko żelem i przyłożyłam jedną część do niego.
Lekarka uważnie przypatrywała się obrazowi, ale po jej twarzy mogłam zobaczyć że jest zdziwiona.
-To ma być ciąża pojedyncza?-zapytała i popatrzyła w moją stronę.
-Tak.-odparłam.
-W takim razie muszę panią od tego odwieźć, ja widzę tutaj bliźniaki.-powiedziała z uśmiechem.
-Jak to bliźniaki?-zapytałam, przeraziłam się nie poradzę sobie sama z dwójką dzieci, nie ma takiej możliwości. Nieświadomie chwyciłam siedzącego obok mnie chłopaka za rękę, popatrzyłam na niego. Był tak samo zdziwiony jak ja, ale na jego twarzy gościł uśmiech.
-Proszę spojrzeć.-powiedziała i wskazała na monitor.- Tutaj jest jedna postać,a tutaj druga.-pokazała inne miejsce.
-To nie możliwe.-mówiąc to zaczęłam kręcić głową.
-Widać że jest tutaj dziewczynka.-pokazała na pierwszą postać.-A tutaj mamy wielki znak zapytania, bo ten mały łobuz jest tak odwrócony że nie mamy szans zobaczyć jego płci.-dodała.-Chyba wystarczy pani na dziś wrażeń, wszystko jest na prawdę w jak najlepszym porządku, nie ma się czego bać.-powiedziała i odłożyłam sprzęt na bok. Podała mi papierowy ręcznik, aby mogła wytrzeć nim żel z brzucha.-Zostawię państwa samych i mogą państwo od razu wracać do domu.-mówiąc to wyszła z pomieszczenia.
-Bliźniaki.-wyszeptał po chwili blondyn.
-Nie dam rady.-powiedziałam sama do siebie.
-Damy radę razem.-mówiąc to chwycił moją dłoń.
-Niby jak chcesz dać radę? Ja za chwilę wyjeżdżam do Australii, jestem tam sama, nie licząc kilku znajomych. To będzie straszne.- wstałam z łóżka i chwyciłam moje rzeczy, które leżały na fotelu w rogu pomieszczenia. Weszłam do łazienki, która o dziwno była przyłączona do pokoju. No tak przyjechałam tutaj z gwiazdami wielkiego formatu. Obrałam na siebie ubrania i weszłam z powrotem na salę.
-Spri...
-Możesz mnie zawieść do domu?-zapytałam na patrząc na niego.
-Jasne, chodź jedziemy do mnie.-powiedział z uśmiechem.
-Chce do domu Winter.-odparłam cicho, ale chłopak dobrze to usłyszał.
-Okej.
Wokół mnie była tylko biel, a zapach przypominał szpital. Na 100 procent właśnie w nim się znajdowałam. Chciałam podnieść się lekko do góry, ale ktoś trzymał moją dłoń, popatrzyłam na tą osobę, był nią blondyn. Delikatnie chciałam ją wyciągnąć, ale przez ten ruch obudziłam chłopaka.
-Spri.-powiedział radośnie.-Przestraszyłaś nas.-dodał po chwili.
-Nie chciałam, a teraz już jest dobrze możesz już iść.-odparłam i popatrzyłam w stronę okna, na zewnątrz świtało.
-Nie mam takiego zamiaru.-odparł.-Chce wiedzieć co z Ellie.-dodał do chwili.
-Że niby z kim?-zapytałam, nie dowierzając. Czy on właśnie ubzdurał sobie że może sam wybrać imię dla mojej córki.
-Małą.-odparł i pokazał na mój brzuch.
-Nie nazwę jej Ellie!-podniosłam głos, a mała w tym samym momencie poruszyła się, przez co skrzywiłam się.
-Dlaczego?-zapytał, nie patrząc na to co się dzieje.
-Bo już wybrałam dla niej imię.-odparłam i przypomniałam sobie sytuację na lotnisku.
-Bez mojej wiedzy?-zapytał znów, popatrzyłam na niego i przewróciłam oczami.
-Na prawdę chcesz zgrywać interesującego się tatusia?-zapytałam.
-Spring ja się nie zgrywam...
-Nie ważne.- przerwałam mu i znów skrzywiłam się przez ból w okolicy podbrzusza.
Chłopak przyglądał mi się uważnie, a ja zaczęłam się bawić kocem którym byłam przykryta.
-Więc?-zapytał, podniosłam na niego moje oczy i zapytałam bezgłośnie o co mu chodzi.-Jakie wybrałaś imię?-zadał następne pytanie.
-Hope.-odparłam i popatrzyłam w stronę drzwi. Chciałam żeby ktoś wszedł do sali, nieważne kto, ale żeby ktoś to zrobił.
-Hope.-powtórzył.-Mogę wiedzieć jak na to wpadłaś?-zapytał, a ja głośno przełknęłam ślinę.
-Jak tutaj przyleciałam na lotnisku spotkałam pewną dziewczynę, była młoda i do tego była waszą fanką. Zaczepiła nas i chciała zdjęcie, ja odmówiłam przecież nie jestem nikim ważnym, więc zrobiłam jej zdjęcia z dziewczynami.- przerwałam.
-Jesteś o wiele ważniejsza niż myślisz.-powiedział cicho i popatrzył w podłogę, puściłam tę uwagę mino uszu. Nie chciałam wiedzieć co miał przez to na myśli, nie chciałam robić sobie nadziei.
-Zobaczyłam na jej nadgarstkach blizny, co chwyciło mnie za serce. Taka młoda, a już cierpi tak bardzo. Nie powinnam cierpieć. Spytałam ją wtedy o imię, powiedziała mi że Hope, postanowiłam wtedy z moja córka będzie miała tak samo na imię i tego nie zmienię.-skończyłam i popatrzyłam w jego stronę. Chłopak patrzył się tempo w ścianę.
-Powiesz coś?-zapytałam, przygryzając delikatnie wargę.
-W takim razie będzie Hope.-powiedział i popatrzył w moje oczy, uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Dziękuję.-oparłam i przytuliłam go do siebie, chłopak odwzajemnił mój gest. Poczułam się tak jak kiedyś. Jakbyśmy byli razem przez ten cały czas.
Naglę drzwi się otworzył, a ja jednak żałowałam że prosiłam o to żeby ktoś nam przerwał.
-Widzę że się pani obudziła.-powiedziała niezbyt wysoka brunetka.-Jestem doktor Weronika Stawska.-przedstawiła się o wyciągnęłam do mnie dłoń, szybko ją uścisnęłam.
-Spring Cooper.-odparłam i uśmiechnęłam się lekko.
-Jak się czujesz?-zapytała i popatrzyła na mnie badawczo.
-Cały czas czuję bój w dolnej części brzucha.-powiedziałam.
-Dlaczego nie mówiłaś, dawno poszedłbym po panią doktor?-zapytał Niall, brunetka uśmiechnęła się do mnie.
-Według nas to normalne, takie bóle mogą się czasami pojawiać, ale jeśli chcesz możemy zrobić USG tak dla pewność- powiedziała, a ja przytaknęłam.
-Zróbmy to USG.-odparłam, na te słowa Niall zaczął się podnosić z miejsca.
-Tatuś może zostać.-zatrzymała go lekarka, chłopak odwrócił się w moją stronę tak jakby pytał o zgodę, kiwnęłam twierdząco głową, a on wrócił na swoje poprzednie miejsce.
Lekarka przyciągnęła urządzenie w stronę łóżka, a ja odsłoniłam mój brzuch. Posmarowała go lekko żelem i przyłożyłam jedną część do niego.
Lekarka uważnie przypatrywała się obrazowi, ale po jej twarzy mogłam zobaczyć że jest zdziwiona.
-To ma być ciąża pojedyncza?-zapytała i popatrzyła w moją stronę.
-Tak.-odparłam.
-W takim razie muszę panią od tego odwieźć, ja widzę tutaj bliźniaki.-powiedziała z uśmiechem.
-Jak to bliźniaki?-zapytałam, przeraziłam się nie poradzę sobie sama z dwójką dzieci, nie ma takiej możliwości. Nieświadomie chwyciłam siedzącego obok mnie chłopaka za rękę, popatrzyłam na niego. Był tak samo zdziwiony jak ja, ale na jego twarzy gościł uśmiech.
-Proszę spojrzeć.-powiedziała i wskazała na monitor.- Tutaj jest jedna postać,a tutaj druga.-pokazała inne miejsce.
-To nie możliwe.-mówiąc to zaczęłam kręcić głową.
-Widać że jest tutaj dziewczynka.-pokazała na pierwszą postać.-A tutaj mamy wielki znak zapytania, bo ten mały łobuz jest tak odwrócony że nie mamy szans zobaczyć jego płci.-dodała.-Chyba wystarczy pani na dziś wrażeń, wszystko jest na prawdę w jak najlepszym porządku, nie ma się czego bać.-powiedziała i odłożyłam sprzęt na bok. Podała mi papierowy ręcznik, aby mogła wytrzeć nim żel z brzucha.-Zostawię państwa samych i mogą państwo od razu wracać do domu.-mówiąc to wyszła z pomieszczenia.
-Bliźniaki.-wyszeptał po chwili blondyn.
-Nie dam rady.-powiedziałam sama do siebie.
-Damy radę razem.-mówiąc to chwycił moją dłoń.
-Niby jak chcesz dać radę? Ja za chwilę wyjeżdżam do Australii, jestem tam sama, nie licząc kilku znajomych. To będzie straszne.- wstałam z łóżka i chwyciłam moje rzeczy, które leżały na fotelu w rogu pomieszczenia. Weszłam do łazienki, która o dziwno była przyłączona do pokoju. No tak przyjechałam tutaj z gwiazdami wielkiego formatu. Obrałam na siebie ubrania i weszłam z powrotem na salę.
-Spri...
-Możesz mnie zawieść do domu?-zapytałam na patrząc na niego.
-Jasne, chodź jedziemy do mnie.-powiedział z uśmiechem.
-Chce do domu Winter.-odparłam cicho, ale chłopak dobrze to usłyszał.
-Okej.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
I jakoś nie bardzo poprawiłam się z tym dodawaniem.
Czuję że jestem coraz gorsza w pisaniu, choć nigdy nie byłam w tym dobra...
Mam nadziej że zostawicie po sobie jakiś ślad :)
Kocham Was ;**
I dziękuję że jeszcze ze mną jesteście ;***
No ja cię błagam! Oni muszą być w końcu razem i szczęśliwi, bo inaczej to ja się chyba załamię :'( Czekam niecierpliwie na next i powodzenia :*
OdpowiedzUsuńNo co ty gadasz to jest niby kiepskie? no chyba nie :D świetny tak długo czekac trzeba ale i tak efekt końcowy jest świetnyy :D pisze nastepny szybkko
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz?! Ty kiepska? Najlepszy żart jaki kiedykolwiek słyszałam ;p
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie ! Chciałabym aby Spri i Niall byli razem ;cc
Życzę weny. Z niecierpliwością czekam na nn ♥
wow . podziwiam cię chciałabym pisać tak jak ty :)) czekam na następny myślę że będzie w piątek życzę weny . nie mogłam znależć odpowiedniej zakładki więc przepraszam za spam . chciałabym cię zaprosić na mojego bloga , chociaż jest dopiero prolog liczę że zajrzysz :))
OdpowiedzUsuńhttp://naprawic-dusze-1d.blogspot.com/
No co ty opowiadasz że ty niby byłaś zawsze w tym kiepska ? Kochana ty zawsze byłaś jesteś i będziesz perfekcyjna w tym co robisz xD. Nie gadaj mi tu nawet takich rzeczy. A co do rozdziału... EPICKI
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam wszystkie twoje blogi drugi raz .. Wszystkie poprzednie .. Jejuu popłakałam się ..
OdpowiedzUsuńTe historie są takie ... takie prawdziwe.
Bardzo emocjonujące.
Jest w nich cos takiego że od razu chce się czytać mimo że czytałam je już wcześniej.
Piszesz naprawdę BOSKO ! Wiele ludzi chciałoby mieć taki talent jak ty!
Naprawdę Cię podziwiam za te cudowne blogi.
Ten blog jest moim ulubionym ! Wcześniej moim ulubionym był '' Stay out from me '' Płakałam gdy go kończyłaś :c Tak bardzo nie chciałam tego końca ale cóż .. Wszystko ma swój koniec ;c Gdy go zakończyłaś bardzo przywiązałam się do tego .
Każdy rozdział wywołuje u mnie dużo radości .
Pragnę czytać więcej i więcej .
Z niecierpliwością czekam na następny.
Cały czas rozmyślam '' co może być dalej ? ''
Codziennie patrzę czy nie dodałaś nowego rozdziału.
Przepraszam że nie zawsze komentuje ale tak już mam .. Zazwyczaj piszę tylko jedno słowo albo kilka bo nie umiem inaczej wyrazić swojego podziwu ale teraz coś mnie tknęło i postanowiłam że powiem Ci że naprawdę gdybym miała rozdawać nagrody Nobla dostałabyś pierwsza xd
Wiem że może trochę bełkocze ale nigdy nie pisałam tak długich komentarzy więc musisz mnie zrozumieć xd Nie mam też konta dlatego z przykrością stwierdzam że muszę komentarz zostawić z Anonima.
Mam nadzieję że niedługo będzie następny rozdział bo już nie mogę się doczekać ♥
Jestem meeeega niecierpliwa, ale kiedy nowy rozdział? :D Wybacz :*
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze pojęcia ;(
UsuńPisze go, ale jakoś nie mogę skończyć...
Nie mogę powiedzieć kiedy dodam, niestety ;(