wtorek, 1 kwietnia 2014

6.



-I jak widać jestem w ciąży.-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Czyli ojcem dziecka jest Niall?-zapytał Zayn, a ja przytaknęłam na jego słowa.
Wszyscy siedzieli i patrzyli na mnie z nie bardzo zrozumiałymi minami.
-Musisz mu powiedzieć.-usłyszałam po chwili z ust Lou.
-Nie mogę.-odparłam i popatrzyłam na swoje ręce.
-Jak to?-zapytali wszyscy razem.
-Po prostu nie mogę, on mnie nienawidzi i chyba lepiej że mysli że mała jest córką kogoś innego.-powiedziałam.-Po ślubie wyjadę i już nigdy mnie nie zobaczy.-dodałam.
-Nie możesz tego przed nim ukrywać.-powiedział Harry.-Ma prawo wiedzieć.-dodał.
-On jej nie chciał.-mówiąc to dotknęłam moje brzucha.-Powiedział mi tej nocy, nie chciał jej.
-Bo nie wiedział że możesz zajść w ciążę!-brunet lekko podniósł głos.
-To nic nie zmienia.-odparłam.-W dwie będzie nam dobrze.
-Czy Ty się słyszysz Spring? Mówisz że razem będzie wam dobrze, a co jeśli Niall się dowie? Co wtedy mu powiesz? On będzie o nią walczył, co jeśli odbierze Ci ją?-loczek zadawał cały czas pytania a ja patrzyłam na niego nie wiedząc co mam powiedzieć.-Pamiętaj że on jest bardziej wpływowym człowiekiem niż Ty.-dodał.
-Dlaczego mi to wszystko mówisz?-zapytałam ze łzami w oczach.
-Chce żebyś się opamiętał!-znów to samo.
-Też tak myślicie?-zapytałam patrząc na każdego z osobna.
Nie powiedzieli nic.
-Świetnie.-przygryzłam dolną wargę i pokiwałam głową.-Powiem mu, ale jeszcze nie teraz. Po ślubie.-dodałam i wyszłam z salonu kierując się w stronę pokoju który zajmowałam.



~*~

*Perspektywa Liam’a*

Patrzyliśmy po sobie, nikt nic nie mówił.
-Nie powinieneś mówić jej tego tak wprost.-powiedziała Winter.
-A co może lepiej poklepać ją po plecach i powiedzieć że wszystko będzie dobrze?-zapytał Harry.-Ona jest już dorosła, będzie miała dziecko, a zachowuję się jakby sama nim była!-podniósł głos.
-Co z Tobą jest nie tak?-zapytała brunetka.
-Nic.-odparł i wstał, podchodząc do okna.
-Czy my o czymś nie wiemy?-zapytała Summer.
-Nie! Niall jest naszym przyjacielem.-powiedział.-Jak mam mu teraz spojrzeć w oczy? Nie umiem kłamać, od razu pozna że jest coś nie tak.-dodał.
-Zgonimy wszystko na stres przed ślubem.-podsuną Lou.
Loczek pokręcił głową.
-Spróbuję do niego zadzwonić.-powiedziałem i wziąłem telefon ponownie do ręki.
Pierwszy sygnał.
Nic.
Drugi sygnał.
Nic.
Trzeci sygnał.
Nic.
-Co tam Liaś?-usłyszałem głos blondyna i automatycznie kamień spadł mi z serca.
-Gdzie jesteś kretynie?-zapytałem.
-Nie denerwuj się, a jestem w domu i dobrze się bawię.-odparł i zaśmiał się charakterystycznym dla siebie śmiechem.
-Sam?-zapytałem, dobrze wiedziałem że ktoś jest z nim.
-Nie, mam przy sobie piękną rudowłosą dziewczynę. Jeśli chcesz możesz zabrać chłopaków i wpaść, myślę że nie będzie miała nic przeciwko większej ilości panów do towarzystwa.-znów ten jego śmiech.
-Dasz mi ją do telefonu?-zapytałem, poczułem na sobie wzrok wszystkich zebranych, pokręciłem tylko głową.
-No wiesz, seks telefon?-zapytał.-Co na to Winter.-dodał.
-Niall zrób to proszę.-powiedziałam.
-Tak?-w słuchawce rozbrzmiał delikatny głos młodej dziewczyny.
-Cześć jestem przyjacielem tego chłopak z którym jesteś, lepiej będzie jeśli wyjdziesz nim coś między wami zajdzie.-powiedziałam.
-Ale ja właśnie tego chce.-odparła.
-Uwierz mi nie chcesz.-mówiąc to wstałem z kanapy.-Nazwał Cię już Spring?-zapytałem, cisza w słuchawce mówiła sama za siebie.-Widzisz no jest po prostu nieszczęśliwie zakochany, jutro rano nie będzie pamiętał jak znalazłaś się w jego łóżku. Zrób to sama dla siebie i po prostu zostaw go samego.-dodałem.
-Nie mogę.-odparła.
-Dlaczego?-zapytałem.
-Chyba wystarczy.-w słuchawce rozbrzmiał głos blondyna.-Pa Liam, pozwól że zajmę się moim gościem.-chłopak po tych słowach rozłączył się.
-Nic mu nie jest?-zapytał Autumn.
Pokręciłem przecząco głową.
-Ale nie jest sam.-powiedziałem, zwróciłem głowę w stronę schodów. Stała na nich rudowłosa i patrzyła na mnie.-Otacza się dziewczynami łudząco przypominającymi Spring.


-Jedziemy do niego.-mówiąc to Zayn wstał z kanapy.
-To nie jest dobry pomysł.-odparł Lou.
-A masz jakiś lepszy?-zapytał czarnowłosy.
-I co zrobisz wpadniesz i wytarmosisz go za uszy?-zapytał Harry.
-Tego nie zrobi, ale ja mogę z nim porozmawiać.-powiedziała naglę Spring.
Każdy popatrzył w jej stronę.
-To nie jest dobry pomysł.-powiedział pierwszy loczek.
-Dopiero chciałeś żebym mu powiedziała prawdę, chcę to zrobić.-odparł i ruszyła w stronę drzwi.-Ktoś ma zamiar mnie do niego zawieść, jasnowidzem nie jestem, nie mam pojęcia gdzie mieszka.-powiedziała to tak abyśmy usłyszeli.
Razem z Harrym dosłownie rzuciliśmy się w stronę wyjścia. Pozostawiając pozostałych na swoich miejscach.
-Lepiej zostańcie, im nas mniej tym lepiej.-powiedziałem i cmoknąłem Winter w głowę.-Niedługo wrócimy.


~*~

-Na pewno tego chcesz?-zapytałem siedząc przed wielkim apartamentowcem w którym mieszkał blondyn. Rudowłosa zagryzłam wargę i pokiwałam twierdząco głową.
-Raz się żyję.-odparł i otworzyła drzwi od samochodu, popatrzyłem na Harrego i zrobiliśmy to samo co dziewczyna.
Ruszyliśmy w stronę wejścia do budynku, ochroniarz który pilnował go uśmiechną się do nas i kiwną na przywitanie. Dobrze nas znał bo często bywaliśmy u blondyna. Skierowaliśmy się w stronę windy, kiedy weszliśmy do środka wcisnąłem przycisk z liczbą pięć.
-Wiesz że to co możemy tam zastać, może być niezbyt miłym widokiem.-powiedziałem i popatrzyłem na dziewczynę.
-Zdaje sobie z tego sprawę.-odparła i popatrzyła na czubki swoich butów.
-Wiesz co mu powiesz?-zapytał Harry.
-Hej to znowu ja, chciałam powiedzieć że dziecko którego się spodziewam się Twoje, to tyle z mojej strony, pa?-zapytała i popatrzyła to na mnie, to na bruneta.
Uśmiechnąłem się lekko, w tym samym momencie winda zatrzymała się, a drzwi rozsunęły się. Przed nami stała dziewczyna w rudych włosach, naprawdę przypominała Spring, tylko była trochę niższa. Odsunęła się i pozwoliła nam przejść.
-Jest w niezbyt dobrym stanie.-powiedziała i weszła do windy.
-Co masz na myśli?-zapytał Harry, zatrzymują drzwi butem.
-Cały czas mówił o jakieś Spring, że to nie jest możliwe i że nie da sobie bez niej rady. Choć tak naprawdę od dłuższego czasu nie była już jego. Jeśli się nie mylę, tą dziewczyną jesteś Ty.-powiedziała i popatrzyła na rudowłosą.-Wróć do niego, on Cię potrzebuję bardziej niż mu się wydaję.-w tym momencie Harry zabrał nogę, a dziewczyna dodała.-Powodzenia.-uśmiechnęła się lekko i zniknęła za zamykającymi się drzwiami windy.
Objąłem rudowłosą ramieniem, próbując dodać jej otuchy.
-Które drzwi?-zapytała.
-58.-odparłem, a ona pokiwała głową.
-Mogę wejść sama?-zapytała ponownie i popatrzyła na nas dwóch.-Wolę załatwić to sam.-dodała.
Przez moment wahałem się, nie wydawało mi się to dobrym pomysłem, ale w końcu kiwnąłem głową w geście zgody.
Dziewczyna wzięła głęboki gest i skierowała się w stronę lekko uchylonych drzwi. Przystanęła w progu i odwróciła się do nas.
-Będzie dobrze.-powiedział jej Harry, a ona tylko lekko uśmiechnęła się i weszła w głąb mieszkania, wcześniej zamykając za sobą drzwi.



***

Przepraszam za wszystkie błędy.


Tak wiem jest krótki, mega krótki...
Postaram się następnym razem obiecuję :)
Kocham Was ;***

piątek, 7 marca 2014

5.



Po dwóch godzinach bawienia się z mała wersją Liam'a byłam wykończona.
-James przyniosę nam coś do picia, dobrze?-zapytałam.
-Okej, ale wróć szybko.-odparł.
-Będę szybka jak ta twoja wyścigówka.-zaśmiałam się i wyszłam z pomieszczenia.
Uśmiechając się weszłam do kuchni w której była Winter.
-Daj mi dwie szklanki soku.-powiedziałam do niej, a ta od razu zrobił to o co ją prosiłam.
-Nie dał Ci jeszcze w kość?-zapytał.
-Kto? James? No co Ty, to najcudowniejsze dziecko na kuli ziemskiej.-zaśmiałam się i biorąc szklanki, skierowałam się w drogę powrotną.
Usłyszałam zamykanie się drzwi wejściowych, stanęłam jak wryta, a trzymane prze zemnie szklanki upadły na płytki robiąc przy tym niezły hałas.
-Spri... 
Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.
Zrobił krok w przód, a po moim policzku popłynęła jedna samotna łza.
-Spring.-moje pełne imię w jego ustał nie było dobrym słowem.
Na tyle ile pozwoliły mi nogi wbiegłam na górę i skierowałam się do pokoju James'a.
Za sobą słyszałam głos blondyna, który cały czas powtarzał moje imię.
Nie miał mnie zobaczyć, nie miało go tutaj być. 
To nie tak miało wyglądać.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie, wcześniej zamykając je na klucz.
-Ciociu coś się stało?-zapytał chłopiec patrząc na mnie przestraszonymi oczami.
To nie tak miało wyglądać.
Pokręciłam głową i popatrzyłam na niego lekko uśmiechając się. 
-Nie kochanie.-odparłam.
To nie tak miało wyglądać.
-To dlaczego zamknęłaś drzwi?-zapytał.- Rodzice nie pozwalają mi tego robić.-dodał.
-To tylko tak na chwilę.-mówiąc to skierowałam się w stronę łóżka, usiadłam i przejechałam ręką po brzuchu.
Ktoś zapukał do drzwi, wyprostowałam się i zaczęłam nasłuchiwać.
-Spring wiem że tam jesteś, otwórz.-jego głos taki jak zawsze.
James wstał z podłogi i skierował się do drzwi.
-Nie otwieraj.-poprosiłam.
-Ale to wujek Niall, on zawsze się ze mną bawi.-odparł.
-Proszę Cię.
Chłopiec pokiwał głową i wrócił na swoje miejsce.
Ukryłam twarz w dłoniach, nie wiedziałam co mam zrobić.
-Dlatego wyjechałaś?-za drzwi ponownie usłyszałam jego głos.-Miałaś kogoś i mi o tym nie powiedziałaś? Jesteś z nim w ciąży. 
Gwałtownie wzięłam głęboki wdech.
-Trzeba było powiedzieć to wprost. Nie musisz się z tym przede mną kryć, jesteś szczęśliwa to dobrze. 
Znów chwila ciszy.
-Jeśli już wiem mogę przyjść na ślub, obiecuję że nie będę wchodził w drogę.
Pokręciłam głową. 
Dlaczego mówi te wszystkie rzeczy.
James popatrzył w moją stronę.
-Ciocia się zgadza.-odpowiedział, a ja otworzyłam szeroko oczy.
-James, proszę Cię.-wyszeptałam.
-Dziękuję.-po korytarzu rozniósł się dźwięk że Niall oddalił się od drzwi.
Wiedziałam że to był zły pomysł żeby tutaj przyjeżdżać.
-Ciociu Spring z wujkiem Niallem będzie zabawnie, zawsze tak jest.-mały podszedł do mnie i mnie przytulił.-Nie bądź smutna, na pewno się polubicie.-dodał, a ja powstrzymywałam się żeby nie wybuchnąć głośnym płaczem.


~*~

*Perspektywa Winter*

Usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła,szybko poszłam w tamtym kierunku. Zobaczyłam stojącą na środku korytarza Spring i patrzącego na nią Niall.
Rudowłosa szybko wbiegła na górę, a chłopak skierował się za nią.
-Niall nie rób tego.-powiedział.
Blondyn popatrzył w moją stronę.
-Muszę.-odparł i ruszył za dziewczyną.
Z salonu wyszli wszyscy pozostali.
-Co tu się dzieje?-zapytał Liam podchodząc do mnie i patrząc czy nic mi się nie stało.
-Niall...-udało mi się tylko wypowiedzieć jego imię.
-No to będzie się działo.-powiedział Lou i zrobił wielkie oczy.
Po chwili przed nami staną Niall, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
-Jak długo wiecie?-zapytał patrząc po każdym z nas.
-My dowiedzieliśmy się dziś.-odpowiedział mu Harry.
-Winter?-blondyn wypowiedział moje imię i patrzy na mnie tym razem z wszystkimi emocjami jakie mogły się w nim kumulować. 
-Ja...-zaczęłam.
-Jak długo wiesz!-podniósł głos.
Liam zasłonił mnie swoim ciałem.
-Uspokój się.-powiedział.
-Chce tylko wiedzieć.-powiedział a po jego policzku spłynęła łza, którą szybko starł po czym wziął głęboki wdech.
-Od samego początku.-odparłam.
Blondyn zagryzł swoje wargi i pokiwał głową.
-Jest z nim szczęśliwa?-zapytał, jego wzrok jak tylko mógłby wywierciłby mi dziurę w brzuchu.
-Z kim?-zapytałam nie wiedząc o czym mówi.
-Z ojcem dziecka.-powiedział, a ja otwarłam usta ze zdziwienia. -Ale wiesz co nie odpowiadaj, nie obchodzi mnie to.-dodał, wszedł do salonu i skierował się do barku. Wyciągną z niego butelkę jakieś wódki.-Mogę?-podniósł ją do góry w stronę Liam, brunet kiwnął głową. 
Niall odkręcił zakrętkę i przyłożył gwint butelki do swoich ust, wziął dużego łyka. Jego twarz wykrzywiła się pod wpływem goryczy, która dostał się do jego gardła.-Pójdę już, do zobaczenia na ślubie.-mówiąc to skierował się do drzwi.
-Przyjedziesz?-zapytał Harry.
-Teraz już chyba mogę, co nie?-zapytał, ale nie czekał na odpowiedź po prostu wyszedł i zatrzasną za sobą drzwi.
Staliśmy chwilę w ciszy, ale z zewnątrz doszedł do nas dźwięk odpalanego silnika. Popatrzyłam z przerażeniem na Liama. Chłopaki od razu podbiegli do drzwi i wyszli, ale samochód Niall w tej samej chwili odjechał z piskiem opon.
Zayn popatrzył w górę i pokazał żebyśmy zrobili to samo. W oknie od pokoju Jamesa stał Spring, która trzymał się za głowę a po jej twarzy spływały łzy.
-Pójdę do niej.-powiedziałam mi weszłam z powrotem do domu, lekkimi trudnościami weszłam po schodach i otwarłam drzwi do pokoju synka.

-James kochanie idź na dół do tatusia.-powiedziałam, a mały szybko zrobił to o co go prosiłam.-Jak się czujesz?-zapytał siadając na łóżku i patrząc na dalej stojącą przy oknie Spring.
-Widziałam jak wychodził, zauważył mnie.-powiedziała zachrypniętym głosem.-Podniósł butelkę do góry w geście toastu, a później wsiadł do samochodu. On mnie nienawidzi Winter, tak bardzo. 
Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, nikt z nas nie wiedział co tak naprawdę siedzi w głowie Nialla. Nikt z nas nie wiedział, co tak naprawdę czuję. 
-Co jeśli coś mu się stanie?-zapytał i popatrzyła w moją stronę.-Nie wybaczę sobie tego.- dalej łkała, wstałam i przytuliłam ją do siebie.
-Połóż się, odpocznij.-powiedziałam spokojnie.-Chłopaki się wszystkim zajmą, będzie cały i zdrowy, musi być.
-Nie usnę teraz.-odparła i znów spojrzała przez szybę.-Nie potrzebie przyjeżdżałam, jak zwykle wszystko psuję.-dodała.
-Nie mówi i nie myśl tak.-mówiąc to odwróciłam ja w swoją stronę.-Będzie dobrze, zawsze po burzy wychodzi słońce.-dodałam.
-Coś ta burza zbyt długo już trwa.
Nie mogłam jej nic na to odpowiedzieć. Nie umiałem. Była za młoda, za dużo przeszła. 
Uśmiechnęłam się do niej i dotknęłam jej lekko zaokrąglonego brzucha.
-Uwierz mi ona rozświetli to zachmurzone niebo.-na twarz Spring wkradł się delikatny uśmiech.
-Dobrze o tym wiem.-odparł i przytuliła mnie.-Jednak się położę, dziękuję Winter.
Wyszłyśmy ze dwie z pokoju Jamesa i skierowałyśmy się do pokoju gościnnego. 
-Mam nadziej że będzie Ci wygodnie.-mówiąc to otwarłam przed nią drzwi i wpuściłam do środka.-Odpocznij.-dodałam i zostawiłam ją samą, choć to na pewno nie za dobry pomysł, ale da sobie radę. 


~*~ 


Siedzieliśmy wszyscy razem w salonie,  cisza jak panowała między nami była tak dziwna. Każdy myślałam tylko o tym gdzie jest teraz Niall. Chłopaki siedzieli z telefonami w rękach i na zmianę dzwonili do blondyna.
-Winter może powiesz nam o co chodzi?-zapytał Liam i złapał mnie delikatnie za rękę.
-Nie wiem czy mogę.-odparłam i zawiesiłam wzrok na fotografii, która przedstawiła nas cztery i rodziców. Wtedy było inaczej, miałyśmy wszystko. Żyłyśmy bez zmartwień, bez większych problemów. Każda z nas była na swój sposób szczęśliwa. A teraz? W pewnym sensie jest podobnie, zakładamy rodzinny, mam kogo kochać. Tylko mała Spring ma najwięcej zmartwień. Biedna mała Spring.
-Chcemy wiedzieć co jest na rzeczy, dlaczego on tak się zachowują, dlaczego Spring wyjechała.-powiedział Harry.
-Harry, dałam słowo że nikomu nic nie powiem przykro mi.-odparłam i pokręciłam głową.
-Ale ja mogę.-podniosłam wzrok, rudowłosa stała w wejściu do salonu, cienie pod jej oczami pokazywał jak bardzo jest wyczerpana. -Zaczęło się od tej beznadziejnej sytuacji z Owenem...



***

Przepraszam za wszystkie błędy.


Wiem, wiem jest krótkie, ale no cóż....

Chciałabym podziękować pewnej dziewczynie, najprawdopodobniej ma na imię Sylwia i jest bardzo kochaną osobą.
Dziękuję Kochanie ;***
Myślę że nie muszę mówić za co, bo sama doskonale wiesz za co ;) 
Jeśli coś to możesz skontaktować się ze mną na Twitterze lub na gg :) 

Do następnego ;**
Kocham Was! ;*  

poniedziałek, 24 lutego 2014

4.



-Spring! Gdzie jesteś?-usłyszałam głos Alex, roznoszący się po całym mieszkaniu.
-Sypialnia.-odkrzyknęłam i wpakowałam kolejną bluzkę do walizki.
Usłyszałam lekkie kaszlnięcie i odwróciłam się w stronę drzwi. W progu stała delikatna brunetka, o ciemnych oczach. 
-Jak moją mała księżniczka?-zapytała i podeszła do mnie, delikatnie dotykając mojego brzucha.
-Dziś wyjątkowo spokojna.-odparłam z uśmiechem.
Od kilku dni, sama siebie nie poznawałam. Uśmiech nie schodził z moich ust. Byłam wyjątkowo spokojna i szczęśliwa.
-Spakowałaś już wszystko?-zapytał, zerkając za mnie na dwie walizki leżące na łóżku.-Po co Ci tyle tego na trzy dni?-zapytał marszcząc brwi, po chwili na jej twarzy pojawił się strach.-Nie zostawiasz mnie na zawsze, prawda?-zapytała i popatrzyła na mnie ze smutkiem.
-Oczywiście że nie!-odparłam szybko i przytuliłam do siebie przyjaciółkę.-Znasz mnie już trochę, nigdy nie mogę się zdecydować  co mam ze sobą wziąć, więc borę wszystko co tylko chce.-dodałam.
-Mogę Ci w tym pomóc.-powiedziała.
-O nie! Zostawisz mi tylko kilka rzeczy, nie bawię się tak.-mówiąc to wybuchłam śmiechem.
-O to właśnie chodzi.-odparła.

~*~

Patrzyłam na jedną walizkę stojącą w rogu pomieszczenia.
-Dziękuję, gdyby nie Ty dalej męczyłabym się żeby zapiąć drugą walizkę, a tu proszę mam tylko jedną.-powiedziałam i posłałam siedzącej obok mnie dziewczynie uśmiech.
-Luzik, polecam się na przyszłość.-odparł i zaśmiał się.
Uwielbiałam jej śmiech, człowiek, który nie był w stanie nawet zrobić lekkiego grymasu na ustach, przy nim śmiał się wniebogłosy.
-Jak już będziesz w Londynie, spotkaj się z moim szanownym głupim bratem i przekaż że może w końcu ruszyć swój wielki tyłek i odwiedzić swoją małą chudą młodszą siostrzyczkę.- mówiąc ostatnie słowa chciała zachować powagę, ale niestety nie wyszło jej to.
-Obiecuję, że przyciągnę go ze mną jak tylko będę wracać.-powiedziałam i zaśmiałam się.
-Dziękuję.-oparła i uśmiechnęła się do mnie, w jej oczach było coś takiego co mogłabym zobaczyć też w moich.
Tęsknota.
-Przyjadę jutro po Ciebie żeby odwieść Cię na lotnisko.
-Nie musisz.-odparłam i popatrzyłam w jej stronę.
-Nie ma żadnego "nie musisz", przyjadę i kropka.
Pokiwałam tylko głową na zgodę i przytuliłam do siebie brunetkę.
-Dobra, będę uciekać.-powiedziałam po chwili i zaczęła wstawać z łóżka.-Wyśpij się Słońce, przed wami dużo wrażeń.-dodała i uśmiechnęła się do mnie, chciałam wstać ale dziewczyna mnie powstrzymała.-Nie wstawaj, sama się odprowadzę. Dobranoc.-kiedy to mówiła była już w przedpokoju.
Po chwili usłyszałam delikatne zamykanie drzwi.
Naglę dookoła zrobił się tak cicho.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Ciszę przerwał dzwoniący telefon.
21. 
Winter.

~*~

-Zadzwonisz jak już wylądujesz?-zapytał Alex.
-Oczywiście mamo.-odparłam i posyłając jej szeroki uśmiech.-Nie martw się, latałam wcześniej samolotami.-dodałam.
-Ale nie w takim stanie.-przypomniała.
-Dobrze wiem w jakim jestem stanie, nic mi nie będzie.-mówiąc to kiwałam jeszcze dla efektu głową.-A teraz chodź przytuli mnie, bo za chwilę muszę uciekać.-dodałam i wyciągnęłam do niej ręce.
Dziewczyna objęła mnie delikatnie.
-Kocham Cię.-wyszeptała do mojego ucha.
-Ja Ciebie też, ale puść mnie już.-zaśmiałam się.-Wrócę za trzy dni, to nie tak długo.-dodałam.
-Idź już bo się spóźnisz.-mówiąc to uśmiechnęła się słabo.
-Zadzwonię.-kiedy to powiedziałam ruszyłam w stronę odprawy.
Wzięłam głęboki wdech.
Dasz radę Spring, dasz radę.

 ~*~

 Ociężałym krokiem podążałam w stronę terminalu. 
Londyn.
Mój dom.
Rozglądnęłam się po masie osób, które czekały na swoich bliskich. Chciałam w tym tłumie zobaczyć dobrze znane mi twarze. Zaśmiałam się głośno, kiedy zobaczyłam Winter, Summer i Autumn stojące na przeciwko mnie. Summer w rękach trzymała kartkę na której był napis "Spring Cooper i dzidziuś". Wariatki.
Podbiegłam do nich i przytuliłam wszystkie trzy na raz.
-Tęskniłam.-powiedziałam łamiącym się głosem.
-My też.-odparła Autumn.
-Chodźmy po walizkę.-powiedziała Winter i złapała mnie za rękę.-Jak się czujesz?-zapytała.
-Wspaniale, w końcu widzę moje trzy cudowne siostry, czy może być coś lepszego od tego widoku?-zapytałam.
-W sumie to nie.-odparła Summer, a my wybuchłyśmy śmiechem.
Szłyśmy w ciszy, kiedy podeszła do nas drobna rudowłosa dziewczyna.
-Przepraszam.-powiedziała lekko speszona.-Mogę zrobić sobie z wami zdjęcie?-zapytała patrząc to na Winter, to na Summer i Autumn.
Wszystkie trzy popatrzyła na mnie.
-Wiesz...
-Zrobią.-przerwałam blondynce.
Dziewczyna przygryzła wargę.
-Chciałam żebyś i Ty była na tym zdjęciu.-powiedziała.
-Przykro mi, ja nie jestem nikim sławnym.-odparłam i posłałam jej uśmiech.
-Jesteś dziewczyną, która zdobyła serce najcudowniejszego chłopaka pod słońcem. Jesteś Spring Cooper, piękna rudowłosa dziewczyna, która ma ogromny talent. Jesteś dziewczyną, która pokazała mi że warto marzyć. Jesteś dla mnie wzorem.-wszystko to powiedziała na jednym wdechu.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, po prostu podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Nie jestem dobrym wzorem do naśladowania, nie jestem idealna. Jestem sobą, choć czasami to ukrywam. Mam nadziej że to prze Cię przytulę Ci wystarczy, bo jeśli chodzi o zdjęcie...
-Rozumiem.-przerwała mi.-Ale pamiętaj on dalej Cię kocha, widać to.
-Nie...
-Nie zaprzeczaj,  wszystkie fanki to widzą.-przerwała mi i uśmiechnęła się.-A jeśli Ty nie chcesz być na zdjęciu, możesz zrobić mi zdjęcie ze swoimi siostrami?-zapytała, a ja odsunęłam się od niej. Rękawy jej za dużej bluzy podwinęły się do góry, na jej nadgarstkach zobaczyłam blizny. Dziewczyna speszyła się i szybko obciągnęła jej w dół.
-Ustawcie się.-powiedziałam, a ona popatrzyła na mnie z zaciekawieniem.
Po chwili dziewczyna miała na swoim telefonie kilka zdjęci z wspaniałą trójką.
Kiedy oddawałam jej własność zapytałam.
-Jak masz na imię?
-Hope.-mówiąc to popatrzyła na swoje dłonie, przytuliłam ją ponownie.
-Zrób coś dla mnie Hope.-wyszeptałam jej do ucha, dziewczyna odsunęła się ode mnie.
-Co takiego?-zapytała.
-Nie rób tego nigdy więcej, tam gdzieś jest ktoś kto chce Cię jeszcze spotkać w swoim życiu, musisz mu na to pozwolić.-mówiąc to uśmiechnęłam się.-I masz piękne imię, myślę że właśnie znalazłam imię dla mojej córki.-dodałam i położyłam rękę na sowim brzuchu.
Po twarzy dziewczyny popłynęła łza.
-Nie płacz, anioły nie powinny płakać.
-Jesteś na prawdę wyjątkowa, już wiem co Niall w Tobie widział, choć wiedziałam to od początku teraz wiem to na 100%. Jesteś jego aniołem stróżem, a on Twoim.
Uśmiechnęłam się przez łzy i pokiwałam tylko głową.
-Na mnie już czas.-powiedziałam ledwie słyszalnie.
-Rozumiem.-odparła.-Będziesz bardzo szczęśliwa, wiem to Spring.
Przytuliłam ją ostatni raz i ruszyłam z dziewczynami w stronę wyjścia, ocierając moją twarz od strumienia łez.

 ~*~

-Spring, wszystko w porządku?-zapytała Winter zerkając na mnie.
Pokiwałam głową i znów odwróciłam się w stronę okna.
-Nie wygląda to tak.-powiedziała Autumn.
-Ta dziewczyna...-zaczęłam, ale nie mogłam dobrać odpowiednich słów.
-Utożsamiłaś się z nią?-zapytała Summer.
Blondynka miała rację, widziałam w niej siebie, sprzed kilku lat.
-Chyba tak.-odparłam.
Zapadła cisza, każda z nas pogrążyła się w swoich myślach.

 ~*~

-Jesteśmy.-powiedziała Autumn, zatrzymując samochód na podjeździe. 
Popatrzyłam na wielki dom, który należała do Winter i Liam.
Wszystkie trzy wysiadły z samochodu, a ja dalej w nim tkwiłam.
-Spring?-zapytała Winter, otwierając mi drzwi.
-Czy...-nie mogłam skończyć.
-Nie ma go, tak jak obiecał.-odparła.
Pokiwałam głową, część mnie była z tego powodu zadowalana, ale druga pragnęła zobaczyć tego kochanego blondyna. Pokręciłam głową. To nie miało sensu.
-Jesteśmy!-krzyknęła Summer kiedy tylko otworzyła drzwi wejściowe, momentalnie w przedpokoju pojawił się James, a za nim piątka facetów i dwie dobrze mi znane dziewczyny.
Uśmiechnęłam się do nich lekko, wszyscy patrzyli na mnie jak w obrazek. A zdziwienie na i twarzach nie było spowodowane dokładnie tylko moją osobą, było spowodowane tym że zobaczyli mnie w ciąży.
-Spring czy ty tak przytyłaś, czy jesteś...
-Nie bądź kretynem Harry!-krzyknęłam Summer, przerywając w ten sposób brunetowi.
-Tak, Harry jestem w ciąży.-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Chodź tu do mnie drugi grubasku.-powiedział Lou z śmiechem i przyciągnął mnie do siebie.-Witaj w domu.-wyszeptał mi do ucha.
Prze następne dziesięć minut byłam przytulana przez każdego w tym domu.
-Ciociu Spring chodź ze mną na górę.-zawołał James.
-Jasne.-oparłam, a wszyscy zaczęli się śmiać.-O co chodzi?-zapytałam.
-To teraz nie da Ci się nawet ruszyć na siku.-zaśmiał się Liam.
-I mi to nawet odpowiada.-powiedziałam i ruszyłam z chłopcem w stronę schodów.

~*~

Po dwóch godzinach bawienia się z mała wersją Liam'a byłam wykończona.
-James przyniosę nam coś do picia, dobrze?-zapytałam.
-Okej, ale wróć szybko.-odparł.
-Będę szybka jak ta twoja wyścigówka.-zaśmiałam się i wyszłam z pomieszczenia.
Uśmiechając się weszłam do kuchni w której była Winter.
-Daj mi dwie szklanki soku.-powiedziałam do niej, a ta od razu zrobił to o co ją prosiłam.
-Nie dał Ci jeszcze w kość?-zapytał.
-Kto? James? No co Ty, to najcudowniejsze dziecko na kuli ziemskiej.-zaśmiałam się i biorąc szklanki, skierowałam się w drogę powrotną.
Usłyszałam zamykanie się drzwi wejściowych, stanęłam jak wryta, a trzymane prze zemnie szklanki upadły na płytki robiąc przy tym niezły hałas.
-Spri...


***

Przepraszam za wszystkie błędy.

Jest mi strasznie głupio!
Przepraszam!
Na początku była sesja i musiałam się tak jakby coś pouczyć :P
A później miałam trzy tygodnie wolnego i nic nie napisałam, jestem mega leniem.
Ale komentarz od Anonima, dał mi chyba kopa w tyłek :D 
Bo zebrałam się i wyszło to co wyszło tam na górze ;)
Mam nadziej że nie jest to jakoś bardzo tragiczne ;)


Kocham Was!
Do następnego ;*