środa, 28 sierpnia 2013

14.



*Perspektywa Harrego*


Siedzieliśmy wszyscy w salonie Winter i Liam.
Ostatnio jest to nasz standard.
Nigdy nie odzywał się ani słowem.
Teraz było jeszcze gorzej.
-Gdzie ten kretyn się podziewa.-Liam złapał się za głowę.
Niall od wczorajszego wieczora nie dawał znaku życia.
Wysłał tylko krótką wiadomość że jest u Daffy, co Summer skwitował tylko prychnięciem.
Wiedziałem co ma na myśli robiąc to co robiła.
Wydawało jej się że blondyn zabawia się w najlepsze ze swoją obecną dziewczyną nie zawracając sobie głowy tym że Spring została porwana najprawdopodobniej z jego powodu.
Naglę po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Otworze.-powiedział Liam szybko wstając, Winter cały czas była lekko osłabiona, ale za żadne skarby nie chciała aby zawieziono ją do lekarza, twierdziła że przejdzie.
Wszyscy patrzyliśmy wyczekująco w stronę wejścia do salonu, po chwili razem z Liamem stała tam Daffy.
Summer na jej widok przekręciła tylko oczami.
-Mam wam coś ważnego do przekazania.-powiedziała.
-Gdzie jest Niall?-zapytał Zayn patrząc w jej stronę.
-Podobno był u Ciebie.-powiedziałem i patrzyłem na nią bardo uważnie.
-To prawda, ale do wczorajszego wieczoru.-odparła.
-Jak to?-zapytała Autumn, marszcząc brwi.
-Wczoraj miał się spotkać z porywaczem, o 21 pod Big Benem.
-Co?!
-Nikt z was miał się o tym nie dowiedzieć, bo wtedy nie byłoby tego spotkania.-ciągnęła dalej.
-Co za kretyn.-mówiąc to Lou wstał i wyszedł do kuchni, Eleanor ruszyła za nim.
Summer po omacku znalazła moją dłoń i mocno ją ścisnęła.
Popatrzyłem w jej oczy, zbierały się tam łzy.
Przyciągnąłem ją do siebie.
-I co teraz będzie?-zapytał łamiącym się głosem.
-Czekamy.-odparłem.


~*~


Cały czas siedzieliśmy i czekaliśmy na jakiś ruch ze strony porywacza.
Czekanie w tym wszystkim było najgorsze.
Miałem ochotę uderzyć pięścią w ścianę.
Po mieszkaniu zaczął roznosić się dźwięk dzwonka telefonu.
-Czyj to?-zapytałem.
Wszyscy wsłuchiwaliśmy się w melodię, która dochodziła z korytarza. 
Liam szybko ruszył w tamtym kierunku, po chwili wrócił. W rękach trzymał torebkę Winter.
Błyskawicznie odpiął zamek i zaczął szukać urządzenia. 
Kiedy miał je już w ręce, odebrał połączenia.
-Tak?-zapytał.
-Pan Payne, ale chwili czy ja przypadkiem nie dzwonię na numer pani Payne?-zapytał męski głos.
-Winter nie mogła odebrać.-odparł brunet.
-A to czemu?-zapytał porywacz.
-Chyba nie po to dzwonisz aby zapytać o moją żonę.-powiedział szorstko.
-Masz rację, ale pamiętaj ciąża czasami wykańcza.-Liam zamarł na te słowa, z resztą jak każdy z nas.
-Skąd takie przypuszczenia?-zapytał po chwili.
-Oj chłopcze musisz się jeszcze wiele nauczyć.-zaśmiał się.-Nie wydaj Ci się że przez ostatni kilka miesięcy trochę jej się przytyło i to w dodatku tylko w okolicach brzucha.-zadrwił.-I te częste wizyty w klinice.-dodał.
-O czym Ty mówisz!-brunet podniósł lekko głos.
-Będziesz ponownie tatusiem Payne, gratuluję.-zaśmiał się.-A teraz przejdźmy do ważniejszej sprawy.-uspokoił się.-Jak myślicie kto dołączył do Spring?-zapytał.-No tak już wiecie kto.
-Czego Ty od nas chcesz?-zapytałem.
-Styles jak miło.-zadrwił.-Powiem tak od was niczego, chociaż nie od was chce gotówki.
-A od nich?-zapytał cicho Autumn.
-Ooo Autumn Copper, świeża pani Davine.-jak to możliwe że zna każdego z nas.-Ale zostałaś przy swoim nazwisku, jakie to bezuczuciowe. A wracając do tematu od nich chce żeby cierpieli, chociaż nie wróć chce żeby Horan cierpiał.
-Ile chcesz?-zapytał Lou ściskając ręce w pięść.
-Jeszcze nie wiem, dam wam znać.-powiedział.-A teraz pozwolicie że troszkę się zabawię, miłego wieczoru i koszmarnych snów.-po tych słowach słychać było tylko sygnał przerwanego połączenia.
Wszyscy patrzyli po sobie, tylko Liam swój wzrok cały czas trzymał na urządzeniu.
Wstał i skierował się ku schodom.
-Liam?-zapytała Perrie, brunet odwrócił się w jej stronę.
W jego oczach kumulowały się łzy.
-Wolałbym usłyszeć to od Winter nie od niego.-powiedział i ruszył na górę.
Żadne z nas nie odezwał się ani słowem.
Louis wstał i podał rękę El.
-Nic tutaj po nas, zostawmy ich samych.-powiedział.
-Mają sobie trochę do wytłumaczenia.-dodała Autumn i również wstała.
Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy ku wyjściu.
To był kolejny ciężki dzień.
Dzień, który nie kończy się dobrze.


*Perspektywa Spring*


Owena nie było od dobrych paru godzinny.
Zastanawiałam się gdzie mógł się udać. 
To nie wróżyło nic dobrego, a ja w środku czułam że zdarzy się coś złego.
Naglę usłyszałam jakiś hałas.
Przysunęłam się bliżej ściany i objęłam rękoma kolana.
-Proszę niech to wszystko się skończy.-mówiłam do siebie. 
Naglę zamek w drzwiach zaskrzypiał, a w progu ukazał się brunet.
-Mam dla Ciebie towarzystwo.-powiedział i uśmiechnął się szeroko.
Popatrzyłam na nieprzytomnego blondyna.
Niall.
Zakryłam swoje usta dłonią, a z mojego gardła wydobył się cichy jęk.
Oparł go o ścianę i tak po prostu wyszedł.
Podbiegłam do chłopaka i ujęłam jego twarz w dłonie.
Z głowy sączyłam mu się krew, chwyciłam za ręcznik który leżał na łóżku i zaczęłam wycierać czerwoną ciecz.
-Niall, proszę Cię obudź się.-wyszeptałam, a po moich policzkach zaczęły  spływać łzy.
To wszystko było na nic, chłopak oddychał nierównomiernie.
Chwyciłam go za ręce i przeciągnęłam w stronę łóżka. 
Był strasznie ciężki, choć nie wyglądał na takiego.
W jakieś cudowny sposób udało mi się go ułożyć na nie dużym łóżku, jego głowę położyłam na swoich kolanach.
To wszystko zaszło za daleko.
To nie jest głupi żart, z którego możemy się śmiać.
Zachłysnęłam się powietrzem i popatrzyłam na spokojną twarz blondyna.
Może to wszystko nie miałby miejsca gdybym po prostu została w Stanach.
Oboje bylibyśmy bezpieczni.
On byłby szczęśliwy z Daffy, a ja...
Ja cieszyłabym się jego szczęściem.
Kochałam go jak nikogo innego.
Nie chciałam żeby cierpiał.
Pragnęłam tylko żeby był tym samym chłopakiem którego poznałam pięć lat temu. 
Moje łzy spadały na jego białe policzki.
To nie powinno tak wyglądać.
Chłopak wydał z siebie cichy jęk.
-Niall?-zapytałam.
-Jestem w niebie?-odparł pytająco, patrząc na mnie spod lekko podniesionych powiek.
Pociągnęłam nosem.
-Wolałabym żebyś siedział w domu z wszystkimi, niż był w tym miejscu co teraz.-odparłam.
-Spring...
-Po co to zrobiłeś głupku?-zapytałam przerywając mu.
-Bo Cię kocham?-zapytał, a ja zacisnęłam mocno usta, po moich policzkach zaczął znów spływać łzy.
Drzwi otworzyły się a w nich stanął Owen.
-O pan Horan się obudził idealne.-mówiąc to podszedł do niego, chwycił za ramiona i podniósł do góry.
Usadowił na krześle po przeciwnej stronie łóżka, zawiązał mu ręce i nogi.
-Po co to robisz?-zapytałam.
-Żebyś nie cierpiała.-odparł i popatrzył na blondyna.-Mamy coś do omówienia.-dodał i popatrzył na niego morderczym wzrokiem.



***


Przepraszam za wszystkie błędy.



I co teraz?  :)


Zapraszam na:

&
&


4 komentarze:

  1. Boskie ale niech im nic nie będzie a wszystko wruci do normy. Już czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej ten rozdział jest taki, wow. Nic innego nie mogę z siebie wyciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu O_O Świetne opowiadanie , naprawdę :oo Ten porywasz mnie wkurza ;-; Czy on nie może już zniknąć , a Spring i Niall będą żyli długo i szczęśliwie ?. ;-; To byłoby fajne :D No nic ... Czekam na nast rozdział ^^ Mam nadzieje , że będzie szybko :D Pozdrawiam :3

    Ps. Zapraszam do siebie :) http://www.alwaysbeinlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samym początku bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz komentuję rozdział i w ogóle, ale kiedy napisałaś mi, że jest pewne osoby nie dawały mi spokoju, a ja chciałam się skupić na tym co czytam. Niestety ta sytuacja ciągnęła się dość długo, więc zmęczona poszłam spać, a nazajutrz pojechałam do Krakowa, a po powrocie miałam zamiar przeczytać, jednak wiesz jaka sytuacja miała miejsce. Jednak ważne jest chyba to, że w końcu go przeczytałam, bo lepiej późno niż wcale, prawda? Tak więc powiem Ci, że rozdział jest świetny i cieszę się, że powstrzymałaś się od skomentowania pod rozdziałem w paru niemiłych słowach, tego co napisałaś. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze, czy też lepiej. Czułam, że ten porywacz coś zrobi z Niallem. Miałam przeczucia, że na umówionym spotkaniu pod Big Benem się nie skończy. Owen wszystko zaplanował, a poza tym wie więcej, niż sami bohaterowie. To troszeczkę dziwne i przypomina mi akcję wyciągniętą z dobrego horroru. Podoba mi się to, bo coś się dzieje, jednak martwi mnie cierpienie bohaterów. Zresztą nie ma się co dziwić. Siostrom Cooper porwano siostrę, która była również ważna dla chłopaków, ich dziewczyn, a także Josha. Dobra, to zabrzmiało jak by Josh był jakimś obojnakiem… . Prawdę powiedziawszy czułam, że Winter jest w ciąży. Tylko zastanawiam się czemu ona nie powiedziała nic Liamowi. Jestem naprawdę ciekawa ich rozmowy, bo w końcu chyba taka będzie. Ale w sumie bardzo fajnie, że im się drugie dziecko urodzi, jednak mam co do tego podejrzenia. Skoro Winter nie powiedziała nic swojemu mężowi, to chyba coś nie idzie tak jak powinno. Może coś się dzieje, albo z dzieckiem, albo z nią. Może się mylę, i mam nadzieję, że tak jest. Ogólnie liczyłam, że Spring pocałuje Nialla, po tym jak jej powiedział, że ją kocha, ale wszedł ten Owen, za co bym go normalnie zabiła. Psychol. Zresztą tak mi się wydaje, że on nie ma zarówno pod sufitem, no ale cóż. Społeczeństwo jest różne i tacy Oweni się zdarzają. Zresztą Spring też kocha Nialla, sama w końcu to przyznała. Oni muszą być razem, zasługują na to. Ja do dzisiaj pamiętam jak się poznali, jak Niall wyznał jej miłość przez telewizję, i takie różne słodkie momenty z ich udziałem. To było mega! Jednak nie czas na wspomnienia. W ogóle jestem też ciekawa, o czym Owen ma do pogadania z Niallem. Sądzę, że w tym wszystkim będzie zawarty powód tego całego zamieszania. Tak w ogóle czemu musiałaś skończyć w takim momencie?! Chcesz żeby mnie ciekawość zjadła?! Mam nadzieję, wielką nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży, a także rozdział pojawi się już niedługo. Znów wybacz za bezsensowny komentarz. Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń