czwartek, 22 sierpnia 2013

13.




*Perspektywa Niall'a*


Ściskałem mocno telefon w dłoniach, moje palce stał się całe białe.
Co miałem teraz zrobić?
-Niall z kimś rozmawiałeś?-zapytał Liam patrząc na mnie uważnie.
-Z mamą.-skłamałem, to było lepsze wyjście.
-Na pewno?-zapytał znów, kiwnąłem tylko głową.
-Jak Winter?-zapytałem.
-Znów śpi.-odparł i usiadł obok mnie.-Nie mam pojęcia co jej jest.-dodał i złapał się za głowę.
-Może za dużo stresu.-podpowiedziałem.-Albo...-popatrzył na mnie znacząco.
-Myślisz?-zapytał.
-Nigdy nic nie wiadomo, musicie to sprawdzić.-odparłem.
-Tatusiu chodź przeczytaj mi bajkę!-krzyknął James z góry.
-On jest już duży, rodzeństwo na pewno jest dobrym pomysłem.-mówiąc to lekko uśmiechnąłem się.
Liam pokręcił głową i ruszył w stronę schodów.
-Niall?-zapytał, podniosłem na niego wzrok.-Jeśli coś by się działo, powiesz mi?-zapytał znów.
Kiwnąłem głową.
Nie chciałem odpowiadać, nie chciałem kłamać mu prosto w twarz.
To było straszne, ale robię to dla niej.
Popatrzyłem w okno, noc była gwieździsta.
Wstałem i skierowałem się na taras.
Usiadłem na schodach i patrzyłem przed siebie.
Ponownie rozbrzmiał mój telefon.
-Halo?-zapytałem.
-Hej.-usłyszałem cichy głos Daffy.
-Hej.-w gardle poczułem gulę.
-Jak ma się sprawa ze Spring?-zapytała, słychać było że ledwo co powstrzymuję się od płaczu.
-Jak było tak jest.-odparłem.-Nic się nie zmieniło.-dodałem.
-Przykro mi.-w jej głosie słychać było szczerość.
-Daffy przepraszam.-powiedziałem, miałem za co ją przepraszać. Zachowałem się jak idiota.
-Nie masz za co.-odparła.
-Mam.-przerwałem je.
-Kochasz ją, też bym robiła dla Ciebie wszystko to co Ty robisz dla niej.-przymknąłem oczy.
-Przepraszam za to, ale nie wiem co czuję.-powiedziałem.-Kocham Was obie, to mnie rozdziera od środka.-dodałem.
-Przyjedziesz do mnie.-pociągnęła nosem.
-Będę za 20 minut.-mówiąc to rozłączyłem się.



~*~


Stałem przed dużymi białymi drzwiami, moja ręka zawiła w powietrzu.
Zastanawiałem się czy to co mam zamiar zrobić było dobre.
Zastukałem w nie.
Po chwili w drzwiach stała śliczna blondynka, której włosy były w nieładzie, a ubrana była w zwykły szary dres. Pod oczami widać było sińce, które świadczyły o tym że nie spała ostatnio zbyt dobrze.
Uśmiechnąłem się lekko, a ona przytuliła mnie do siebie mocno.
-Tęskniłam.-wyszeptała w moją szyję.
Przymknąłem powieki, a ona pociągnęła mnie do środka.
-Napijesz się czegoś?-zapytała patrząc na mnie przez ramię.
-Poproszę.-odparłem.
-Herbata?-zapytała znów, a ja skinąłem głową.-Wejdź do salonu a ja zrobię.-dodała i puściła moją dłoń.
Usiadłem wygodnie na skórzanej sofie i odchyliłem głowę do tyłu. Co ja najlepszego wyrabiam?
-Proszę.-usłyszałem jej głos obok siebie, dziewczyna postawiła przede mną kubek w którym zwykle u niej piłem. Podziękowałem skinieniem głowy i podniosłem go do ust.
-Więc?-zapytała siadając na przeciwko mnie.
-Nie wiem co mam robić.-odparłem.
-Musisz czekać.-powiedziała i sama wzięła łyk swojego napoju.
-Wiem, ale to jest najgorsze w tym wszystkim.
-Rozmawiałeś z nią?-dopytywała, znów tylko skinąłem głową.-I?
To była nasza druga rozmowa w który została wspomniana osoba Spring.
-Oddałbym wszystko aby była bezpieczna.-powiedziałem, tym razem to ona kiwnęła głową.
-Nie dziwię się, kochasz ją.
-Daffy....
-Rozumiem to.-przerwała i uśmiechnęła się do mnie.-Naprawdę.-dodała.
-Myślę że dla mnie i dla Spring nie ma przyszłości.-odparłem szczerze, bo to była prawda.
-Nie mów tak.-pokręciła głową.
-Ona nic do mnie nie czuję, a ja.-przerwałem na chwilę.-A ja nie wiem co czuję.-dodałem.
-Mylisz się.-zaśmiała się lekko, zmarszczyłem brwi.-Widziałam jak na Ciebie patrzyła, ona dalej ma Cię w sercu, ale stara się tego nie pokazywać, bo to ją boli. Nie dziwię jej się, też bym tak robiła.
-Nie rozumiem.-powiedziałem.
-Ona Cię kocha, ale uważa że ze mną będzie Ci lepiej.-odparła.
Przygryzłem wargę.
-Ja wiem że tak nie będzie.-powiedziała.
-Przestań.
-Nie ukrywaj tego. Za każdym razem kiedy byłeś ze mną wyrywało Ci się żeby nazwać mnie jej imieniem, każda dziewczyna na moim miejscu czułaby się zraniona, ale ja to zostawiałam. Wiem że nadal jest w Twoim sercu i na pewno na lepszym miejscu niż ja.-zaczęła obracać kubek w dłoniach.
-Daffy...
-Nie zaprzeczaj, to nie ma sensu.-ponownie przerwała mi.-Wybierz tak jak podpowiada Ci serce, wsłuchaj się w jego rytm. Ono jest najlepszym doradcą.-dodała.
-A co z rozumem?-zapytałem.
-On nie ma nic do gadania, kochasz sercem nie rozumem.-uśmiechnęła się.
-A co jeśli wybiorę ją?-zapytałem.
-Wtedy będę Twoją najlepszą przyjaciółką, będziesz mógł dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy, będę przy Tobie.-puściła w moją stronę oczko.
-Dziękuję.
-Nie dziękuj tylko słuchaj serca.-powiedziała.
Zapadła cisza, patrzyłem na nią, a ona uciekała wzrokiem w każdą możliwą stronę.
-Mam spotkać się jutro z porywaczem.-przerwałem panujący spokój.
-Mówiłeś pozostałym?-zapytała, pokręciłem głową.
-Powiedział że mam być sam.-powiedziałem.
-Niall, tak nie można...
-Chce żeby była bezpieczna, tylko to się teraz liczy.-przerwałem jej, pokiwała głową że rozumie.
-A jakieś warunki co do okupu?-zapytała.
-Nic.
-To może tutaj chodzi o coś innego?-zapytała ponownie.
-Nie wydaje mi się.-odparłem.
-A jeśli? Może ktoś chce się na Tobie zemścić?
-Daffy to nie jest film.-westchnąłem głośno.
-Niby nie, ale ją porwali.
-Niby tak.-popatrzyłem w okno.
Znów zapadła cisza.
-Zostaniesz?-zapytała po chwili.
Popatrzyłem w jej stronę i pokiwałem głową.
Blondynka wstała i podeszła do mnie, wyciągnęła w moją stronę rękę i prowadziła w stronę schodów.
Wspięliśmy się na drugie piętro, dziewczyna otwarła pierwsze drzwi po prawej.
-Chce ostatni raz zasnąć w Twoich ramionach.-wyszeptała.
Przytuliłem ją do siebie i skierowaliśmy się w stronę łóżka.
Położyliśmy się obok siebie, a ja przyciągnąłem ją do swojego ciała.
-Kocham Cię Daffy.-powiedziałem wprost do jej ucha.
Dziewczyna pociągnęła nosem.
-Ja Ciebie też.-odparła, a w jej głosie słychać było żal.
Przymknąłem powieki.
To było zbyt wiele.
Złamałem jej serce, choć tak bardzo tego nie chciałem.



~*~


Siedziałem w tym samym miejscu co wczoraj.
 Kanapa w salonie Daffy.
Wszystko to co ma miejsce w moim życiu jest niedorzeczne.
Nie wiedziałem co mogę zrobić, poza jedną rzeczą.
Iść tam i stawić temu wszystkiemu czoła.
To wszystko wygląda jak jedne wielki koszmar, z którego nie mogę się obudzić.
W tym momencie nie chciałem robić nic, tylko to żeby Spring była bezpieczna.
-Jesteś pewnie że powinieneś tam iść?-zapytała cichym głosem Daffy.
Przytaknąłem głową.
Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać.
Chciałem jedynie ją uratować, nie ważna była cena.
Ważne jest to aby ona była cała i zdrowa.
-Masz pół godzinny.-powiedziała blondynka.
Popatrzyłem w stronę wielkiego zegara, miała rację.
Tylko pół godzinny.
-Powinienem już jechać.-wyszeptałem i popatrzyłem w jej kierunku.
-A co jeśli coś Ci się stanie?-zapytała.
-Jeśli nie odezwę się do Ciebie do jutrzejszego poranka, skontaktuj się z chłopakami.-poprosiłem.
Dziewczyna popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.
Brałem pod uwagę taką opcje.
-Powiedz  im wszystko o czym wiesz, pewnie jeśli mnie zabiorę jakoś dadzą im o tym znać.
-Niall to jest niebezpieczne.-wyszeptała.
-Wiem, ale chce jej pomóc.-odparłem.-Ja nie jestem ważny, ona tak.-dodałem.
Dziewczyna pokiwała głową.
Podszedłem do niej i przytuliłem jej. 
-Dziękuję Daffy, za wszystko.-wyszeptałem wprost do jej ucha.
-Nie ma za co.-odparła.-To ja dziękuję że mogłam mieć Cię przez chwilę, a Spring jest szczęściarą że kocha ją ktoś taki jak Ty.-dodała.
Uśmiechnąłem się blado i pokiwałem głową.
- Odprowadzę Cię.-powiedziała  po chwili i pociągnęła mnie w stronę drzwi.-Powodzenia.-mówiąc to pocałowała mnie w policzek.
-Nie dziękuję.-odparłem i ruszyłem po brukowym chodniku w stronę mojego samochodu.
Kiedy wsiadałem popatrzyłem ostatni raz w jej stronę, uśmiechnęła się blado i pokazała w moją stronę zaciśnięte dłonie.
Pokiwałem głową i odpaliłem silnik.
To będzie ciężki wieczór.
Mam nadzieje że nic złego się nie stanie.


***


Przepraszam za wszystkie błędy.


Hej ;**
Jak tam wasza końcówka wakacji? ;)
Co sądzicie na temat tego tam na górze?
A wiecie że zbliżamy się do końca? :P


 Zapraszam na:

&
&

7 komentarzy:

  1. Rozdział! Rozdział! Rozdział! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jednak dodałaś go właśnie dzisiaj! Jednak nie, wiesz o tym doskonale bo przy każdej naszej rozmowie nękam Cię o kolejne publikacje, za co przepraszam, ale niestety nie przestanę. Moja końcówka wakacji jest straszna, bo szybko leci i coraz bardziej denerwuję się tym, że znów będę musiała każdego dnia wstawać o piątej rano i chodzić do tej szkoły strachów, a tak to poza tym wszystko dobrze. A co sądzę o tym, co jest na górze a nazywa się rozdziałem? Hmm… Pomyślmy… Mi osobiście bardzo, ale to bardzo się podoba. Jest taki uczuciowy. W sensie Niall i Daffy. Ona jest całkiem fajna, niektórymi momentami i szkoda mi jej, że tak bardzo kocha Nialla, który może i ją kocha, ale nie tak samo jak Spring. I tak ma być, bo Niall i Spring to była najsłodsza para w pierwszej części. Szkoda, że się rozeszli i mam nadzieję, że się zejdą, a opowiadanie będzie miało jednak szczęśliwy koniec, który, tak wiem zbliża się wielkimi krokami. Pociesza mnie fakt, że będziesz miała nowe opowiadanie, którego nie mogę się doczekać od kilku miesięcy, bo nie chcesz mi nic zdradzić, jednak ja się przywiązałam to tego bloga, o czym doskonale wiesz. W każdym razie uważam, że oni powinni być razem, bo każdy kto w życiu zaznaje cierpienia, kiedyś spotka i szczęście. I to w tym ludzkim życiu. Tutaj na ziemi. Tak też powinno być z nimi, gdyż oni cierpią odkąd się rozstali. Od wyjazdu Spring do Stanów. Najpierw zabijała ich tęsknota za sobą. Potem Spring zerwała z Niallem i nie zeszli się ani w pierwszej części, ani do tej pory. Musieli walczyć ze swoimi uczuciami do siebie. Próbowali je wyrzucić ze swoich serca, a także pousuwać wspólne wspomnienia z głów, lub przynajmniej schować je w jej głębi, tak aby nie dawały o sobie znaku, tak jak uczucia. I może czasami było tak, że nie wiedzieli co do siebie czują, jednak po chwili dochodziło to do nich, że się kochają, kochali i nie przestali, a także kochać będą, bo to jest prawdziwa miłość. Są sobie pisani. Każde z nich wzajemnie troszczy się o to drugie, na tyle, ile to drugie pozwalało. Zresztą po porwaniu Spring, Niall stał się wrakiem człowieka. Jej życie jest w tym momencie najważniejsze i nawet kosztem swojego będzie jej bronił. Właśnie się teraz boję, że ten Owen skoro jest szaleńcem będzie chciał im coś zrobić. Nie możesz mnie i innych czytelników trzymać w niepewności i zżerającym od środka strachu, dlatego pisz szybciutko kolejny świetny rozdział! Jak zwykle życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny wpis! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście zapomniałam dopisać, że szanuję każdą Twoją decyzję, nie zależnie od tego jaka ona nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Cię głupku! ♥♥♥
      I w tym momencie doprowadziłaś mnie do płaczu!
      Dziękuję Słońce! ;***

      Usuń
    2. Ja Ciebie też! ♥ Wybacz, nie chciałam, naprawdę. Nie ma za co :*

      Usuń
  3. Rozdział jest genialny.
    Daffy jest naprawdę wspaniałą przyjaciółką choć wcześniej była jego dziewczyną.
    Oby Niallowi nic się nie stało, chociaż jak mówisz, że zbliżamy się do końca to takie dramatyczne zakończenie typu Niall umiera byłoby całkiem. Ale zrobisz tak jak będziesz chciała :)

    Sory za tak, krótki rozdział ale ostatnio jakoś nie mogę się zmusić do pisania :( przepraszam.
    :* :* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział super;) nie jak to koniec matko ale sie wciągnęłam w to opowiadanie jest genialne tylko mi nie mów że bedzie dramatyczny koniec bo ja tego nie zniose jak on umrze czy coś żeby ją uratować więc nie waż mi sie jego uśmiercić ale jeszcze rozwiń akcje powodzenia pisz szybko;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie moge się doczekać kolejnego rodziału. Jestem mega ciekawa co Horan zrobił Owen'owi!) Szkoda że to już końcówka, bardzo lubie to opowiadanie<3 Dobrze, że masz jeszcze inne blogi:)

    OdpowiedzUsuń