piątek, 16 sierpnia 2013

12.



*Perspektywa Spring*


-Mógłbyś przynajmniej mnie rozwiązać?-zapytałam, moje ręce były związane jakiś grubym sznurem, który była naprawdę mocno związany.
-Nie.-odparł, nawet na mnie nie patrząc.
-Przecież nie ucieknę, nie mam takiego zamiaru.-powiedziałam.-Nie wiem gdzie jesteśmy, zapewne nie znam tej okolicy, nie będę porywać się na samobójstwo.-dodałam.
Chłopak popatrzył w moją stronę.
Jego zielone oczy były przepełnione gniewem, a mięśnie twarzy mocno naciągnięte.
Podszedł i pociągnął za sznurek, uwalniając tym moje zmęczone nadgarstki.
Delikatnie pomasowałam je.
-Dlaczego porwałeś akurat mnie?-zapytałam, chciałam poznać jego motyw.
-Jesteś dla niego ważna.-odparł.
-I co z tego?-zapytałam znów.
-To że będzie cierpiał jak ja.-syknął.
Zmarszczyłam czoło, o co chodziło?
-Co to ma znaczyć?
-Przestań zadawać te głupie pytania bo zakleję Ci usta taśmą, a uwierz mi nie chcesz tego.-podniósł głos.
Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok na moje dłonie.
Do tej pory był trochę bardziej miły, dopóki nie zeszliśmy na temat motywu.
Zastanawiałam się co mogło się stać że chłopak tak nienawidzi Horana.
Co takiego blondyn mu zrobił że  posunął się do takiego czynu.
Co było motorem napędowym całej tej sytuacji?
-Jeśli będzie współpracował, Tobie niestanie się nic złego.-przerwał ciszę .
-To znaczy?-zapytałam.
-Chce żeby cierpiał on, nie Ty.-mówiąc to na jego twarzy zagościł wielki uśmiech, podszedł w moją stronę.-Już teraz to robi, bo nie wiem co się z Tobą dzieje, ale uwierz mi będzie cierpiał jeszcze bardziej i Ty będziesz tego częścią.-dodał, przejechał palcem po moim policzku i zatrzymał go na moich ustał.-Jesteś taka śliczna.-wyszeptał i od razu się ode mnie odsunął, złapał za głowę i szybko wybiegł z pomieszczenia.
Patrzyłam tępo w drzwi za którymi przed chwilą zniknął, było szalony.
Jego psychika nie była w dobrym stanie.
Tylko co doprowadziło go do takiego stanu?
Nie mam pojęcia, ale się dowiem.



~*~


Usłyszałam skrzypnięcie drzwi.
Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i podsunęłam się pod samą ścianę.
-Spirng mamy gościa.-powiedział brunet bardzo radosnym głosem.-Poznaj Annikę.-powiedział i wskazał na drzwi, nie było tam nikogo.
-Ale...
-Annika mówi że miło Cię poznać, powiedź to samo.-przerwał mi.
Przygryzłam policzek od środka.
-Mi Ciebie również.-odparłam.
-Ann wejdź Spring nie gryzie.-mówił patrząc na drzwi.-Gniewasz się na mnie? Nie, proszę nie rób tego, nie możesz być na mnie zła.-kiedy to powiedział padł na kolana.-Nie możesz gniewać się na Owena.-syknął.
Czyli na imię mu Owen.
-Annika się nie gniewa, Owen.-powiedziałam powoli.
-Nie prawda, ma ten sam wyraz twarzy co zawsze kiedy jest wściekła.-odparł.
-A co było tego przyczyną?-zapytałam.
-Ty.
-Ja?-zapytałam zdziwiona.
-Jest zazdrosna.-zaśmiał się.-Wiem że jesteś.-dodał i patrzył w stronę drzwi.
-Zaprzeczyła?
-Tak, a teraz będzie się ze mną drażnić.-odparł.-Może przestaniemy mamy gościa?-zapytał.
W tym momencie było mi go szkoda.
Tęsknił za nią.
Tylko co się z nią stało?
Chłopak po chwili wstał i usiadł na prześlę nieopodal mnie.
Uśmiechał się.
-Byliście parą?-zapytałam.
-Jesteśmy parą.-podniósł trochę głos.-Na zawsze.-dodał już dużo łagodniej.
Przełknęłam głośno ślinę, muszę uważać na słowa.
-Opowiecie jak się poznaliście?-zapytałam i uśmiechnęłam się lekko,
-To całkiem zabawna historia bo znamy się od dzieciństwa, mieszkaliśmy obok siebie, nasze mamy się przyjaźniły, a my.-przerwał i zachichotał.-My wręcz nienawidziliśmy się, zawsze jej dogryzałem ciągnąłem za włosy, zabierałem lalki, ale później wyrosła na piękną dziewczynę. Każdy chłopak w szkole się za nią oglądał, a ona miała ich wszystkich w dupie, mnie też. Aż pewnego dnia coś pękło, zaczęliśmy normalnie rozmawiać, wyszło że interesujemy się tym samym.-znów na jego twarzy zagościł uśmiech.-Od tamtej pory jesteśmy razem.-dodał.
-Ile dokładnie?-zapytałam.
-Osiem lat z drobną przerwą.-odparł.
-To cudowne. Jaką drobną przerwą?
Chłopak popatrzył na krzesło obok siebie, na jego twarz ukazał się szyderczy uśmiech.
-Annika pyta czy Ty masz kogoś.-powiedział.
Przełknęłam głośno ślinę.
-Nie.-odpowiedziałam patrząc na swoje ręce.
-Spring była z takim jednym, ale tak wyszło że wyjechała na staż fotograficzny i wszystko się rozpadło.-chłopak mówił całkiem spokojnie.-Teraz wróciłam w sumie to już trochę temu, a jej miłość życia znalazła sobie kogoś innego do kochania.
-Możesz przestać?-zapytałam powstrzymując się od łez.
Siedział tutaj już drugi dzień, a zanosiło się na to że spędzę to jeszcze więcej czasu.
-Przecież to szczera prawda.-odparł.
-Nie chce mówić o mnie.
-Dlaczego?
-O jakiej przerwie mówiłeś?-zapytałam.
-Za którą Ty i on płacicie.-warknął i wyszedł z pomieszczenia.



~*~


Zastanawiałam się co tak naprawdę tutaj się dzieje.
Co jest przyczyną tego wszystkiego.
Nie wiem ile czasu minęło od tego jak Owen wyszedł, ale za pewne dużo.
-Jesteś głodna?-zapytał, nie zauważyłam kiedy wszedł do pokoju.
Pokręciłam przecząco głowa.
-I tak zjesz.-powiedział i podał mi talerz na którym było kilka kanapek.
Patrzyłam na swoje dłonie.
-Jedz bo później będziesz miała zadanie.
-Niby jakie?-zapytałam.
-Zdzwonimy do Horana.-syknął.
-Musisz to robić?-zapytałam.
-Pamiętaj złotko zemsta jest  słodka.-uśmiechnął się znów i wyszedł.
Po chwili wrócił z telefonem.
-Masz ochotę zadzwonić do swojej miłości?-zapytał.
-Ja już go nie kocham.-odparłam nie patrząc na niego.
-Nie kłam!-podniósł głos.
Skuliłam się, przerażał mnie coraz bardziej.
-Dziś z nim porozmawiasz dłużej niż wczoraj.-przybliżył się.
-Nie chce.-kiedy to mówiłam powstrzymywałam łzy.
-Zrobisz to.-powiedział i przystawił mi telefon do ucha.
Pierwszy sygnał.
-Hallo?-jego zachrypnięty głos.
-Niall.-wyszeptałam.
-Spri?-zapytał.-Jak się czujesz?-zapytał.
-Nie jest źle.-odparłam.-A wy?
-Spri nie mówmy o tym.-powiedział.
-Pomożesz mi?-zapytałam.
-Postaram się jak tylko mogę.-odparł.
W tym momencie telefon oddalił się od mojego ucha.
-Jakie to urocze Horan.-zaśmiał się.-Jutro o 21 przy Big Benie, masz być sam.-powiedział.-Dalsze instrukcje jutro.-dodał i rozłączył się.
Patrzyłam na niego pytająco.
Chciałabym dowiedzieć się co tak naprawę chce zrobić.
-Idź spać, jutro wielki dzień kochanie.-powiedział i wyszedł.
To wszystko jest jak jakiś głupi film.
Najbardziej w świecie chciałabym żeby był to sen z którego się obudzę i wszystko będzie po staremu.
Ale tak nie będzie.
I to w tym wszystkim jest najgorsze.


***

Przepraszam za wszystkie błędy.



Nie wiem co mam napisać...
Powiem tylko tyle: 
Nadal czekam aż pokażecie że tutaj jesteście ;)
I co wy na to co działo się w rozdziale?
Nuda? :P


Zapraszam na:

If you could see us now

(niedługo z nim ruszam ;) )
&

Stay out from me

&

Family secrets

6 komentarzy:

  1. WOW ten rozdział jestem take tajemniczy, a zarazem fascynujący. Ciekawi mnie o co chodzi z ta przerwą i co mu Horan zrobił.
    :* :* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle boski i już czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się twoje pomysły, tylko twój blog różni się od innych, które czytam. Jest strasznie mało opisów, same dialogi. Chociaż są tego i dobre strony, wiem, że przeczytam rozdział za pierwszym razem. Akcja dzieje się dość szybko. Nie ma tu zbyt wielu emocji, co nie trzyma w napięcie. Ogólnie fajne :)
    Jakbyś chciała skorzystać z którejś z porad to nie zaczynaj poprawek od tego bloga, tylko od następnego. Ta zmiana mogłaby niekorzystnie wpłynąć na opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział wyszedł super. Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest naprawdę dobry i nie wiem co Ty od niego chcesz! Ciekawa jestem kim Annika była dla Nialla, bo na pewno kimś była, a także co się z nią stało?! Ten Owen chyba po jej stracie popadł w jakąś paranoje, z którą nie może sobie poradzić. Psychol. Tak mi się wydaje, że podczas tej przerwy między Anniką i Owenem, ona była z Niallem, ale nie wiem czy to słuszne podejrzenia. Biedna Spring, co ona musi znosić... Mam nadzieję, że Niall szybko ją uratuje i będą w końcu razem. Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział;)czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń