*Perspektywa Summer*
-Harry wstawaj!-krzyknęłam biegając w tą i z powrotem.-No Harry rusz się!-dodałam.
-Zostaw mnie.-chłopak schował głowę pod poduszkę.
-Dzięki że tak przejmujesz się tym że porwali moją siostrę.-syknęłam i wyszłam z sypialni trzaskając drzwiami.
-Summer poczekaj!-usłyszałam za sobą jego wołanie.
Nie miałam ochoty wysłuchiwać tego co miała mi do powiedzenia. Nie przejmowała się tym w ogóle, przespał całą noc kiedy ja siedziałam i czekałam na jakieś znak od Winter.
Wiedziałam że powinnam zostać u niej na noc.
Tutaj tylko denerwowałam się jeszcze bardziej.
Wbiegłam do kuchni chwyciłam portfel w którym miałam wszystkie potrzebne dokumenty i kluczyki od samochodu które leżały na barze.
Odwróciłam się z powrotem, a przede mną stał mój chłopak w samych bokserkach.
Chciałam go jak najszybciej wyminąć, ale cały czas zastawiał mi drogę.
-Chce wyjść!-krzyknęłam.
-Nie w takim stanie.-odparł spokojnie i chwycił moją dłoń próbując wyciągnąć z niej kluczyki.
Ścisnęłam jej jeszcze mocniej.
-Summer proszę.-wyszeptał.
-Nie.-odparłam stanowczo.
Brunet patrzył na mnie z pod swoich bujnych rzęs.
-Chce być u Winter.-powiedziałam i pociągnęłam nosem.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie.
-Daj mi dwie minuty, za chwilę będziemy w drodze.-wyszeptał w moje włosy.
Pokiwałam głową i odsunęłam się od niego.
Harry wyciągnął w moją stronę dłoń, popatrzyłam na nią przez chwilę i położyłam na niej klucze.
-Dwie minuty.-powtórzył i już go nie było przede mną.
Przeszłam do salonu i usiadłam na sofie, zaczęłam bawić się palcami u mojej ręki.
Co może się teraz wydarzyć?
Co dzieje się z naszą małą Spring?
Pokręciłam głową, podniosłam się i skierowałam do drzwi wyjściowych.
Kiedy wyszłam na dwór, moje włosy zostały rozwiane przez lekki wiatr. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do samochodu.
Otwierając drzwi od strony pasażera zauważyłam Harrego który w tym momencie zamykał drzwi.
Wygodnie usadowiłam się na fotelu i zapięłam pas bezpieczeństwa.
Brunet po chwili siedział obok mnie, odpalił silnik i ruszyliśmy przed siebie.
Nie odzywaliśmy się, co chwilę czułam na sobie wzrok chłopak. Nie zwracałam na to uwagi, nie miałam siły na rozmowy, byłam zmęczona nie przespaną nocą, moje oczy sama zaczęły się zamykać.
Usłyszałam lekki trzask drzwi, poruszyłam się niespokojnie.
Wtedy poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce, moje oczy od razu otworzyły się.
-Postaw mnie.-powiedziałam do Harrego.
-Śpij.-wyszeptał.
-Postaw.-powtórzyłam.
Chłopak popatrzy na mnie z niezbyt zadowoloną miną, ale zrobił to o co go prosiłam.
Podbiegłam do dużych drzwi nie trudziłam się tym aby zapukać jak burza wpadłam do mieszkania.
Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze które stało w przedpokoju.
Wyglądałam tragicznie, ale teraz to nie miało znaczenia.
-Coś wiadomo?-krzyknęłam wbiegając do salony, na kanapach siedzieli Liam, Winter, Niall, Josh, Autumn i Lou. Patrzyłam na niech pytająco, mając nadzieje że za chwilę Spring wyjdzie z kuchni nosząc herbatą. Z kuchni wyszły trzy osoby, ale nie było tak rudej. Malik popatrzył w moją stronę i uśmiechnął się lekko, za rękę trzymał Perrie. Obok nich szła El, która niosła tacę na której były poustawiane różnokolorowe kubki z których w górę unosiły się "duchy".
-Niestety.-oparłam Winter patrząc na mnie.
Jej twarz była zmęczona widać było że również nie spała przez całą noc, tak samo jak Autumn.
W tym momencie Niall wstał i skierował się w stronę wyjścia na taras.
Każdy popatrzył po sobie.
Liam zaczął wstawać, ale Zayn pokazał mu gestem ręki aby został.
-Ja pójdę.-powiedział i po chwili znikną jak przed chwilą blondyn.
*Perspektywa Zayna*
Niall siedział skulony na ostatnim schodku prowadzącym do ogrodu.
Usiadłem obok niego, chłopak podniósł na mnie swój wzrok.
-Daj mi fajkę.-powiedział, jego głos był strasznie zachrypnięty jakby wczoraj upił się do nieprzytomności, a dziś męczył go ogromny kac.
-Przecież nie palisz.-odparłem.
-Po prostu mi ją daj.-powiedział i zacisnął zęby.
Popatrzyłem w jego oczy, był przepełnione smutkiem i żalem.
Pokręciłem głową.
-Pieprz się.-syknął.
-Później.-odparłem, co wywołało na jego twarzy lekki uśmiech, który po chwili i tak zniknął.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, ja bawiłem się zapalniczką. A Niall patrzył przed siebie.
-Nie ochroniłem jej.-wyszeptał w jego głosie można było usłyszeć smutek.
-Nie mogłeś tego zrobić, ona jest za bardzo uparta, aby ją chronić.-oparłem.
-To wszystko jest moją winą.
-Niall.-mówiąc to dotknąłem jego ramienia.-Popatrz na mnie.-poprosiłem, blondyn zwrócił na mnie swój wzrok, teraz jego oczy były już pełne łez.
-To nie jest niczyja wina, rozumiesz? To jakieś psychopata, znajdziemy ją. Zrobimy wszystko żeby była tutaj z nami już wkrótce, tylko niech ten kretyn się odezwie.-powiedziałem.-Obiecuję Ci że będzie cała i zdrowa.-dodałem.
Chłopak przejechał dłońmi po swoich włosach.
-Muszę czymś zając ręce.-powiedział po chwili.
-Możesz pobawić się z Jamsem.-podpowiedziałem mu.
Blondyn popatrzył w moją stronę.
-Przecież zawsze grasz z nim w piłkę i takie rzeczy.-dodałem.-Chodź zagramy wszyscy.
-A nie mógłbyś dać mi po prostu tego papierosa?-zapytał.
Pokręciłem głową, wstałem obok niego położyłem paczkę fajek i zapalniczkę.
-Nie rób czegoś, czego nienawidzisz.-powiedziałem i ruszyłem do środka.
Tylko wszedłem do salonu każdy zwrócił na mnie swój wzrok.
-Gdzie James?-zapytałem nie zwracając uwagi na ich pytające miny.
-U siebie.-odparła Winter.
-Ruszać tyłki idziemy grać w piłkę.-powiedziałem i ruszyłem na górę bo chłopca.
Kiedy wróciłem z małym w pomieszczeniu był tylko Niall.
-James idź do mamy na dwór.-powiedziałem do małego, a ten szybko zrobił to co mu powiedziałem.
-Przepraszam.-wyszeptał Niall i wyciągnął w moją stronę opakowanie papierosów.
Chwyciłem je i otwarłem, nie wziął ani jednego.
-Miałeś rację, dziękuję.-mówiąc to uśmiechnął się lekko i zrobił to samo co James przed momentem.
Stałem w lekkim osłupieniu, ale po chwili zrobiłem to co oni.
Usiadłem obok niego, chłopak podniósł na mnie swój wzrok.
-Daj mi fajkę.-powiedział, jego głos był strasznie zachrypnięty jakby wczoraj upił się do nieprzytomności, a dziś męczył go ogromny kac.
-Przecież nie palisz.-odparłem.
-Po prostu mi ją daj.-powiedział i zacisnął zęby.
Popatrzyłem w jego oczy, był przepełnione smutkiem i żalem.
Pokręciłem głową.
-Pieprz się.-syknął.
-Później.-odparłem, co wywołało na jego twarzy lekki uśmiech, który po chwili i tak zniknął.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, ja bawiłem się zapalniczką. A Niall patrzył przed siebie.
-Nie ochroniłem jej.-wyszeptał w jego głosie można było usłyszeć smutek.
-Nie mogłeś tego zrobić, ona jest za bardzo uparta, aby ją chronić.-oparłem.
-To wszystko jest moją winą.
-Niall.-mówiąc to dotknąłem jego ramienia.-Popatrz na mnie.-poprosiłem, blondyn zwrócił na mnie swój wzrok, teraz jego oczy były już pełne łez.
-To nie jest niczyja wina, rozumiesz? To jakieś psychopata, znajdziemy ją. Zrobimy wszystko żeby była tutaj z nami już wkrótce, tylko niech ten kretyn się odezwie.-powiedziałem.-Obiecuję Ci że będzie cała i zdrowa.-dodałem.
Chłopak przejechał dłońmi po swoich włosach.
-Muszę czymś zając ręce.-powiedział po chwili.
-Możesz pobawić się z Jamsem.-podpowiedziałem mu.
Blondyn popatrzył w moją stronę.
-Przecież zawsze grasz z nim w piłkę i takie rzeczy.-dodałem.-Chodź zagramy wszyscy.
-A nie mógłbyś dać mi po prostu tego papierosa?-zapytał.
Pokręciłem głową, wstałem obok niego położyłem paczkę fajek i zapalniczkę.
-Nie rób czegoś, czego nienawidzisz.-powiedziałem i ruszyłem do środka.
Tylko wszedłem do salonu każdy zwrócił na mnie swój wzrok.
-Gdzie James?-zapytałem nie zwracając uwagi na ich pytające miny.
-U siebie.-odparła Winter.
-Ruszać tyłki idziemy grać w piłkę.-powiedziałem i ruszyłem na górę bo chłopca.
Kiedy wróciłem z małym w pomieszczeniu był tylko Niall.
-James idź do mamy na dwór.-powiedziałem do małego, a ten szybko zrobił to co mu powiedziałem.
-Przepraszam.-wyszeptał Niall i wyciągnął w moją stronę opakowanie papierosów.
Chwyciłem je i otwarłem, nie wziął ani jednego.
-Miałeś rację, dziękuję.-mówiąc to uśmiechnął się lekko i zrobił to samo co James przed momentem.
Stałem w lekkim osłupieniu, ale po chwili zrobiłem to co oni.
*Perspektywa Winter*
Siedziałyśmy razem z dziewczynami na tarasie, patrząc jak chłopcy grają w piłkę.
To wszystko wydawało się takie normalne.
Wszystko wydawało się takie idealne.
Ale nie było.
W głowie każdego z nas kłębiły się myśli co się dzieje z Spring.
Nie mogłam dopuścić do siebie myśli że coś może jej się stać.
Była moim małym rudym słoneczkiem, które rozświetlało każdy dzień w dzieciństwie.
-Faul!-krzyknął Lou który leżał twarzą w stronę trawy.
-Co? Nic nie było.-zawołał Josh który stał nad nim z uśmiechem na twarzy.
-Zrobiłeś to specjalnie!-mówiąc to szatyn otrzepał się i wstał.
-Ja tylko odebrałem Ci piłkę, to nie tragedia Lou!
-Ale to ja jest tu gwiazdą footballu .- w tym momencie każdy wybuch śmiechem.
Popatrzyłam na Nialla który stał na bramce, w ręce trzymał telefon, jego brwi zmarszczyły się.
Chłopak odnalazł mój wzrok, w jego oczach widać były strach.
Szybko wstałam i podeszłam do niego.
Wyciągnęłam urządzenie z jego rąk i przeczytałam wiadomość.
Nieznany:
Gotowi na pierwszy ruch?
Wszyscy momentalnie ucichli i patrzyli na naszą dwójkę.
W tym samym momencie poczułam jak zbiera mi się na wymioty.
Szybko pobiegłam w stronę domu i jak najszybciej dostałam się do łazienki.
-Winter wszystko w porządku?-usłyszałam za drzwiami jak zwykle troskliwy głos Liama.
-Tak.-odparłam, ale po chwili znów zaczęłam wymiotować.
-Na pewno?-zapytał znów.
-Daj mi chwilę.-odparłam.
-Dobrze.
Moja głowa w tym samym momencie zaczęła pękać.
Jeszcze tego brakowało żebym złapała jakoś wirusówkę.
Przemyłam twarz i wypukałam usta.
Popatrzyłam na swoje odbicie, wyglądałam jak wstała z grobu.
Otwarłam drzwi, a na przeciwko zobaczyłam Liama który opierał się o ścianę.
-Chyba coś mnie bierze.-powiedziałam.
-Musisz odpocząć.-mówiąc to przyciągnął mnie do siebie i poprowadził na górę do sypialni.
Położyłam się na łóżku, a on okrył mnie szczelnie kołdrą.-Pójdę bo coś ciepłego do picia.-powiedział i już go nie było.
Moje oczy same zaczęły się zamykać.
Byłam zmęczona i to strasznie.
~*~
Przeciągnęłam się i otwarłam lekko oczy, na dworze robiło się już ciemno.
Przespałam prawie cały dzień?
Popatrzyłam na stolik obok łóżka, stał tam mój ulubiony kubek który po brzegi wypełniony było już bardzo zimną herbatą.
Uśmiechnęłam się lekko i odrzucając kołdrę wstało, biorąc go do ręki.
Napiłam się łyka i ruszyłam w stronę drzwi, kierując się na dół.
Stojąc w drzwiach od salonu, patrzyłam na moją rodzinę.
Tak oni wszyscy byli moją rodziną.
-Winter jak się czujesz?-zapytała Perrie która pierwsza mnie zauważyła.
-Teraz już dużo lepiej.-odparłam i wzięłam kolejny łyk napoju.
-Nie pij tego, zrobię Ci nową.-powiedział Liam i wyrwał mi kubek z rąk.
-Nie trzeba.
-Trzeba.-odpowiedział i ruszył już w stronę kuchni.
-Coś wiadomo?-zapytała.
-Dalej nic.-odparł Lou, który trzymał swoją dłoń na kolanie Eleanor.
W tym momencie usłyszeliśmy dźwięk przychodzącej wiadomości.
Wszyscy popatrzyliśmy na Nialla.
-Gotowi na rozmowę.-odczytał na głos.
-Rozmowę?-powtórzyłam Autumn.
I wtedy telefon blondyna zaczął dzwonić.
-Głośnomówiący.-powiedziałam i chłopak odebrał połączenia.
-Słucham?-zapytał lekko przestraszonym głosem.
-Witam panie Horan.-usłyszeliśmy męski głos, który był trochę zdeformowany.-Jak pewnie sądzę mam przywitać i resztę rodziny.-dodał i zaśmiał się.
-Co mam zrobić?-zapytał Niall, puszczając jego słowa mimo uszu.
-Nie tak szybko kochasiu.-powiedział.-Trochę się zabawimy.
-Spróbuj ją tylko dotknąć to...
-To co mi zrobisz?-przerwał mu.-Nie możesz mi nic zrobić, tak jest prawda, bo jeśli będziesz chciał, jej też coś się stanie.
-Nie rób jej krzywdy.-powiedziałam zanim zdążyłam pomyśleć.
-Winter, jeśli się nie mylę, tak?-zapytał.-Najstarsza która poszła do łóżka z chłopakiem swojej przyjaciółki i wyszło z tego dziecko, wiesz że tak się nie robi?-zapytał.
-Skurwysyn.-syknął Harry.
-Spokojnie Styles.-mówiąc to zaśmiał się.-Pamiętajcie że jej życie jest w moich rękach i w rękach Horana, jeśli będzie robił to co mu powiem, nic jej się nie stanie, ale jeśli zrobił jeden zły ruch, bum!
-Chce z nią porozmawiać.-powiedział Niall.
-Teraz pojawia się pytanie, czy ona chce rozmawiać z Tobą?-zakpił.
-Niall.-usłyszeliśmy słaby głos rudowłosej.
-Spri.-wyszeptał blondyn.-Gdzie jesteś?-zapytał.
-Nie wiem, ale zabierz mnie stąd proszę.-słychać było że płakała.
-Chyba tyle wystarczy na dziś, czekajcie na kolejny ruch.-powiedział mężczyzna, a po chwili było słychać tylko sygnał zakończonego połączenia.
-Zabiję go!-krzyknął Niall i potargał swoje włosy.
W moim gardle znów poczułam gulę, szybko pobiegłam w stronę łazienki.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Ktoś pod poprzednim rozdziałem napisał aby nie komentowała rozdziałów, ale dlaczego? :P
Dobra nie będę tego robić, choć bardzo chciałabym napisać coś od siebie na temat tego co jest na górze :P
Ale spoko powstrzymam się :D
Jesteście ze mnie dumni że rozdział jest tak wcześnie? :P
Tylko 3 dni przerwy, nie poznaje siebie :D
Jesteście ze mnie dumni że rozdział jest tak wcześnie? :P
Tylko 3 dni przerwy, nie poznaje siebie :D
Dziękuję za komentarze ;**
Kocham Was! ;***
Do następnego ;))
Zapraszam na:
Family Secrets
&
Stay out from me
&
Ojoj porobilo się niech Spring się nic nie sanie. Już czekam nn
OdpowiedzUsuńNo wiesz... nie komentowała dlatego, bo marudzisz i to strasznie a mi ciśnienie wzrasta, a to źle :/
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki długaśny, że szok. :) I bardzo ciekawy - zajebisty.
Tak mi się coś wydaje, jakby Winter ( wnioskując po wymiotowaniu ) spodziewała się dziecka? No nie wiem, taki mi pomysł przychodzi.
Rozmowa telefoniczna jak z filmu :D Ostatnio oglądałam jakiś film ( który ogólnie był nudny ) i taka akcja też była :>
Będę niecierpliwie oczekiwać na nowy rozdział. Pozdrawiam i życzę weny :)
Rozdział genialny, chociaż jak można się cieszyć z tego, że porwali Spri? No ja na pewno się z tego nie cieszę, a z jakości rozdziału :) Wiem jakieś dziwne to zdanie, ale kij z tym :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem z ciebie dumna, że rozdział dodany w tak krótkim czasie :)
Trzymaj się cieplutko :*
Rozdział świetny! Louis, moja gwiazda footballu <3 Dobra, przejdźmy do tych ważniejszych spraw. Ten porywacz naprawdę mnie wkurza, kiedy dowiemy się kto to jest, żebym mogła mu głowę odrąbać?! Ale on nie zabije Spring, co nie? Ona będzie długo żyła? Musi, no! Dobrze, że Zayn porozmawiał z Niallem i jakoś nakłonił go żeby jednak nie brał tych papierosów. A Harry i Summer to para idealna. Widać, że loczek bardzo ją kocha, i na odwrót. Mam nadzieję, że już w następnym dowiemy się kto jest tym głupim porywaczem i uratują Spring. Żal mi jej i wszystkich. Oni tak strasznie cierpią. Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuń