*Perspektywa Nialla*
W mojej kieszeni za wibrował telefon.
Szybko po niego sięgnąłem rozglądając się za Spring.
Nieznany:
"Chyba nie za dobrze pilnowałeś
swojego rudego skarbu."
-Nie Spring.-powiedziałem i zerwałem się z miejsca.
-Niall coś się stało?-zapytała Daffy.
-Jest coś nie tak.-odparłem.
-Pewnie jak zwykle chodzi o Spring.-powiedziała i przewróciła oczami.
-O co Ci chodzi?-zapytałem marszcząc brwi, ta rozmowa nie prowadziła donikąd znów skończy się jak zawsze.
-Przypominam Ci że teraz jesteś ze mną, nie z nią!-podniosła trochę głos.
-Ale teraz to ona jest ważna, przykro mi.-odpowiedziałem i ruszyłem do wyjścia na taras.
Gorączkowo rozglądałem się aby zobaczyć coś w ciemności.
Spostrzegłem samochód.
Na tylnym siedzeniu siedziała ona.
Nie bała się, jej twarz była poważna.
Była silna.
Szybko ruszyłem w ich stronę, ale samochód ruszył z piskiem opon.
Nieznany:
"Radziłem pilnować skarbu?
Teraz czekaj na mój ruch."
Moje ręce automatycznie zwinęły się w pięści.
Zapłaci mi za to.
Znajdę go i będzie po nim.
Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
-Niall co się stało?-zapytał Harry podchodząc do mnie razem z przytuloną do niego Summer.
Popatrzyłem na nich, moja zapłakana twarz chyba lekko ich przeraziła.
-Porwali Spring.-wyszeptałem.
-Co?!-krzyknęła blondynka.-Niby dlaczego?!
-Dostawaliśmy oboje dziwne sms-y.-odparłem.
-Dlaczego nikomu nie powiedzieliście?-zapytał Harry.
-Spring nie chciała ze mną o tym rozmawiać.-powiedziałem i pokręciłem głowa.-Mogłem ją zmusić do tego żeby zgodziła się na ochronę.-dodałem, otarłem łzy.
-Spring jest uparta, nigdy by się na to nie zgodziła.-odparła Summer i wyplątując się z uścisku swojego chłopak podeszła do mnie. Objęła mnie ramieniem i przytuliła.
-To wszystko moja wina!-powiedziałem.
-Znajdziemy ją.-pocieszył mnie Harry.-Musimy zadzwonić po policję.-dodał.
W tym samym momencie mój telefon ponownie za wibrował.
Nieznany:
"Tak tylko przypominam.
Żadnej policji, bo wtedy tej małej może
stać się coś złego.
A obaj tego nie chcemy, prawda?"
Podałem urządzenie chłopakowi.
-Co za skurwysyn!-mówiąc to splunął.
-Harry przestań.-powiedziałam blondynka.-Trzeba powiedzieć o wszystkim reszcie.
-Popsujemy im wieczór.-powiedział Harry.
-A później będą mieć pretensje że im nie powiedzieliśmy?-zapytała.-Już do środka, trzeba pomyśleć co zrobimy dalej.
~*~
*Perspektywa Autumn*
-Summer!-krzyknęłam w stronę blondynki.
-Summer!-krzyknęłam w stronę blondynki.
Dziewczyna popatrzyła w moją stronę ze łzami w oczach.
-Gdzie Spring czas na tort.-powiedziałam, a po jej policzku spłynęła łza.
Wzięła mnie za rękę i poprowadziła na taras.
Byli tutaj już wszyscy.
Chociaż nie wszyscy nie było rudzielca.
-Co się stało?-zapytałam stając i wyrywając rękę z uścisku siostry.
-Porwali Spring.-powiedział cicho Niall.
-Co?!
-Porwali ją.-powiedział znów, nie patrzyła na nikogo z nas. Po prostu bawił się swoimi palcami. Podeszłam do niego i walnęłam go w twarz.
-To Twoja wina.-wysyczałam i znów uniosłam swoją dłoń. Jednak ktoś mnie powstrzymał.
-Autumn przestań, to nie jest niczyja wina.-powiedział Liam.
-Nie prawda, to jego wina!-krzyknęłam i popatrzyłam na niego ze złością.
-To mogło przydarzyć się każdej z nas.-powiedziała Winter.
-Autumn ma rację to moja wina.-naglę usłyszałam głos blondyna. Popatrzył na nas wszystkich i wycofał się w głąb ogrodu.
-Trzeba zadzwonić po policję.-powiedziałam i popatrzyłam w stronę Josha.
-Porywacz powiedział że żadnej policji.-odparł Harry.
-Co?!
Popatrzyłam na wszystkich po kolei.
Zacisnęłam mocno wargi i usidła na pobliskiej ławce powstrzymując łzy.
Najlepszy dzień w moim życiu okazał się najgorszym.
-To wszystko wygląda jak w pieprzonym filmie.-powiedziałam trochę głośniej.-Kończmy przyjęcie.-dodałam i weszłam do środka budynku.
Zaczęłam podchodzić do znajomych wciskając im bajeczkę o tym że Spring zemdlała i zawieziono ją do szpitala.
Wszyscy zaczęli powtarzać to samo, że to na pewno nic strasznego i wszystko będzie dobrze.
Ja tylko przytakiwałam i wymuszałam lekki uśmiech.
To wszystko było jedną wielką porażką.
-Autumn?-usłyszałam obok siebie głos Josha.
Popatrzyłam w jego stronę, nie miałam już siły powstrzymywać łez. Wszyscy zebrani goście już dawno opuścili lokal.
Chłopak podszedł i przytulił mnie.
-Będzie dobrze.-wyszeptał w moje włosy.
Pokręciłam głową.
-Nie będzie.-odparłam.-Może gdyby nie to że miał do niej taki łatwy dostęp dziś, to wszystko nie miałoby miejsca?-zapytałam.
-Więc wolałabyś żeby nasz ślub nie miała miejsca?-odparł pytaniem na pytanie.
-Josh, nie wiem.-mówiąc to spuściłam głowę.-Kocham Cię ponad wszystko, ale nie wiem.
-To porwanie mogło mieć miejsce nawet na ulicy, to że stało się dziś nie ma znaczenia.
-Kocham Cię.-mówiąc to wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Ja Ciebie też.-odparł.-Chodź, jedziemy do domu.-mówiąc to odsunął się ode mnie i złapał moją dłoń pomagając mi wstać.
Ja tylko chwyciłam mój ślubny bukiet i idąc krok za nim wyszłam z pomieszczenia.
-Porywacz powiedział że żadnej policji.-odparł Harry.
-Co?!
Popatrzyłam na wszystkich po kolei.
Zacisnęłam mocno wargi i usidła na pobliskiej ławce powstrzymując łzy.
Najlepszy dzień w moim życiu okazał się najgorszym.
-To wszystko wygląda jak w pieprzonym filmie.-powiedziałam trochę głośniej.-Kończmy przyjęcie.-dodałam i weszłam do środka budynku.
Zaczęłam podchodzić do znajomych wciskając im bajeczkę o tym że Spring zemdlała i zawieziono ją do szpitala.
Wszyscy zaczęli powtarzać to samo, że to na pewno nic strasznego i wszystko będzie dobrze.
Ja tylko przytakiwałam i wymuszałam lekki uśmiech.
To wszystko było jedną wielką porażką.
-Autumn?-usłyszałam obok siebie głos Josha.
Popatrzyłam w jego stronę, nie miałam już siły powstrzymywać łez. Wszyscy zebrani goście już dawno opuścili lokal.
Chłopak podszedł i przytulił mnie.
-Będzie dobrze.-wyszeptał w moje włosy.
Pokręciłam głową.
-Nie będzie.-odparłam.-Może gdyby nie to że miał do niej taki łatwy dostęp dziś, to wszystko nie miałoby miejsca?-zapytałam.
-Więc wolałabyś żeby nasz ślub nie miała miejsca?-odparł pytaniem na pytanie.
-Josh, nie wiem.-mówiąc to spuściłam głowę.-Kocham Cię ponad wszystko, ale nie wiem.
-To porwanie mogło mieć miejsce nawet na ulicy, to że stało się dziś nie ma znaczenia.
-Kocham Cię.-mówiąc to wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Ja Ciebie też.-odparł.-Chodź, jedziemy do domu.-mówiąc to odsunął się ode mnie i złapał moją dłoń pomagając mi wstać.
Ja tylko chwyciłam mój ślubny bukiet i idąc krok za nim wyszłam z pomieszczenia.
~*~
*Perspektywa Liama*
-Niall usiądź.-powiedziałam cichym głosem.
Chłopak chodził w kółko po naszym salonie i co chwilę chwytał się za głowę.
-Niall!-podniosłem lekko głos tak, aby usłyszał to tylko blondyn a nie James którego Winter właśnie kładła spać.
Irlandczyk zatrzymał się i popatrzył w moją stronę.
-Liam co teraz będzie?-zapytał lekko zachrypniętym głosem.
-Przykro mi , nie mam pojęcia.-odparłem, chciałbym móc powiedzieć mu że Spring za pięć minut stanie w drzwiach i powie że to nic nie znaczyło, że to był tylko taksówkarz, a ona pojechał na spotkanie z Mią, bo wesele nie podobało jej się. To były tylko pragnienia.
Chłopak znów zaczął chodzić w tą i z powrotem.
Wstałem i podszedłem do niego. Chwyciłem go za ramiona i przyciągnąłem do siebie.
Blondyn od razu się we mnie wtulił.
-Nie chce żeby coś jej się stało.-wyszeptał.-Nie daruję sobie jeśli coś jej się stanie.-dodał.
-Nic jej się nie stanie, zrobimy wszystko co będzie chciał, odda ją całą i zdrową.-powiedziałem i potarłem jego plecy.
-Ona jest taka delikatna, tak bardzo nieodporna.
-Kochasz ją, prawda?-zapytałem lekko odsuwając go od siebie.
-A można kochać dwie osoby?-zapytał i podszedł do okna, wpatrywał się w ciemność.
Nie miałem pojęcia co mam mu powiedzieć, drugi raz tego wieczora po prostu nie wiedziałem.
-Odpowiesz?-zapytał.-Można kochać dwie osoby?
-Jeśli czujesz że kochasz dwie osoby, to tak naprawdę nie kochałeś tej pierwszej, bo jeśli byś naprawdę ją kochał nie zakochałbyś się w tej drugiej.-za swoimi plecami usłyszałem głos Winter.
Znałem to uczucie.
Tak samo było w moim przypadku.
-Chyba że podświadomie wmawiasz sobie miłość do tej drugiej, próbując zatuszować tą pierwszą.-dodała.
Popatrzyłem w stronę mojego przyjaciela, który był dla mnie jak mój młodszy brat.
-Nie wiem co czuję.-powiedział szeptem.
-Wsłuchaj się w to co mówi Twoje serce, ono na pewno wskaże Ci właściwą drogę.-odparła i podeszła do niego.-Nie ważne jaka będzie decyzja, nie ważne co się stanie, ważne żebyś był uczciwy z samym sobą i z tymi osobami. Bo zabawa uczuciami innych nigdy nie wychodzi na dobre.-dodała i przytuliła go.-Słuchaj serca Niall.-wyszeptała do jego ucha, odsunęła się od niego i ruszyłam w stronę kuchni.
-Dziękuję Winter.-powiedział za nim zniknęła nam z oczu.
-Chcesz zostać?-zapytałem.
-A mogę?
-Jasne.
-Wolałbym zostać tu z Wami, niż wracać do pustego mieszkania.-powiedział i przetarł rękoma twarz.
-A co z Daffy?-zapytałem.
-Nie mam pojęcia.-odparł i pokręcił głową.
-Przyszykuję Ci pokój.-mówiąc to kierowałem się już w stronę schodów.
-Liam mogę spać w pokoju Spring?-zapytał zatrzymując mnie.
Popatrzyłem na Winter która właśnie wychodziłam ze szklanką wody z kuchni.
Pokiwałam głową.
-Jasne że tak.-powiedziałem, chłopak podszedł do mnie i ruszył pierwszy na górę.
Brunetka podeszła do mnie, a ja objąłem ją ramieniem.
-Myślisz że dobrze wybierze?-zapytałem.
-Jeśli posłucha serca, to będzie najlepszy wybór.-odparła.-Chodźmy do sypialni.-dodała.
Byłem pewno że ona nie zmruży oka w obawie przed tym co może zdarzyć się jutro.
A ja będę przy niej.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Dno, dno i jeszcze raz dno.
Tyle w tym temacie.
Przepraszam za to tam na górze!
Do następnego, mam nadzieje że będzie lepszy ;)
Kocham Was! ;***
Do następnego, mam nadzieje że będzie lepszy ;)
Kocham Was! ;***
I proszę komentujcie!
Możecie nawet mnie zjechać ;)
Możecie nawet mnie zjechać ;)
To jest boskie już czekam nn. I nie mów, że to dno bo jest zajebiste
OdpowiedzUsuńOj nie ględź, ze dno czy co tam chcesz, bo to jest nudne! :P Masz być pozytywnie nastawiona na to co piszesz. Najlepiej to nic nie komentuj, okay? :D
OdpowiedzUsuńRozdział wyjebisty w kosmos, się dzieje. :) No, ale kurczak blady, kto porwał Spring?! Jakbym tak myślała i myślała, to głowa by mnie bolała :/
Nie rozpisuję się zbytnio C;
Pozdrawiam i życzę dużo weny! :]
Dno?! No weź! Nawet tak nie myśl, bo jak się z Tobą spotkam to Ci coś za to zrobię! Ten rozdział jest świetny! Tyle w nim uczuć, głównie strachy i zmartwień, ale to też odczucia. Teraz zaczęłam się zastanawiać, czy Autumn nie lubi Nialla, ale to mało istotne. Chociaż tylko ona tak zareagowała, uderzając go i obwiniając za to. Ale mniejsza o to. Jest tylko taki mały problem. Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! Bo ja teraz naprawdę jestem ciekawa, co będzie dalej. Tak w ogóle, chciałabym już wiedzieć kim jest ten porywacz? On nie może jej nic złego zrobić. Spring ma żyć i ma być cała i zdrowa jak ją znajdą. I Niall... Może on sam nie wie co czuje, albo jak to ujęła Winter, chce zagłuszyć uczucie to jednej, tą drugą. Raczej kocha Spring. A nie raczej, tylko na pewno! Przecież on cały czas się nią przejmuje, a jakby kochał Daffy to by jej tak nie zostawił i przejął by się gdzie ona teraz jest. Ale Niall to Niall. Tak więc, jak zwykle życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!!! czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czytam to opowiadanie. Wcześniej czytałam inne twoje opowiadania i powiem (napiszę :) ) ci tylko jedno. MASZ TALENT!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz napiszesz, że to dno to ci coś zrobię :*
To opowiadanie spodobało mi się już od samego początku. Jest strasznie wciągające.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
I całkowicie zgadzam się z komentarzem Adda, on ma rację.
* ona ma rację,
Usuńsory ale pisanie komentarzy w telefonie jest beznadziejne i przepraszam za jakie kolwiek błędy których nie wyłapałam.
Pisałam Ci to jeszcze nie raz i napiszę pewnie znowu.
OdpowiedzUsuńKocham to w jaki sposób piszesz.
Uwielbiam Josh'a i Autumn para idealna.
Bezradność Niall'a trochę mnie przybiła.
Uwielbiam Cię.
Pisz szybko następny rozdział bo jestem cholernie ciekawa jak się potoczy akcja,
Pozdrawiam i posyłam całuski xx