-Możesz mnie w końcu puścić?-zapytałam chłopaka, którym ciągnął mnie w stronę wyjścia.-To nie jest zabawne!-dodałam trochę głośniej.
-Przestań.-syknął, mocniej ściskając moją rękę.
-Puść mnie!-krzyknęłam.
-Uwierz mi kochanie, nie chcesz żebym zrobił Ci krzywdę więc bądź grzeczna.-syknął odwracając się do mnie.
-Po co to robisz?-zapytałam lekko zdziwiona.
-Ktoś zapłaci mi dużo i to bardzo dużo za to żeby mógłby Ci zobaczyć jeszcze żywą.-odparł, a ja wzięłam głęboki wdech.
-Co chcesz mi zrobić?-zapytałam ciszej.
-Jak wszystko pójdzie po mojej myśli, nie zrobię Ci nic, chyba że ta osoba się rozmyśli.-powiedział i przepuścił mnie pierwszą w drzwiach. Najwidoczniej miało to wyglądać jakbym wychodził z nim dobrowolnie.
-O kim mówisz?-zapytałam.
-Nie zgrywaj głupiej.-powiedział i lekko zaśmiał się.
-Nie mam pojęcia o kogo Ci chodzi.-odparłam.
-Zagramy w pewną grę, dobrze?-zapytał.
-Jaką?
-Będę opisywał tą osobę a Ty sama powiesz o kogo mi chodzi.-powiedział.-No to zacznijmy, jest członkiem jednego z najpopularniejszych zespołów ostatnich lat.-popatrzyłam na niego z podniesioną brwią.
Miał na myśli Liama.
-Niebieskie oczy, blondyn.-powiedział.-Mówić dalej?-zapytał.
-Chodzi Ci o Nialla, ale nie mam pojęcia dlaczego akurat chcesz porwać mnie a nie jego obecną dziewczynę, bo my nie jesteśmy już razem ponad cztery lata.-powiedziałam.
-Może i ma inną, ale widać że to Ciebie darzy wielkim uczuciem, nie ją.-odparł i przejechał palcem po moim policzku.-Na pewno nie pozwoli żeby ta śliczna buzia, nie była już taka urocza.-dodał i zaśmiał się.
Odsunęłam się od niego o krok.
-Nie bój się. On zapłaci, Ty cała i zdrowa wrócisz do domu.-powiedział.-Ale przy okazji trochę się zabawimy, mam nadzieje że nie będzie Ci to przeszkadzać.-dodał.
-Nie dotykaj mnie.-mówiąc to zrobiłam kolejny krok w tył.
-Nie rób scen kochanie, gapię nie są nam potrzebni.-powiedział i chwycił mnie za nadgarstek.
-Spring?-za sobą usłyszałam tak dobrze znany mi głos.
Mężczyzna, który do tej pory trzymał mnie za rękę, puścił ją i uciekł.
Odwróciłam się i zobaczyłam twarz Louisa.
Nie myśląc długo podeszłam do niego, a po chwili byłam w niego wtulona.
-Co się stało?-zapytał chłopak, delikatnie gładząc mnie po plecach.
Za nim stała Eleanor ze zmartwionym wyrazem twarzy.
-Zabierz mnie stąd.-wyszeptałam tylko, a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
*
-Spring jesteśmy na miejscu.-usłyszałam koło swojego ucha.
Siedziałam na tylnym siedzeniu, a obok mnie El która przez całą drogę gładziła mnie po ramieniu.
-No chodź.-zachęciła mnie dziewczyna, a ja pociągnęłam za uchwyty. Drzwi otworzyły się, a ja stanęłam na szarym podjeździe.
-No dalej.-pogonił mnie Lou i pokazał na drzwi.-Spokojnie nikogo nie ma w domu.-powiedział, jakby wiedział że boje się spotkania z Niallem.
Popatrzyłam na niego, a te tylko pokiwałam głową.
Przy wejściu stała już brunetka i otwierała frontowe drzwi.
Brunet objął mnie ramieniem.
-Muszę wysłać przynajmniej wiadomość do Aidana , żeby mnie nie szukali.-powiedziałam cichym głosem, w tym samym momencie szukając w torebce telefonu.
Weszliśmy do środka, panował tam półmrok.
Louis zaświecił światło, które od razu mnie lekko oślepiło.
-Idźcie do salonu, ja postawię wodę na herbatę.-powiedział chłopak i poszedł w głąb domu.
-Chodź kochanie.-mówiąc to El wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę dużego salonu.
Nie pamiętałam czy kiedykolwiek tutaj byłam, ale raczej nie.
Wszystko wydawało się widziane pierwszy raz.
W pomieszczeniu ponowie pojawił się brunet, w rękach niósł trzy kubki z parującym napojem. Zastanawiałam się jak on to robił.
-Proszę.-powiedział kładąc jedne przed mną, drugi przed El.
-Powiesz co się tam działo?-zapytał delikatnie Lou.
-Wolę nie.-odparłam i wzięłam łyk herbaty.
Bo co miałam im powiedzieć że jakieś niezrównoważony człowiek chciał mnie porwać, tyko dlatego że chciał wyciągnąć kasę od Nialla, który był moim byłym? Idiotyczna sytuacja.
-Spring...
-Nic takiego, to był mój stary znajomy, ale najwidoczniej nie lubi za bardzo dużej ilości ludzi wokół siebie, więc sobie poszedł.-przerwałam mu i powiedziałam najgłupszą rzecz jaka przyszła mi do głowy.-Powinnam wracać do domu.-dodałam i podniosłam się z miejsca.
-Nie ma takiej opcji, zostajesz tutaj.-powiedziała El tak jak ja wstając z miejsca.
-Winter....
-Już do niej dzwoniłem, wie że jesteś tutaj.-przerwał mi brunet.
-Dobra.-odparłam zrezygnowana, wiedziałam że nie wygram. A już na pewno nie z tą dwójką. -Gdzie będę spać?-zapytałam.
-W gościnnym, El dasz rudej jakieś piżamy?-zapytał Lou, patrząc na swoją dziewczynę.
-Jasne.-odparła i ruszyła w stronę schodów.
Poszłam za nią kiedy byłam w połowie schodów, drzwi wejściowe otworzyły się. Do mieszkania wszedł Niall trzymając za rękę Daffy.
-Spring?-zapytał, popatrzyłam tylko w jego stronę, jego oczy rozszerzył się ze zdziwienia.
Szybko wbiegłam na piętro kierując się do pokoju w którym aktualnie była Eleanor.
*
Otwarłam zaspane oczy, choć tak naprawdę spałam może tylko z dwie godzinny. Za oknem była idealna pogoda, słońce świeciło, a przez otwarte okno wdzierał się lekki podmuch wiatru.
Przetarłam oczy i podniosłam się lekko z miejsca.
Na fotelu naprzeciwko łóżka siedziała tak dobrze znana mi sylwetka, którą poznałabym na końcu świata.
-Co tu robisz?-zapytałam patrząc wprost w jego twarz.
-Pamiętaj że to mój dom.-odparł i wstał wychodząc z mroku, jego niebieskie oczy świeciły jak zawsze kiedy go widziałam.
-Masz racje powinnam jak najszybciej z niego wyjść.-powiedziałam i wstałam z łóżka. Na sobie miałam szeroką koszulkę i krótkie spodenki.-Mógłbyś wyjść chce się przebrać.-dodałam pokazując na drzwi.
-Spring porozmawiajmy.-powiedział, nie zwracając uwagi na moją prośbę.
-Niby o czym?-zapytałam.
-Wczoraj dostałem telefon, anonimowy.-wyszeptał siadając na skraju łóżka.
-I po co mi to mówisz?-zapytałam ponownie.
-Powiedział mi żeby pilnował swojego rudego skarbu.-mówiąc to popatrzył w moje oczy.
Przełknęłam głośno ślinę.
-Może się pomylił, na pewno chodziło mu o to żebyś pilnował swojego blond skarbu.-odparłam i wzięłam swoje ubrania.
-Spring to nie są żartu.-powiedział i podszedł do mnie.
-Dobrze o tym wiem Niall.-odparłam odwracając się od niego.
-Co masz na myśli?-zapytał łapiąc mnie za łokieć i odwracając twarzą do siebie.
-Nie ważne.-odparłam i pokręciłam głową.
-Spri...
-Naprawdę Niall, ja po prostu rozumiem że musisz chronić swoją dziewczynę.- przerwałam mu.
-Ale w tym przypadku chodzi o Ciebie, nie o Daffy.-powiedział.-Nie chce żeby stało Ci się coś złego.-dodał.
-Spokojnie, poradzę sobie.-odpowiedziałam.
-Spring nie chce...
-Nie jestem małą dziewczynką Nialler, dam radę.-ponownie weszłam mu w słowo.-Przez ostatnie cztery lata dawałam radę, dam i teraz.-dodała.
-Byłaś, jesteś i zawsze będziesz częścią mnie.-powiedział patrząc w moje oczy.-Nie pozwolę żeby coś Ci się stało. Jesteś dla mnie ważna, tak samo jak wcześniej i tak samo będziesz ważna w przyszłości.
-Nie mów tak.-mówiąc to spuściłam głowę w dół.
Chłopak delikatnie chwycił mój podbródek i spojrzał znowu w moje oczy. Przybliżył się do mnie.
-Będę bo to szczera prawda.-wyszeptał do mojego ucha.
Do moich oczu napłynęły łzy.
-Niall...-zaczęłam, ale blondyn przerwał mi pocałunkiem.
Tak bardzo potrzebowałam jego ust, jego osoby, jego całego.
Odsunęłam się o krok, kręcąc głową.
-Masz dziewczynę, nie możemy.-powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Szybko wbiegłam do łazienki na piętrze.
Zamknęłam się w niej i osunęłam po drzwiach.
Po mojej twarzy spływały gorące łzy.
Kochałam go.
Kochałam go nadal.
Oszukiwałam sama siebie żeby nie cierpieć.
To wszystko wróciło, choć tak naprawdę tego nie chciałam.
Stanęłam przed umywalką, popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Wyglądałam strasznie. Sińce pod oczami były tak widocznie że nawet gruba warstwa podkładu nie mogłaby ich ukryć. Przemyłam twarz wodą i wytarłam ją w puchowy brązowy ręcznik. Przebrałam się w swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia. Ostrożnie stawiając kroki skierowałam się w stronę schodów. Zeszłam po nich, z kuchni było słychać kilka głosów.
Poszłam w jej kierunku i stanęłam w progu. Przy stole siedziały El i Daffy. Przy blatach kuchennych krzątali się Niall i Louis.
-Spring wstałaś.-powiedział brunet zauważając mnie.-Siadaj za chwilę będzie śniadanie.-dodał.
-Ja podziękuję.-odparłam.-Wrócę już do domu.-dodałam i pokazałam ręką na korytarz.
-Spring...
-Naprawdę, a tak w ogóle nie jestem głodna.-przerwałam mu.
-Odwiozę Cię.-zaproponował brunet, odkładając na blat nóż.
-Przejdę się, świeże powietrze dobrze mi zrobi.-powiedziałam i zbliżyłam się do niego.-Dziękuję za wczoraj.-szepnęłam mu do ucha i pocałowałam w policzek.
-Nie ma za co.-odparł i posłał mi szeroki uśmiech.
Przytuliłam na pożegnanie El i Daffy, bo w końcu tak wypadało.
Popatrzyłam w stronę Niall, a moje usta ułożyły się w jedną linię. Swój wzrok przeniosłam na wszystkich.
-No to cześć.-powiedziałam i pomachałam do nich ręką.
-Poczekaj odprowadzę Cię do drzwi.-zaproponowała El.
-Dam sobie radę, do zobaczenia wkrótce.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
Wyszłam jak najszybciej tylko mogłam.
Do domu Winter nie było daleko, ale wystarczyło żebym mogła przemyśleć sobie wszystko bardzo dokładnie. W tym momencie mój telefon wydał z siebie dźwięk który oznajmiał że mam nową wiadomość. Wyciągnęłam go i przejechałam palcem po wyświetlaczy.
Jestem, jestem!
Przepraszam że tak długo mnie tutaj nie było, ale same problemy...
Nie mogłam też zebrać się do tego aby napisać ten rozdział, a jak tak do niego przysiadłam to nawet coś wyszło :P
Będziecie trzymać za mnie kciuki w poniedziałek i we środę? :P
Piszę egzamin zawodowy :)
Mam tylko nadzieje że zdam :P
Kocham Was ;***
Do następnego ;))
Przetarłam oczy i podniosłam się lekko z miejsca.
Na fotelu naprzeciwko łóżka siedziała tak dobrze znana mi sylwetka, którą poznałabym na końcu świata.
-Co tu robisz?-zapytałam patrząc wprost w jego twarz.
-Pamiętaj że to mój dom.-odparł i wstał wychodząc z mroku, jego niebieskie oczy świeciły jak zawsze kiedy go widziałam.
-Masz racje powinnam jak najszybciej z niego wyjść.-powiedziałam i wstałam z łóżka. Na sobie miałam szeroką koszulkę i krótkie spodenki.-Mógłbyś wyjść chce się przebrać.-dodałam pokazując na drzwi.
-Spring porozmawiajmy.-powiedział, nie zwracając uwagi na moją prośbę.
-Niby o czym?-zapytałam.
-Wczoraj dostałem telefon, anonimowy.-wyszeptał siadając na skraju łóżka.
-I po co mi to mówisz?-zapytałam ponownie.
-Powiedział mi żeby pilnował swojego rudego skarbu.-mówiąc to popatrzył w moje oczy.
Przełknęłam głośno ślinę.
-Może się pomylił, na pewno chodziło mu o to żebyś pilnował swojego blond skarbu.-odparłam i wzięłam swoje ubrania.
-Spring to nie są żartu.-powiedział i podszedł do mnie.
-Dobrze o tym wiem Niall.-odparłam odwracając się od niego.
-Co masz na myśli?-zapytał łapiąc mnie za łokieć i odwracając twarzą do siebie.
-Nie ważne.-odparłam i pokręciłam głową.
-Spri...
-Naprawdę Niall, ja po prostu rozumiem że musisz chronić swoją dziewczynę.- przerwałam mu.
-Ale w tym przypadku chodzi o Ciebie, nie o Daffy.-powiedział.-Nie chce żeby stało Ci się coś złego.-dodał.
-Spokojnie, poradzę sobie.-odpowiedziałam.
-Spring nie chce...
-Nie jestem małą dziewczynką Nialler, dam radę.-ponownie weszłam mu w słowo.-Przez ostatnie cztery lata dawałam radę, dam i teraz.-dodała.
-Byłaś, jesteś i zawsze będziesz częścią mnie.-powiedział patrząc w moje oczy.-Nie pozwolę żeby coś Ci się stało. Jesteś dla mnie ważna, tak samo jak wcześniej i tak samo będziesz ważna w przyszłości.
-Nie mów tak.-mówiąc to spuściłam głowę w dół.
Chłopak delikatnie chwycił mój podbródek i spojrzał znowu w moje oczy. Przybliżył się do mnie.
-Będę bo to szczera prawda.-wyszeptał do mojego ucha.
Do moich oczu napłynęły łzy.
-Niall...-zaczęłam, ale blondyn przerwał mi pocałunkiem.
Tak bardzo potrzebowałam jego ust, jego osoby, jego całego.
Odsunęłam się o krok, kręcąc głową.
-Masz dziewczynę, nie możemy.-powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Szybko wbiegłam do łazienki na piętrze.
Zamknęłam się w niej i osunęłam po drzwiach.
Po mojej twarzy spływały gorące łzy.
Kochałam go.
Kochałam go nadal.
Oszukiwałam sama siebie żeby nie cierpieć.
To wszystko wróciło, choć tak naprawdę tego nie chciałam.
Stanęłam przed umywalką, popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Wyglądałam strasznie. Sińce pod oczami były tak widocznie że nawet gruba warstwa podkładu nie mogłaby ich ukryć. Przemyłam twarz wodą i wytarłam ją w puchowy brązowy ręcznik. Przebrałam się w swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia. Ostrożnie stawiając kroki skierowałam się w stronę schodów. Zeszłam po nich, z kuchni było słychać kilka głosów.
Poszłam w jej kierunku i stanęłam w progu. Przy stole siedziały El i Daffy. Przy blatach kuchennych krzątali się Niall i Louis.
-Spring wstałaś.-powiedział brunet zauważając mnie.-Siadaj za chwilę będzie śniadanie.-dodał.
-Ja podziękuję.-odparłam.-Wrócę już do domu.-dodałam i pokazałam ręką na korytarz.
-Spring...
-Naprawdę, a tak w ogóle nie jestem głodna.-przerwałam mu.
-Odwiozę Cię.-zaproponował brunet, odkładając na blat nóż.
-Przejdę się, świeże powietrze dobrze mi zrobi.-powiedziałam i zbliżyłam się do niego.-Dziękuję za wczoraj.-szepnęłam mu do ucha i pocałowałam w policzek.
-Nie ma za co.-odparł i posłał mi szeroki uśmiech.
Przytuliłam na pożegnanie El i Daffy, bo w końcu tak wypadało.
Popatrzyłam w stronę Niall, a moje usta ułożyły się w jedną linię. Swój wzrok przeniosłam na wszystkich.
-No to cześć.-powiedziałam i pomachałam do nich ręką.
-Poczekaj odprowadzę Cię do drzwi.-zaproponowała El.
-Dam sobie radę, do zobaczenia wkrótce.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
Wyszłam jak najszybciej tylko mogłam.
Do domu Winter nie było daleko, ale wystarczyło żebym mogła przemyśleć sobie wszystko bardzo dokładnie. W tym momencie mój telefon wydał z siebie dźwięk który oznajmiał że mam nową wiadomość. Wyciągnęłam go i przejechałam palcem po wyświetlaczy.
"W parku o 16."
Wiadomość była od nieznanego mi numer, po chwili przyszedł drugi sms z podpisem.
Pokręciłem głową i schowałam urządzenie z powrotem do torebki.
Czy pójdę?
Na pewno nie.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Jestem, jestem!
Przepraszam że tak długo mnie tutaj nie było, ale same problemy...
Nie mogłam też zebrać się do tego aby napisać ten rozdział, a jak tak do niego przysiadłam to nawet coś wyszło :P
Będziecie trzymać za mnie kciuki w poniedziałek i we środę? :P
Piszę egzamin zawodowy :)
Mam tylko nadzieje że zdam :P
Kocham Was ;***
Do następnego ;))
Zapraszam na:
Cześć! Rozdział wyszedł Ci bardzo dobrze! Na końcu ostatniego rozdziału myślałam, że to Niall, lub któryś z One Direction. A w tym rozdziale takie zaskoczenie. Coś czuję, że ten świrnięty człowiek łaknący dużej gotówki nie zniknął na dobre. Ale może tak będzie ciekawiej? Dobrze, że byli tam Eleonor i Louis i jej pomogli. Louis Tomlinson mój bohater! :D A pocałunek Spring i Nialla normalnie coś niesamowitego! Mam nadzieję, że będzie teraz tego coraz więcej! Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńAww, czekam na kolejny! xx
OdpowiedzUsuńo jeny ten rozdział jest cudowny a ten tajemniczy gościu chyba bedzie chciał zrealizować swój plan nie moge się doczekać pisz szybko
OdpowiedzUsuńKocham, Kocham, kocham !!. To opowiadanie jest boskie!.. Kocham tego bloga to opowiadanie i ciebie!.. <333333
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!.. Mam nadzieję że dodasz szybko. <3.
http://it-is-a-life.blogspot.com/
http://rainhidthetrust.blogspot.com/