Winter
-James chodź już bo się spóźnimy!-krzyknęłam na cały dom.
-Ale mamusi gdzie idziemy?-zapytał delikatnie dotykając mojej ręki, jak na dziecko które prawie skończyło 3 lata mówił bardzo dobrze.
-Jedziemy po ciocie Spring.-odparłam i uśmiechnęłam się do niego.
-To ta ruda pani na zdjęciach z Tobą, ciocią Summer i ciocią Autumn?-zapytał.
-Tak kochanie, ale nie mów pani tylko ciocia, ona jest moja najmłodszą siostrą.-odparłam.
-To dlaczego jej nigdy tutaj nie widziałem? I dlaczego my nigdy do niej nie jeździliśmy?-zapytał ponownie, ukucnęłam obok niego.
-Bo ciocia Spri wyjechał bardzo daleko jak byłeś jeszcze małym bobasem, nie bardzo miała jak nas odwiedzić.-oczywiście to nie było do końca prawdą, ruda odwiedzała nas jeszcze przez rok po jej wyjeździe, ale później jakoś nie miała jak, za dużo pracy. Tak to tłumaczyła.
-A to dobrze, mamusiu chodźmy już bo spóźnimy się, nie pozwólmy czekać cioci Spri.-powiedział i złapał mnie ponownie za rękę.
-Masz racje nie pozwolimy jej czekać.-mówiąc uśmiechnęłam się do niego lekko.
-A wujek Liam z nami nie pojedzie?-zapytał po chwili kiedy zapinałam go w foteliku.
-Nie kochanie, wujek Liam ma dziś coś ważnego do załatwienia.-odparłam i szybko zamknęłam drwi od jego strony. Wzięłam głęboki wdech i próbowałam powstrzymać łzy. Liam, tak Liam Payne chłopak, a teraz już mężczyzna którego pokochałam i dalej kocham. Miał zamiar właśnie dziś oświadczyć się Danielle, nawet wybierałam z nim pierścionek zaręczynowy. Pomagał nam na każdym kroku, kiedy tylko chciałam mogłam zostawić z nim lub z którymkolwiek z chłopaków Jamesa. Mały bardzo lubił spędzać z nimi czas, byli jego pięcioma kochanymi wujkami, których ubóstwiał ponad wszystko.
Wsiadłam za kierownicę i popatrzyła we wstecznym lusterku na mojego syna, wyrósł na ślicznego chłopczyka miał blond włosy, okrągłą buzie i strasznie duże niebieskie oczy. Nie był podobny ani do mnie, ani do swojego ojca. Co zawsze mnie zastanawiało, ale nie było to moim priorytetem żeby dowiedzieć się, czy może Liam kiedy był mały miał taki kolor włosów, czy też nie.
Znów na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Zapięłam pas i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Droga minęła w całkiem krótkim czasie, w końcu było lato więc nie było żadnych trudnych warunków pogodowych.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do środka budynku.
-Mamy czekać przy wyjściu numer 3.-powiedziała małemu.
-O to tyle ile mam lat.-odparł mi.
-Prawie tyle, zostało jeszcze 2 godziny to momentu w którym urodziłeś się.-poprawiłam go.
-A ciocia Spring wie że mam dziś urodziny?-zapytał ponownie.
-Tak kochanie, wie.-odparłam.
-A to że wujek Liam ma jutro urodziny tez wie?-zapytał.
-Tak.- tylko tyle powiedziałam.-Chodź na ręce będziesz lepiej widział.-powiedziałam i wyciągnęłam jej w jego stronę.
-Mamusiu a ciocia Spri wygląda tak samo jak na tych zdjęciach w Twoim albumie?-zapytał mały, kiedy osoby które leciały tym samym lotem co ruda zaczęły wychodzić z wyjścia.
-Raczej tak.-odparłam, naglę zobaczyłam moja młodszą siostrę nie wyglądał tak samo jak te dwa lata temu. Zmieniła kolor włosów na brąz, już nie jest ta mała ruda słodka dziewczynka, teraz widać że nie chowa głowy w piasek, nosi ja wysoko.
-Popatrz James, tam jest!-powiedziałam do syna i pokazałam w stronę Spring.
-Ale ta pani wygląda inaczej niż ta na zdjęciach.-odpowiedział mi.
-Wiem kochanie, ale to jest Spring.-odpowiedziałam i pomachałam w stronę dziewczyny. Kiedy tylko nas zauważyła ruszyła w nasza stronę.
-Winter!-powiedziała i wtuliła się w naszą dwójkę.-James jak ty wyrosłeś, jesteś już dużym chłopcem.-mówiąc to, dotknęła jego głowy.
-Jesteś moja ciocia Spri?-zapytał. a w jej oczach można było zobaczyć łzy.
-Tak jestem Twoja ciocią.-odpowiedziała mu. Mały momentalnie wyciągnął w jej stronę ręce. Brunetka wzięła go odemnie.
-To ja wezmę Twoje bagaże.-powiedziałam i złapałam za dwie walizki.-Kiedy wracasz do Stanów?-zapytałam patrząc w jej stronę, byliśmy już na zewnątrz i szliśmy w stronę samochodu.
-Nie wracam.-odparła.
-Jak to?-zapytałam momentalnie zatrzymując się.
-Zostaje w UK.-powiedziała, a ja dalej stałam jak wryta.-Winter coś nie tak?-zapytała.-Źle że zostanę?-zadała następne pytanie, a ja energicznie potrząsnęłam głową.
-To wspaniale Spri.-odparłam, a ona uśmiechnęła się ale kiedy wypowiadałam jej imię w zdrobniałej formie przymknęła powieki.-Chodźcie.-dodałam i otworzyłam samochód. Ja wpakowałam walizki do bagażnika, a Spring zapięła Jamesa w foteliku.
Po chwili byliśmy już w połowie drogi do naszego domu.
-A jak tam układa się wszystkim?-zapytała mnie w końcu brunetka.
-Raczej wszystko jest dobrze.-odparłam.
-A coś więcej?-zapytała.
-Lou dalej jest z El, Zayn z Perrie, a Liam z Dan.-powiedziałam, nie popatrzyłam na nią bo w tej chwili nie mogłam.
-Przykro mi.-mówiąc to dotknęłam mojego ramienia.-A co u Summer i Autumn?
-Dalej są z Joshem i Harrym, zaczęły swoja karierę, wiesz że zawsze chciały śpiewać i proszę stają się coraz sławniejsze.-powiedziałam.
-Widziałam kilka artykułów w gazecie, są już bardzo sławne. A Ty jak tam?-znów zadała pytanie.
-Ja mam najcudowniejszego syna na świecie.-mówiąc to popatrzyłam w lusterko.-Który właśnie usnął w samochodzie.-dodałam i zaśmiałam się, brunetka zerknęłam na Jamesa i również wybuchła śmiechem. Znów zapadła cisza.
-U Nialla też wszytko w porządku.-powiedziałam po chwili.-Jakoś daje radę, jest w związku, Amy jest całkiem fajna.-dodałam, a Spring wlepiała wzrok w samochody które nas mijały.
-To też widziałam w gazecie.-odparła lekko załamanym głosem.
-Spring?-zapytałam i lekko dotknęłam jej ramienia, akurat staliśmy na czerwonym świetle.
-Hmm?-zapytała, patrząc na mnie.
-Kochasz go?-zapytałam.
-To teraz nie ma żadnego znaczenia, jest z Amy, jest szczęśliwy.-odparła i starła łzę która spływała po jej policzku.
-A może nie?-zapytałam. Brunetka zaczęła szukać czegoś w torebce. Wyciągnęła skrawek papieru.
-Nie jest szczęśliwy? Wygląda na najszczęśliwszego człowieka pod słońce, uwierz stara miłość nie rdzewieje.-powiedziała i pokazała w moja stronę zdjęcia blondyna z brunetką.
-A może to wasza miłość jest tą "starą"?-zapytałam.
-Nie, spieprzyłam to tym wyjazdem i tym że byliśmy od siebie tak daleko.-powiedziała i spuściła wzrok na artykuły które trzymała w rękach.-Mogłam nie wyjeżdżać, wszystko wtedy byłoby dobrze, a tak straciłam go na zawsze.-dodała.
-Spring...
-Przeczytam Ci coś, dobrze?-zapytała przerywając mi, pokiwałam tylko głową.-"Niall Horan(21 l.) członek sławnego na cały świat zespołu One Direction zmienia dziewczyny jak rękawiczki, do niedawna był z dziewczyna o imieniu Spring, niestety nie znamy jej nazwiska, a teraz? Teraz jest w związku ze swoją "przyjaciółką do dziecka" Amy Green. Czyży uczucia tak szybko wypalały się i wracały tego tego blondyna? Oj Niall nie szalej tak, bo niedługo będzie z Tobą źle."-przerwała- Zrobili z niego nie wiadomo koga, jak oni mogli tak o nim napisać?-zapytała.
-Ty go dalej kochasz.-powiedziałam tylko tyle.
-Tak Winter, kocham go jak nikogo innego na świecie.-odparła.
-To mu to powiedź.
-Nie mogę.-odpowiedziała.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Bo nie i koniec tematu.-mówiąc to zakończyła naszą rozmowę, akurat wjeżdżaliśmy na wjazd przed domem.-Wezmę małego.-powiedziała.
-To ja wezmę bagaże.
Kiedy otworzyłam drzwi wpuściłam Spring z Jamesem na rękach przodem.
-Gdzie ma pokój?-zapytała.
-Mam nadzieje że się nie obrazisz, ale przerobiliśmy Twoją sypialnię na pokój dla niego.-powiedziałam.
-Spokojnie, długo mnie nie było mieliście do tego prawo.-odpowiedziała i ruszyła na górę. Ja skierowałam się do kuchni. Po chwili usłyszałam jak otwierają się drzwi.
-Winter?- krzyczała Summer.
-W kuchni.-odkrzyknęłam jej.
-Co robią w przed pokoju walizki?-zapytała mnie Autumn kiedy we dwie weszły do pomieszczenia.
-Nie powiedziałam wam?-zapytałam przerażona.
-Winter o co chodzi?
-Hej wam.-powiedziała do nich stojąca w progu Spring.
-O mój Boże.-tylko tyle powiedziała Summer i wlepiała w nią wzrok, Autumn stała z otwartą buzią. Po chwili obie dosłownie rzuciły się na najmłodszą z nas.
-Co Ty tutaj robisz?
-Kiedy przyjechałaś?
-Na jak długo?
-Jak tam Stany?
-Mówią tam o nas?- zadawały pytania na raz, a brunetka kiedyś ruda dziewczyna patrzyła na jedną to na drugą.
-Stoję, jakąś godzinne temu, chyba na stałe, nie tak fajnie jak w UK, tak mówią o was i to dużo.-odpowiedziała im na wszystkie pytania.
-Jak ty to zapamiętałaś?-zapytała z przerażeniem w oczach Summer.-Nie jesteś wampirem prawa?
-Summer ta Twoja wybujała wyobraźnia, nie jestem wampirem ale ten staż wiele mnie nauczył.-odparła jej.
-Dobrze widzieć nas wszystkie znów razem w tej kuchni.- powiedziałam.
-Winter!-po mieszkaniu rozniósł się wesoły krzyk Liama.
-Cicho, James śpi!-podniosłam trochę głos.
-Przepraszam, ale ….- przerwał w pół słowa kiedy zobaczył brunetkę.-Spring.
-Hej Liam.-odparła mu.
-Mam przywidzenia czy halucynacje?-zapytał i momentalnie usiadł przy stole.
-Nie Liam ani to, ani to.-odpowiedziała mu.
-Ale jak? Czym? Kiedy?-zapytał dalej wlepiając w nią wzrok.
-Normalnie, samolotem, dziś.-mówiąc to zaśmiała się melodyjnie.
-Nie wirze.-powiedział, a Spring podeszła do niego i uszczypnęła go w rękę.-Ała! Dobra już wierzę.-mówiąc to masował bolące miejsce.
-A z jaką to nowiną przyszedłeś do nas?-zapytałam.
-Zgodziła się!-znów podniósł głos, podchodząc do mnie objął mnie w pasie i zaczął kręcić w kółko.-Rozumiesz to, zgodziła się!
-Gratuluje.-mówiąc to głośno przełknęłam ślinę.
-Ale że kto i na co się zgodził?-zapytała Spring.-No bo wiecie trochę nie w temacie jestem.-dodała.
-Danielle, zgodziła się zostać moją narzeczoną.-odpowiedział jej brunet. Kiedy znów wypowiedział te słowa, w moje serce został wbity kolejny gwóźdź.
-Pójdę zobaczyć czy mały nie obudził się.-powiedziałam słabym głosem. Wszystkie trzy popatrzyły na mnie ze współczuciem. Musisz być silna Winter. Musisz!
*
-Nigdzie nie idę.-odparła mi.
-Ale to kolacja zaręczynowa Liam i Danielle.-powiedziałam.
-I właśnie z tego powodu nigdzie nie idę, mogę zostać z Jamesem.-odpowiedziała.
-Ale dlaczego?-zapytałam.
-Bo on tam będzie i to w dodatku z nią, nie chce ich widzieć.-powiedziała.-Wiem to ja odpuściłam ale nie mogę.
-Może to jest ten moment że powiedzieć mu że nadal go kochasz?-zapytałam ponownie.
-Nie Winter takie coś już nigdy nie będzie miało miejsca.-powiedziała.
-Spring powinnaś…
-Nie mów mi co powinnam jeśli sama robisz to co ja chce teraz zrobić.-przerwała mi.
-Ja robię to co Ty?-zapytałam.
-A nie?
-Nie.
-Aha czyli trzymanie w tajemnicy tego że Liam jest ojcem Jamesa i to że go kochasz, to nie jest to samo?-zapytała.
-To nie tak.-odparłam.
-A jak?
-Chce po prostu żeby był szczęśliwy.
-I myślisz że z Tobą i Jamesem nie mógłby być szczęśliwy?
-On mnie nie kocha.-powiedziałam szeptem.
-A jeśli się mylisz?
-Spring przestań, nigdy nie powiem Liamowi tego co czuję i nigdy nie dowie się że James jest jego ojcem rozumiesz?
-Winter?-usłyszałam głos Danielle, popatrzyłam w jej stronę.
-Powiedz że tego nie słyszałaś, proszę.-mówiłam patrząc w jej oczy.
-Liam jest ojcem Jamesa?-zapytała.
-Danielle…
-Odpowiedz!-podniosła lekko głos.
-Tak.-mówiłam to ze spuszczoną głową.
-Kochasz go?-zapytała znów.
-Ale Danielle.
-Tylko powiedz tak lub nie.
-Tak.-powiedziałam słaby głosem.
-Tyle mi wystarczy.-powiedziała i wyszła z naszego domu, wybiegłam za nią.
-Co chcesz zrobić?-zapytałam.
-To co powinnam już dawno temu kiedy zobaczyłam jak ona na Ciebie patrzy.-odparła.
-Że co?-zapytałam nie widząc o co jej chodzi.
-On tak naprawdę kocha Ciebie nie mnie, chciałam wmówić sobie że jest na odwrót ale to nie ma sensu.-powiedziała.-Muszę dać mu wolność aby mógł być do końca życia z osobą która zajmuje w jego sercu najważniejsze miejsce i tą osobą jesteś Ty Winter. Chce żebyś zrobiła dla mnie tylko dwie rzecz.-mówiąc to złapała mnie za rękę.
-Ale Danielle…
-Proszę.-powtórzyła.
-Dobrze.
-Pierwsza dbaj o niego, nie pozwól żeby zmarnował swoje życie.
-Obiecuje.-powiedziałam.
-A druga.-mówiąc to na moje dłoni zostawiła pierścionek zaręczynowy.-Załóż go, teraz to Ty zostaniesz panią Payne.-dodała i przytuliła mnie.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów, tylko obiecaj że cokolwiek się zdarzy będziemy dalej się przyjaźnić.-powiedziała.
-Chcesz po tym wszystkim się ze mną przyjaźnić?-zapytałam.
-Oczywiście, bo przyjaźń przetrwa wszystko.-odparła i znów wtuliła się we mnie.-Dobra to teraz musisz porozmawiać z kimś jeszcze.-mówiąc to odwróciła mnie do tyłu. A tam stał Liam.
-Ale jak?-zapytałam.
-Wybrałam jego numer jak rozmawiałaś ze Spring.-powiedziała.-Powodzenia.-dodała i tyle ją widziałam.
Pomału podeszłam do bruneta.
-Liam.-zaczęłam ale jak zwykle mi przerwał.
-To prawda?-zapytał.
-Tak.-powiedziałam i spuściłam głowę w dół. Chłopak delikatnie podniósł mój podbródek podbródek popatrzył w moje oczy.
-Też Cię kocham Winter.- po tych słowach złączył nasze usta w jedno, po chwili poczułam ja z mojej dłoni delikatnie wyciąga pierścionek, przykląkł na kolano i zaczął mówić.- Winter Cooper czy udzielisz mi tego zaszczytu i zechcesz zostać moją żoną? – stałam i patrzyłam w jego cudowne brązowe oczy.-Winter?-zapytał ponownie, nie mogłam nic powiedzieć pokiwałam tylko głową a on wsuną na mój serdeczny palec złote kółeczko. Wstał i łapiąc moją twarz w obie dłonie pocałował mnie.
Spring
Stałam w oknie kuchennym i patrzyłam na scenę na zewnątrz. Scenę, która wyglądała jak z filmu, ale najważniejsze, że Winter była szczęśliwa. To było najważniejsze.
Naglę przy oknie zobaczyła twarz blondyna. Lekko potrząsałam głową, bo to było nie możliwe żeby właśnie tam stał właśnie on. Ale i to nic nie dało, dalej tam był.
-Jezu Spring musisz przestać go widzieć na każdym kroku.-powiedziałam do siebie i skierowałam się w stronę salonu. Naglę po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Jeśli to Winter to obiecuję że coś jej zrobię.
Pociągnęłam za klamkę, a przede mną stało on. Nie zmienił się aż tak bardzo. Może trochę jego rysy twarzy wyostrzyły się, ale i tak był taki jak kiedyś.
-Hej.-powiedział.
-Cześć.-odparłam.
-Wróciłaś.
-Kto Ci powiedział?- zapytałam.
-Czy to ważne?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Tak.-odparłam.
-Właśnie, że nie.
-Dobra jak tam chcesz.-powiedziałam zrezygnowana i ruszyłam w głąb domu, nie chciałam dłużej z nim rozmawiać, nie mogłam dłużej powstrzymywać się aby go przytulić czy wpić w jego usta.
-Chciałaś w ogóle ze mną porozmawiać i pokazać się?- zapytał, szedł za mną choć tak naprawdę go nie zapraszałam.
-Nie.- odpowiedziałam całkiem poważnie, nie odwracając się nawet do niego. Nie chciała odkopać uczuć, którymi go darzyłam, bo zbyt wiele czasu zajęło mi ukrycie ich na samym dni mojego serca.
-Przynajmniej jesteś szczera.-powiedział.
-A co może miałam przybiec do Ciebie żeby poznać Twoją nowo/starą dziewczynę?- zapytałam, w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
-Czujesz dalej coś do mnie?- zapytał.
-Coś to znaczy co?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Kochasz mnie?- przełknęłam głośno ślinę, nie mogłam wydobyć z siebie słowa.-Odpowiesz?- zapytał ponownie, lekko dotykając mojego ramienia, pod moim ciele jak zawsze pod wpływem jego dotyku przeszedł dreszcz. Pokręciłam przecząco głową.
-Spring spójrz na mnie i powiedz mi to prosto w oczy, wtedy odejdę.-powiedział.
-A jeśli powiem że nadal Cię kocham to co wtedy?- zapytałam.
-Nie wiem.- odparł, a ja odwróciłam się w jego stronę. Popatrzyłam w jego oczy, błękit w którym zakochałam się.
-Więc lepiej dla nas obojga jeśli powiem że nie.-powiedziałam.
-Spring…
-Mogę mieć do Ciebie ostatnią prośbę?-zapytałam przerywając mu, on tylko pokiwał głową.-Pocałuj mnie ostatni raz.- chłopak zrobił to o co go prosiłam. Całował tak jak te 3 lata temu. Delikatnie, ale z miłością? Przerwałam tą chwilę. – A teraz życzę Ci szczęścia, mam nadzieje że je odnajdziesz w ramionach innej dziewczyny.-powiedziałam i ostatni raz przytuliłam go do siebie jak chłopaka który jest mój, choć od dawna tak nie było.
-Powodzenia Spri, mam nadzieje że znajdziesz tego który jest Ci przeznaczony.-kiedy to powiedział wyszedł z naszego domu. Po mojej twarzy momentalnie zaczęły spływać łzy, a moje ciało osunęło się na ziemię.
-Ten który był mi przeznaczony odszedł i już nigdy nie wróci.-szlochałam.
***
Przepraszam za wszystkie błędy
Wiem pewnie nie spodziewałyście się tego, ale cóż bywa.
Tak naprawdę nie miałam kończyć tej historii na 22 rozdziale, ale kiedy zobaczyłam, że zainteresowanie nim tak jakby umykało, postanowiłam go zakończyć …
Możecie mnie teraz mentalnie zabić, choć i tak wiem że nikt nie będzie za nim tęsknić ;)
Więc jestem spokojna…
A teraz tylko epilog, który zostanie dodany jutro tak koło godziny 17-18 i to koniec.
A teraz pozostało mi tylko zaprosić Was na moje dwa nowe blogi:
moim zdaniem oszalałaś.
OdpowiedzUsuńzniszczyć opowiadaniem rozstaniem Nialla i Spring... jak tak można? cały czas szło tak pięknie, a teraz bum! ostatni rozdział i jestem w szoku.
wiesz, że nie można tego tak zakończyć, prawda?
skoro Liam i Winter siee zeszli to i N&S mogą...
zrób taki ładny prezent na zakończenie bloga i ich spiknij ; dd
Monika ja Ci to gwarantuję. Dorwę Cię i będę torturowała! Czyś Ty zwariowała - może nie chodzi tu o koniec bloga, bo i tak wiadomo, że każdy początek ma swój koniec - ale nikt nie będzie tęsknił za tym blogiem?! A ja?! No naprawdę poczułam się urażona. To jest jedno z moich ulubionych opowiadań, jakie czytałam i jakim niby sposobem miałabym nie tęsknić?! Dość, że wywaływało u mnie różne emocje, smutek ale i radość, to zmuszało do wielu refleksji. Może przejdę do rozdziału. Z ręką na sercu mówię, że dzisiaj to doprowadziłaś mnie do łez. Jak zobaczyłam, że Liam ma się oświadczyć Danielle to mnie kompletnie zamurowało. Co prawda lubię ją bardzo i w rzeczywistości, jak i w opowiadaniu, ale tutaj wolałabym aby był z Winter. Jeszcze jak przybiegł taki szczęślliwy z wiadomością, że się zgodziła, to tak bardzo było mi żal Winter - myślałam, że straci go na zawsze. Szczególnie z jej charakterem, nie spodziewałam się żadnej walki o niego. Poprostu najstarsza z sióstr Cooper jest taka, że chciałaby wszystkich uszczęśliwić, nawet jeśli ona miałaby przez to cierpieć. Jednak jestem bardzo usatysfakcjonowana końcówką perspektywy W. Oni będą małżeństwem! I Danielle, poprostu brak mi słów. Zachowała się szlachetnie, bo dała odejść osobie, którą kocha, by była szczęśliwa i jeszcze nie pogniewała się na swoją przyjaciółkę, a znając życie mało osób by się na takie coś zgodziło. Bardzo się cieszę, że Autumn i Summer zajęły się czymś, co kochają i spełniły swoje marzenia. Przechodząc do Spring. Kurczę. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji, że oni zerwą. Jeszcze Niall znalazł sobie inną dziewczynę, co dobiło najmłodszą siostrę. A ten moment, kiedy przyszedł do jej domu, był jednocześnie smutny, ale i cudny :* I jeszcze jak się żegnali, normalnie zły się same cisnęły do oczu. Mam nadzieję, że może się pogodzą chociażby w tym epilogu. Jutro będę miała niespodziankę, akurat na siedemnaste urodziny - przeraża mnie ta starość! Akurat trudno jest mi cokolwiek przewidzieć, więc trzymam kciuki za happy end, pozdrawiam, jak zwykle życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na epilog :)
OdpowiedzUsuńNIkt nie będzie tęsknił za tym blogiem?? Śmieszna jesteś. Oj grabisz sobie u mnie, ooj grabisz. Nie dość co koniec opowiadania, to jeszcze rozłączyłaś Nialla i Spri?! Nienawidze cie!! No ok, żartuje. Kocham cię, choć nawet cię nie znam, ale za to co robisz, to już masz u mnie duuużego plusa. Muszę ci powiedzieć, że to opowiadanie podobało mi się o wiele bardziej niż poprzednie(chociaż nie ukrywam, przy wcześniejszym zakończeniu ryczłam jak głupia) Pozostało mi tylko czytać twoje kolejne opowiadania, i czekać na epilog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Heaven. ;))