Spring
12 września
-Spring.-usłyszałam głos Nialla przy uchu, od razu uśmiechnęłam się nadal nie otwierając oczu.-Spring wstań, jest piękny dzień nie możesz go zmarnować.-pocałował mnie w policzek, na co otwarłam jedno oko.
-Musisz dać lepszego buziaka to wtedy wstanę.-powiedziałam i uśmiechałam się do niego, blondyn zaśmiał się pod nosem i pocałował mnie w sam środek ust.
-Pasuję?-zapytał.
-Jeszcze raz.-powiedziałam, a on zrobi to o co go prosiłam.
-To jak wstaniesz?-zapytał znów.
-Może.-odparłam trochę się z nim drażniąc, popatrzył na mnie a na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech, po chwili zaczął mnie łaskotać.
-Dobrze Niall przestań, już wstaje.- i momentalnie wyskoczyłam z łóżka.
-To ubieraj się i zabieram Cię gdzieś.-powiedział tajemniczo.
-Dokąd?-zapytałam.
-Zobaczysz.-odparł.
-No weź powiedz.-mówiąc to przysunęłam się do niego i pocałowałam go w usta.
-I tak mnie nie przekupisz.-powiedział, a ja zrobiłam smutna minę.- To też Ci nie pomoże, idź się ubierz to wtedy pogadamy.- dodał i zaczął wychodzić z pokoju.
-A Ty dokąd?-zapytałam.
-Jak to dokąd, do kuchni oczywiście.-powiedział i już go nie było.
Popatrzyłam za okno. Słońce. Tak jak przez całe wakacje tak i wrzesień jest jak do tej pory cudowny. Nie wiedziałam gdzie Niall chce mnie zabrać, chwilę stałam przed otwartą szafą i wpatrywałam się w moje ubrania. W końcu zdecydowałam się na dwukolorowe rurki, szarą bluzę z nadrukiem i tego samego koloru czapkę, czarne motocyklówki i czarną skórzaną kurtkę.
Z wybranymi rzeczami weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Kiedy byłam gotowa szybko zbiegłam na dół, mój kochany blondasem siedział w kuchni i pochłaniał bo inaczej tego nazwać nie można kanapki, a Summer i Autumn siedziały przed nim z przerażeniem na twarzy.
-Co jest?-zapytał ich z pełną buzią.
-Zastanawiam się jak Spring z Tobą wyrobi.-powiedziała Summer.
-Jakoś będę musiała.-odparłam i zaczęłam się śmiać.-Dobra Nialla możemy iść.-powiedziałam kiedy już się uspokoiłam.
-A śniadanie?-zapytał.
-Nie jestem głodna.-odparłam i posłałam mu największy uśmiech.
-Tak się nie bawimy.-powiedział.-Masz zjeść albo stąd nie wyjdę.-mówiąc to założył ręce na klatce piersiowej.
Przewróciłam oczami i zbliżyłam się do stoły. Przez chwilę wpatrywałam się w stos kanapek które stały na nim, wypatrywałam najmniejszej. Kiedy już ją znalazłam wzięłam ją do ręki i z wymuszonym uśmiechem pokazałam Niallowi moją zdobycz, po chwili gryząc ją powoli.
-I to mi się podoba.-powiedział przytulając mnie do siebie.- Jeszcze jedną?-zapytał.
-Nie denerwuj mnie.- mówiłam to przez zaciśnięte zęby.
-Dobrze już, dobrze. Możemy już iść.-kiedy to mówił złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do salonu. Na kanapie siedziała Winter z Jamsem.
-Hej maluchu.-podeszłam do niego i delikatnie dotknęłam jego buzi.
-Cześć ciotko.-odpowiedziała za niego brunetka.
-Dzięki że tak ładnie na mnie mówisz.-odparłam.
-Uwierz to jest jeszcze łagodnie, kiedy weszłam dziś rano do nich do pokoju, powiedziała „ O popatrz James ciotka czarownica przyszła”- pożaliła się Summer wchodząc do pomieszczenia.
-Oj moje biedactwo.-powiedziałam i posłałam jej całusa w powietrzu.- Idziemy?-zapytałam Nialla.
-Tak, chodźmy.-odparł.
-To miłej zabawy.-powiedziała Winter.
-Chwila to wy wiecie gdzie mnie zabiera?-zapytałam.
-Może tak, może nie.-odparła mi Autumn.
-Ej no powiedźcie.-pisnęłam zrozpaczona.
-Ale to niespodzianka.-powiedziała Summer.
-Dobrze wiesz że nie lubię niespodzianek.-odparłam jej.
-To polubisz.-podsumowała Winter.
-Jesteście najgorszymi siostrami pod słońcem.
-Tak, tak my też Cię kochamy.-powiedziały równo, co wywołało u nich napad śmiechu. Pokręciła zrezygnowana głową.
-James przepraszam że muszę Cię zostawić z tą bandą idiotów, musisz mi to wybaczyć.-powiedziałam do siostrzeńca i pocałowałam go w główkę.
-Idź już nie gadaj, bo Twój Księciem z bajki na Ciebie czeka.-popędzała mnie Summer.
-A weź Ty nie dobra.-powiedziałam i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu, posyłając Niallowi promienny uśmiech, po czym zapięłam pas.
-To gdzie jedziemy?-zapytałam, kiedy już wyjechał na drogę.
-Oj nie znowu zaczynasz?-zapytał.
-Chce po prostu wiedzieć gdzie mnie zabierasz to takie dziwne?-również zadałam pytanie.
-Ufasz mi?-kolejne pytanie z jego strony.
-Oczywiście.-odparłam.
-Więc proszę nie bój się, za niedługo zobaczysz gdzie jesteś.-powiedział, a ja tylko przytaknęłam głową.
Całą drogę nie rozmawialiśmy, ciszę między nami wypełniało radio i od czasu do czasu śpiew blondyna. Uwielbiałam jego głos, był niesamowity. Taki wyjątkowy, niepowtarzalny, idealny.
On był jak anioł stróż. Mój anioł stróż.
Naglę samochód zatrzymał się, rozglądnęłam się po okolicy.
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam.
-Nie byłaś tu nigdy?-odpowiedział mi pytaniem na pytanie, jakoś ostatnio za często tak robił.
-Nie.-odparłam.
-No to chodź.-powiedział i wysiadł z samochodu. Pomału zrobiłam to samo. Podeszłam do niego. Niell złączył nasze ręce w uścisku i poprowadził przed siebie. Kiedy minęliśmy dość wysokie skałki przed sobą zobaczyłam dużą plażę przy jeziorze.
-I jak?-zapytał.
-Cudownie.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Było tutaj zupełnie cicho. Żadnych krzyków, zero ludzi, zero cywilizacji. To miejsce miało w sobie taką magię, którą można było zauważyć już po chwili.
-Chodź.-szepnął mi do ucha.
-Gdzie?-zapytałam.
-Zobaczysz.-odparł.
-Nie uważasz że za dużo zagadek jak na jeden dzień?-zapytałam ponownie.
-Jak na dziś?-zapytał, a ja pokiwałam głową.- Nie.-odpowiedział z wielkim uśmiechem i pociągnął mnie na zachód.
- Jesteś nie możliwy.-powiedziałam, ledwo co nadążając za nim.
-Wiem i za to mnie kochasz.-odpowiedział i odwrócił się w moją stronę delikatnie mnie całując.-Wskakuj.-powiedział i pokazał na swoje plecy.
-Nie, dam radę.-odparłam.
-Przecież widzę że to nie prawda, wskakuj.-powtórzył, miała racje więc dłużej się z nim nie spierałam i wspięłam się na niego.
Po chwili zobaczyłam w oddali na piasku koc i koszyk z jedzeniem.
-Niall tam coś jest.-powiedziałam.
-Wiem głuptasie.-odparł.
-To Twoja sprawka?-zapytałam.
-Można tak powiedzieć.-odpowiedział.
Kiedy byliśmy przy miejscu gdzie leżał koc, chłopak delikatnie pozwolił mi zejść.
-Dziękuję.-powiedziałam i złożyłam na jego policzku całusa.
-Za co?-zapytał.
-Za to że jesteś.-odparłam.
-Już zawsze będę.-powiedział.
-Kocham Cię.-mówiąc to przytuliłam się do niego.
-Ja Ciebie też Spring.-odparł.- Chodź zjemy coś, zgłodniałem.-kiedy to powiedział wybuchłam śmiechem.
-Oj ty mój żarłoku.
Siedzieliśmy tam dobre dwie godziny. Rozmawialiśmy, rozśmieszaliśmy się nawzajem, obdarowywaliśmy się pocałunkami. Było idealnie nie chciałam aby ten dzień kończył się. To było cudowne. Tylko my i nikt więcej.
Naglę Nialla wstał.
-Co jest?-zapytałam.
-Chodź pokaże Ci coś jeszcze.-powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę. Chwyciłam ją i już szliśmy w nie znanym mi kierunku.
Wspięliśmy się na nie zbyt wysokie skałki, ale z nich doskonale widać było cała plażę. Przytuleni do siebie oglądaliśmy jak słońce kładzie się ku zachodowi. Popatrzyłam na Nialla, patrzył wprost na mnie.
-Co znowu?-zapytałam.
-Jesteś najwspanialszą dziewczyną na całym świecie, jesteś idealna, choć tak często marudzisz i masz swoje humorki jesteś najcudowniejsza ze wszystkich osób jakie znam. Jesteś moja i kocham Cię jak nikogo innego na tym świecie. Jesteś moim tlenem, a bez tlenu nie da się żyć.-kiedy to mówił po moich policzkach popłynęły łzy, które teraz starł.- I nawet jeśli coś się stanie, nie wiem moja trasa czy cokolwiek innego, pamiętaj zawszę będziesz w moim sercu, nie ważne ile czasu minie, ja nadal będę Cię kochał. Zawsze i na zawsze.
-Kocham Cię.-wyszeptałam przez łzy i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.-dodałam szeptem.
-Wiem Spri.-odparł i pocałował mnie w czubek głowy, co wywołało jeszcze większą falę płaczu.-Ale teraz musimy już jechać.-dodał.
-Dobrze.-odpalam.
-Poczekaj muszę coś jeszcze zrobić.-powiedział i wyciągnął scyzoryk z kieszeni. Z zaciekawieniem obserwowałam to co robi. A on przykucną i zaczął coś pisać na skale. Podeszłam i zobaczyłam napis; "Spring i Nialla 12.09.2013r. Kocham Cię jak wariat”.
-Daj mi teraz.-poprosiłam i wyciągnęłam rękę po nóż.Chłopak delikatnie podał mi go. A ja dopisałam.
"Kocham Cię jak wariatka, zawsze i na zawsze”. Popatrzyłam w oczy blondyna, były zaszklone. Wtuliłam się w niego i tak ruszyliśmy w stronę plaży gdzie został koszyk. Zabraliśmy go stamtąd i poszliśmy do samochodu.
Większość drogi przegadaliśmy o głupotach. Nialla niespodziewanie zatrzymał się na moście. Poparzyłam na niego zdziwiona.
-Pomyślałem że może chcesz ich odwiedzić.-powiedział, ja tylko pokiwałam głową.
Wysiadłam z samochodu, a blondyn zrobił to samo ale został przy nim.
-Chodź ze mną.-poprosiłam i wyciągnęłam w jego stronę rękę, on delikatnie ją złapał i razem ruszyliśmy w stronę tego strasznego miejsca.
-Hej.-powiedziałam po cichu kiedy byliśmy już na miejscu.-Przepraszam że dawno mnie tu nie było ale na pewno mnie rozumiecie, pomagam Winter przy Jamesie. Jest taki kochany, w większym stopniu podobny do niej, choć charakter ma chyba po ojcu. – kiedy to mówiłam blondyn popatrzył na mnie zaciekawieniem.- Summer pogodziła się z Harrym i szczerze powiedziawszy to bardzo dobra decyzja z jej strony, widać że się kochają są razem tacy szczęśliwi. Autumn jak Autumn chodzi swoimi śmieszkami choć teraz towarzyszy jej przy tym Josh, razem tworzą zgrany duet i mam nadziej że tak zostanie. A ja , ja mam cudownego chłopaka.-tu popatrzyłam w stronę Irlandczyka.- To Wy mi go zesłaliście jestem tego pewna i dziękuje wam za to z całego serca, które teraz należy tylko do niego.To tyle ode mnie, będziemy już iść, ale obiecuję że nie długo przyjdę i obiecuję że będzie to wcześniej niż tym razem. Do zobaczenia, kocham Was.-powiedziałam i razem z Niallem wróciliśmy do samochodu. Ale pojechaliśmy w zupełnie inną stronę niż do mojego domu.
-Co następna niespodzianka?-zapytałam i zaśmiałam się.
-Można tak powiedzieć.-odparł mi, nawet na mnie nie patrząc.
Znów zapadła cisza, rozglądałam się po okolicy gdzie się znajdowaliśmy coś mi tu nie pasowało. Kiedy zobaczyłam że wjeżdżamy na parking przy lotnisku, wpadłam w panikę.
-Musisz dać lepszego buziaka to wtedy wstanę.-powiedziałam i uśmiechałam się do niego, blondyn zaśmiał się pod nosem i pocałował mnie w sam środek ust.
-Pasuję?-zapytał.
-Jeszcze raz.-powiedziałam, a on zrobi to o co go prosiłam.
-To jak wstaniesz?-zapytał znów.
-Może.-odparłam trochę się z nim drażniąc, popatrzył na mnie a na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech, po chwili zaczął mnie łaskotać.
-Dobrze Niall przestań, już wstaje.- i momentalnie wyskoczyłam z łóżka.
-To ubieraj się i zabieram Cię gdzieś.-powiedział tajemniczo.
-Dokąd?-zapytałam.
-Zobaczysz.-odparł.
-No weź powiedz.-mówiąc to przysunęłam się do niego i pocałowałam go w usta.
-I tak mnie nie przekupisz.-powiedział, a ja zrobiłam smutna minę.- To też Ci nie pomoże, idź się ubierz to wtedy pogadamy.- dodał i zaczął wychodzić z pokoju.
-A Ty dokąd?-zapytałam.
-Jak to dokąd, do kuchni oczywiście.-powiedział i już go nie było.
Popatrzyłam za okno. Słońce. Tak jak przez całe wakacje tak i wrzesień jest jak do tej pory cudowny. Nie wiedziałam gdzie Niall chce mnie zabrać, chwilę stałam przed otwartą szafą i wpatrywałam się w moje ubrania. W końcu zdecydowałam się na dwukolorowe rurki, szarą bluzę z nadrukiem i tego samego koloru czapkę, czarne motocyklówki i czarną skórzaną kurtkę.
Z wybranymi rzeczami weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Kiedy byłam gotowa szybko zbiegłam na dół, mój kochany blondasem siedział w kuchni i pochłaniał bo inaczej tego nazwać nie można kanapki, a Summer i Autumn siedziały przed nim z przerażeniem na twarzy.
-Co jest?-zapytał ich z pełną buzią.
-Zastanawiam się jak Spring z Tobą wyrobi.-powiedziała Summer.
-Jakoś będę musiała.-odparłam i zaczęłam się śmiać.-Dobra Nialla możemy iść.-powiedziałam kiedy już się uspokoiłam.
-A śniadanie?-zapytał.
-Nie jestem głodna.-odparłam i posłałam mu największy uśmiech.
-Tak się nie bawimy.-powiedział.-Masz zjeść albo stąd nie wyjdę.-mówiąc to założył ręce na klatce piersiowej.
Przewróciłam oczami i zbliżyłam się do stoły. Przez chwilę wpatrywałam się w stos kanapek które stały na nim, wypatrywałam najmniejszej. Kiedy już ją znalazłam wzięłam ją do ręki i z wymuszonym uśmiechem pokazałam Niallowi moją zdobycz, po chwili gryząc ją powoli.
-I to mi się podoba.-powiedział przytulając mnie do siebie.- Jeszcze jedną?-zapytał.
-Nie denerwuj mnie.- mówiłam to przez zaciśnięte zęby.
-Dobrze już, dobrze. Możemy już iść.-kiedy to mówił złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do salonu. Na kanapie siedziała Winter z Jamsem.
-Hej maluchu.-podeszłam do niego i delikatnie dotknęłam jego buzi.
-Cześć ciotko.-odpowiedziała za niego brunetka.
-Dzięki że tak ładnie na mnie mówisz.-odparłam.
-Uwierz to jest jeszcze łagodnie, kiedy weszłam dziś rano do nich do pokoju, powiedziała „ O popatrz James ciotka czarownica przyszła”- pożaliła się Summer wchodząc do pomieszczenia.
-Oj moje biedactwo.-powiedziałam i posłałam jej całusa w powietrzu.- Idziemy?-zapytałam Nialla.
-Tak, chodźmy.-odparł.
-To miłej zabawy.-powiedziała Winter.
-Chwila to wy wiecie gdzie mnie zabiera?-zapytałam.
-Może tak, może nie.-odparła mi Autumn.
-Ej no powiedźcie.-pisnęłam zrozpaczona.
-Ale to niespodzianka.-powiedziała Summer.
-Dobrze wiesz że nie lubię niespodzianek.-odparłam jej.
-To polubisz.-podsumowała Winter.
-Jesteście najgorszymi siostrami pod słońcem.
-Tak, tak my też Cię kochamy.-powiedziały równo, co wywołało u nich napad śmiechu. Pokręciła zrezygnowana głową.
-James przepraszam że muszę Cię zostawić z tą bandą idiotów, musisz mi to wybaczyć.-powiedziałam do siostrzeńca i pocałowałam go w główkę.
-Idź już nie gadaj, bo Twój Księciem z bajki na Ciebie czeka.-popędzała mnie Summer.
-A weź Ty nie dobra.-powiedziałam i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu, posyłając Niallowi promienny uśmiech, po czym zapięłam pas.
-To gdzie jedziemy?-zapytałam, kiedy już wyjechał na drogę.
-Oj nie znowu zaczynasz?-zapytał.
-Chce po prostu wiedzieć gdzie mnie zabierasz to takie dziwne?-również zadałam pytanie.
-Ufasz mi?-kolejne pytanie z jego strony.
-Oczywiście.-odparłam.
-Więc proszę nie bój się, za niedługo zobaczysz gdzie jesteś.-powiedział, a ja tylko przytaknęłam głową.
Całą drogę nie rozmawialiśmy, ciszę między nami wypełniało radio i od czasu do czasu śpiew blondyna. Uwielbiałam jego głos, był niesamowity. Taki wyjątkowy, niepowtarzalny, idealny.
On był jak anioł stróż. Mój anioł stróż.
Naglę samochód zatrzymał się, rozglądnęłam się po okolicy.
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam.
-Nie byłaś tu nigdy?-odpowiedział mi pytaniem na pytanie, jakoś ostatnio za często tak robił.
-Nie.-odparłam.
-No to chodź.-powiedział i wysiadł z samochodu. Pomału zrobiłam to samo. Podeszłam do niego. Niell złączył nasze ręce w uścisku i poprowadził przed siebie. Kiedy minęliśmy dość wysokie skałki przed sobą zobaczyłam dużą plażę przy jeziorze.
-I jak?-zapytał.
-Cudownie.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Było tutaj zupełnie cicho. Żadnych krzyków, zero ludzi, zero cywilizacji. To miejsce miało w sobie taką magię, którą można było zauważyć już po chwili.
-Chodź.-szepnął mi do ucha.
-Gdzie?-zapytałam.
-Zobaczysz.-odparł.
-Nie uważasz że za dużo zagadek jak na jeden dzień?-zapytałam ponownie.
-Jak na dziś?-zapytał, a ja pokiwałam głową.- Nie.-odpowiedział z wielkim uśmiechem i pociągnął mnie na zachód.
- Jesteś nie możliwy.-powiedziałam, ledwo co nadążając za nim.
-Wiem i za to mnie kochasz.-odpowiedział i odwrócił się w moją stronę delikatnie mnie całując.-Wskakuj.-powiedział i pokazał na swoje plecy.
-Nie, dam radę.-odparłam.
-Przecież widzę że to nie prawda, wskakuj.-powtórzył, miała racje więc dłużej się z nim nie spierałam i wspięłam się na niego.
Po chwili zobaczyłam w oddali na piasku koc i koszyk z jedzeniem.
-Niall tam coś jest.-powiedziałam.
-Wiem głuptasie.-odparł.
-To Twoja sprawka?-zapytałam.
-Można tak powiedzieć.-odpowiedział.
Kiedy byliśmy przy miejscu gdzie leżał koc, chłopak delikatnie pozwolił mi zejść.
-Dziękuję.-powiedziałam i złożyłam na jego policzku całusa.
-Za co?-zapytał.
-Za to że jesteś.-odparłam.
-Już zawsze będę.-powiedział.
-Kocham Cię.-mówiąc to przytuliłam się do niego.
-Ja Ciebie też Spring.-odparł.- Chodź zjemy coś, zgłodniałem.-kiedy to powiedział wybuchłam śmiechem.
-Oj ty mój żarłoku.
Siedzieliśmy tam dobre dwie godziny. Rozmawialiśmy, rozśmieszaliśmy się nawzajem, obdarowywaliśmy się pocałunkami. Było idealnie nie chciałam aby ten dzień kończył się. To było cudowne. Tylko my i nikt więcej.
Naglę Nialla wstał.
-Co jest?-zapytałam.
-Chodź pokaże Ci coś jeszcze.-powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę. Chwyciłam ją i już szliśmy w nie znanym mi kierunku.
Wspięliśmy się na nie zbyt wysokie skałki, ale z nich doskonale widać było cała plażę. Przytuleni do siebie oglądaliśmy jak słońce kładzie się ku zachodowi. Popatrzyłam na Nialla, patrzył wprost na mnie.
-Co znowu?-zapytałam.
-Jesteś najwspanialszą dziewczyną na całym świecie, jesteś idealna, choć tak często marudzisz i masz swoje humorki jesteś najcudowniejsza ze wszystkich osób jakie znam. Jesteś moja i kocham Cię jak nikogo innego na tym świecie. Jesteś moim tlenem, a bez tlenu nie da się żyć.-kiedy to mówił po moich policzkach popłynęły łzy, które teraz starł.- I nawet jeśli coś się stanie, nie wiem moja trasa czy cokolwiek innego, pamiętaj zawszę będziesz w moim sercu, nie ważne ile czasu minie, ja nadal będę Cię kochał. Zawsze i na zawsze.
-Kocham Cię.-wyszeptałam przez łzy i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.-dodałam szeptem.
-Wiem Spri.-odparł i pocałował mnie w czubek głowy, co wywołało jeszcze większą falę płaczu.-Ale teraz musimy już jechać.-dodał.
-Dobrze.-odpalam.
-Poczekaj muszę coś jeszcze zrobić.-powiedział i wyciągnął scyzoryk z kieszeni. Z zaciekawieniem obserwowałam to co robi. A on przykucną i zaczął coś pisać na skale. Podeszłam i zobaczyłam napis; "Spring i Nialla 12.09.2013r. Kocham Cię jak wariat”.
-Daj mi teraz.-poprosiłam i wyciągnęłam rękę po nóż.Chłopak delikatnie podał mi go. A ja dopisałam.
"Kocham Cię jak wariatka, zawsze i na zawsze”. Popatrzyłam w oczy blondyna, były zaszklone. Wtuliłam się w niego i tak ruszyliśmy w stronę plaży gdzie został koszyk. Zabraliśmy go stamtąd i poszliśmy do samochodu.
Większość drogi przegadaliśmy o głupotach. Nialla niespodziewanie zatrzymał się na moście. Poparzyłam na niego zdziwiona.
-Pomyślałem że może chcesz ich odwiedzić.-powiedział, ja tylko pokiwałam głową.
Wysiadłam z samochodu, a blondyn zrobił to samo ale został przy nim.
-Chodź ze mną.-poprosiłam i wyciągnęłam w jego stronę rękę, on delikatnie ją złapał i razem ruszyliśmy w stronę tego strasznego miejsca.
-Hej.-powiedziałam po cichu kiedy byliśmy już na miejscu.-Przepraszam że dawno mnie tu nie było ale na pewno mnie rozumiecie, pomagam Winter przy Jamesie. Jest taki kochany, w większym stopniu podobny do niej, choć charakter ma chyba po ojcu. – kiedy to mówiłam blondyn popatrzył na mnie zaciekawieniem.- Summer pogodziła się z Harrym i szczerze powiedziawszy to bardzo dobra decyzja z jej strony, widać że się kochają są razem tacy szczęśliwi. Autumn jak Autumn chodzi swoimi śmieszkami choć teraz towarzyszy jej przy tym Josh, razem tworzą zgrany duet i mam nadziej że tak zostanie. A ja , ja mam cudownego chłopaka.-tu popatrzyłam w stronę Irlandczyka.- To Wy mi go zesłaliście jestem tego pewna i dziękuje wam za to z całego serca, które teraz należy tylko do niego.To tyle ode mnie, będziemy już iść, ale obiecuję że nie długo przyjdę i obiecuję że będzie to wcześniej niż tym razem. Do zobaczenia, kocham Was.-powiedziałam i razem z Niallem wróciliśmy do samochodu. Ale pojechaliśmy w zupełnie inną stronę niż do mojego domu.
-Co następna niespodzianka?-zapytałam i zaśmiałam się.
-Można tak powiedzieć.-odparł mi, nawet na mnie nie patrząc.
Znów zapadła cisza, rozglądałam się po okolicy gdzie się znajdowaliśmy coś mi tu nie pasowało. Kiedy zobaczyłam że wjeżdżamy na parking przy lotnisku, wpadłam w panikę.
-Co robimy na lotnisku?-zapytałam.- Już dziś
wylatujecie?-następne pytanie.
-Nie.-odparł Nialla.
-To co tu robimy?- znów zapytałam.
-Ty wylatujesz.-powiedział.
-Ja? Niby dokąd?
-Do Nowego Jorku.-odpowiedział.
-Co?-zapytałam, choć dobrze usłyszałam co powiedział, nim
powtórzy to znowu powiedziałam- Kto Ci powiedział?
-To nie jest teraz ważne.
-Jest!-podniosłam trochę głos.
-Spring nie, ważne jest to dlaczego chciałaś z tego
zrezygnować?-zapytał.
-Nie chciałam wyjeżdżać.-odparłam.-Czy to tak trudno
zrozumieć?
-Tak, to twoje marzenie.- powiedział i złapał mnie za
rękę.-Spring spójrz na mnie.-poprosił, zwróciłam ku niemu moją twarz.-Dlaczego?
-Nie chce was zostawiać. Ciebie, dziewczyn i ogólnie
wszystkich.-odpowiedziałam, a po moich policzkach spłynęło jeszcze więcej łez.
-Nie zostawisz nas, przecież wrócisz.- dotknął mojego
policzka, a po mojej skórze przeszedł przyjemny dreszcz.-Spring musisz podążać
za marzeniami, bez ich spełnienia nie będziesz taka sama.
-Ale ja już spełniłam swoje największe marzenie, mam Ciebie
i to mi wystarczy.
-To nie prawda Kochanie, masz dużo marzeń i właśnie dziś spełnisz
jedno z nich. Polecisz na to stypendium.- patrzył w moje oczy, a ja przecząco
kiwałam głową.-Zrobisz to, obiecaj mi to.-poprosił i oparł swoje czoło o
moje.-Spring proszę.
-Niall…-zaczęłam, ale mi przerwał.
-Spring każdy z nas spełnia marzenia, ja z chłopakami
koncertujemy po całym świecie, Danielle tańczy tam w Australii, Winter stara
się aby James wyrósł na wielkiego człowieka, Summer kończy szkołę, Perrie dąży
do tego aby jej zespół był tak sławny jak nasz, Autumn i Eleanor studiują, Josh
robi to co kocha, perkusja to jego życie. Spring musisz również zrobić to co
tak naprawdę w głębi chcesz zrobić, proszę zrób to aby na starość jak już
będziemy siedzieć w naszym ogromnym salonie przy kominku z wnukami, żebyś
opowiedziała im historię związaną z pobytem właśnie tam. To Twoje życie, nie
oglądaj się na innych, jeśli będą chcieli będą za Tobą biegli i będą starać się
być przy Tobie. Uwierz mi ja będę pierwszą osobą która to zrobi, więc i Ty zrób
coś dla mnie, jedź tam i pokaż mi że tu w Londynie są lepsi profesjonaliście
niż tam u nich.
-Nie mam sprzętu.-tylko tyle powiedziałam, dalej wpatrywałam
się w jego cudowne tęczówki.
-Nie bój się, zadbałem o to.-odparł i zaśmiał się, kochałam
ten śmiech najbardziej na świecie.
-Ale obiecasz mi coś?-zapytałam.
-Co tylko chcesz.-odparł.
-Nie zapomnij o mnie.-powiedziałam cicho.
-To tylko dwa lata, przylecisz na święta. A to wszystko
minie tak szybko że nawet nie oglądniemy się i będziesz z powrotem.-powiedział
mi.-Chodź już czas.-dodał i wysiadł z samochodu.
-Ale z nikim się nie pożegnałam i nie mam żadnej
walizki.-wysiadłam trochę spanikowana. Nialla podszedł do mnie i odwrócił mnie
do tyło. Stali tam wszyscy. Nawet mały był z nimi. Podbiegłam do nich i
zaczęłam każdego do siebie przytulać, a po policzkach spływały mi łzy.
-Masz codziennie przesyłać mi jego zdjęcie, chce zobaczyć
jak będzie rósł.-powiedziałam Winter kiedy przytulałam ją do siebie.
-Oczywiście.
Tak pożegnałam się z wszystkimi.
-Spring już czas.-powiedział Nialla, pokiwałam tylko głową i
złapałam za rączkę od jednej z walizek. Mój chłopak zrobił to z drugą. A wolne ręce spletliśmy ze sobą.
-Kocham Was wszystkich, nie zapomnijcie o mnie
czasem.-pogroziłam im palcem.
-O to nie musisz się martwić, Nialla nie pozwoli nam na to
będzie nadawał o Tobie przez cały czas. „O u Spring jest dopiero 6 rano, a u
nas już południe”-zaczął przedrzeźniać blondyna, na co on był już cały czerwony.
-I o to chodzi.-powiedziałam z uśmiechem.-Do zobaczenia, mam
nadzieje że szybko.-dodałam. A z ich strony usłyszałam ciche „ Nawet nie wiesz
jak szybko.” Nie zwróciłam na to większej uwagi bo stwierdziłam że nie ma to
sensu. Razem z Niallem weszliśmy do budynku lotniska.
-Muszę?-zapytałam.
-Tak Spring.-odparł i dotknął mojego policzka, jak zawsze
tak i tym razem po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.-Uwielbiam jak tak
robisz.
-Ja tego nie kontroluje, to dzieje się samo z siebie i tylko
wtedy kiedy mnie dotykasz.-powiedziałam.
-Dobrze wiedzieć że tak na Ciebie działam.-zaśmiał się.
-To nie jest zabawne.
-Masz racje, to jest urocze.
-Kocham Cię.-powiedziałam i wtuliłam się w niego.
-Ja Ciebie też, nad życie.-odparł i odsunął mnie od
siebie.-Na Ciebie już czas.-powiedział i podał mi bilet. Kiedy zobaczyłam datę
na nim, rozpłakałam się jeszcze bardziej.-Co się stało?-zapytał.
-Jutro 13.-powiedziałam i popatrzyłam na niego, mój wzrok
rozmazywał się przez łzy.-Nie chce jechać przed dzień Twoich urodziny.-dodałam.
-Musisz Spring.-powiedział przytulił mnie znów do siebie.
-Niall, nie chce.-odparłam.-To stypendium nie jest
ważniejsze od Ciebie.-szeptałam w jego szyję.
-Spring.-powiedział i złapała moją twarz w swoje
dłonie.-Lecisz i obiecuję że nie długo się zobaczymy, nim się obejrzysz
zobaczysz mnie przy sobie, obiecuję.- aby to przypieczętować pocałował mnie tak
jak jeszcze nigdy.-A teraz musisz już iść, bo jeśli będziesz blisko nie pozwolę
Cię odejść.-powiedział i ostatni raz wziął mnie w swoje ramiona.
-To nie puszczaj.-poprosiłam.
-Nie Spring, lecisz i właśnie w tej chwili musisz już
iść.-odparł.-Pamiętaj nie ważne gdzie jesteś lub gdzie ja jestem zawsze będę
Cię kochał, razem czy osobno zawsze.-dodał.
-Ja Ciebie też.-powiedziałam i złączyłam nasze usta ostatni
raz, był to najdłuższy, najcudowniejszy i najgłębszy pocałunek w moim życiu.
Naglę Nialla przerwał i powiedział:
-Idź.- popatrzyłam na niego i ciągnąc za sobą moje dwie
walizki ruszyłam do bramki. W połowie drogi przystanęłam i oglądnęłam się za
siebie, stał tam i patrzył na mnie. Pokazałam na siebie, następnie z dłoni
ułożyłam serce i na końcu pokazałam na niego. Blondyn uśmiechną się i wskazał
na mnie, a później umieścił tą samą dłoń na swoim sercu.
Bezgłośnie ostatni raz powiedziałam mu „ Kocham Cię”. I
ruszyłam przed siebie.
Dosłownie po chwili siedziałam już w samolocie.
-W jakiej sprawie lecisz moje dziecko do Stanów?-zapytała
mnie starsza pani siedząc obok mnie.
-Dostałam stypendium, lecę spełniać marzenia.-odparłam lekko
uśmiechając się, choć i tak po policzkach spływały mi łzy.
-Widać było że Cię kocha, więc nie masz co płakać. Będziecie
ze sobą szczęśliwi nawet na odległość.-powiedziała staruszka.
-Ja też go kocham.-odpowiedziałam.
-Wiem kochanie, widać to w Twoich oczach.
-Naprawdę?-zapytałam.
-Nie wiesz nawet jak bardzo.
-Dziękuję.-powiedziałam, a ona tylko uśmiechnęła się i
zaczęła czytać jakoś książkę.
Spełnię te marzenia dla rodziców, Nialla a w szczególności
dla siebie.
***
Przepraszam za wszystkie błędy
Masakra...
Pisałam go i pisałam, myślałam już że nigdy go nie skończę...
Ale proszę wyszło coś takiego...
Opinię jak zawsze pozostawiam Wam ;P
Dziękuję za komentarze ;***
Kocham Was ;D
Do następnego ;))
Oczywiście zapraszam na moje dwa nowe blogi :D
Cudowny, wyznanie miłości Nialla było takie urocze... przez czytanie tego rozdziału naraziłam się na złość siostry, ale warto było. Dodawaj szybko następny, bo nie mogę sie doczekać !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Heaven. xx
Wyszło genialnie! A kiedy mogę spodziewać się następnego??? :) (Jeśli znajdziesz chwilkę czasu to zapraszam Cię na: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Trochę szkoda, że Spring wyleciała do Nowego Jorku, ale ważne, że spełni swoje marzenia. Widać, że Niall ją kocha, a ona go. Pozdrawiam, życzę głowy pełnej pomysłów i czekam na następny z ogromną niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńSzalejesz dziewczyno z tymi nowymi blogami. Mam do nadrobienia prolog i w drugim trzy rozdziały. A to wszystko wina końca semestru gdzie trzeba było poprawiać oceny. Więc bardzo przepraszam..
OdpowiedzUsuńTeraz przejdę do rozdziału. Jak zwykle fenomenalny, nieprzewidujący dalszych części.
Szkoda, że Spring wyleciała, ale w Nowym Yorku ma szansę na spełnienie własnych marzeń.
Niall ją kocha, a ona jego i wierze, że ta miłość przetrwa, i mam nadzieję, że nic z nią nie miłego nie zrobisz.
Pozdrawiam i czekam na nexta;3