Winter
-Summer mogłabyś mi pomóc?- krzyknęłam na cały dom. Zero odzewu. Jak zawsze.
-Autumn może Ty?- znów nikt mi nie odpowiedział, Spring nawet nie wołałam bo była w szkole.- No super.-powiedziałam do siebie i z niemałym problemem wniosłam wszystkie zakupy to kuchni.
-Po co nam tego tyle?- usłyszałam głos blondynki.
-Jak zawsze w porę przychodzisz, nie słyszałaś że Cię wołałam?-zapytałam.
-I właśnie jestem, o co chodzi?-zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Teraz już o nic, poradziłam sobie.- powiedział.
-To powiesz mi po co nam tyle jedzenia? Przecież dopiero kilka dni temu robiłyśmy zapasy?-zapytała.
-No wiesz jak przychodzi taki Niall lub Harry- tu znacząco popatrzyłam na blondynkę, na co ona tylko przewróciła oczami.- To nasze zapasy jedzenia nie wystarczają na tak długo jak przedtem.
-Ale co to za okazja dzisiaj?-zapytała znów.
-Przecież wam mówiłam w poniedziałek, pożegnanie Danielle.
-A no tak teraz sobie przypomniałam.- odparła.- Dobra to mam coś robić specjalnego czy będzie tylko suchy prowiant?
-Musimy zrobić jakąś sałatkę i ciast, ale to robota dla Spring ona ma tylko w tym domu jakiś talent do wypieków.
-No to ja zrobię sałatkę.- zaproponowała.
-Dlaczego jesteś taka pomocna? Coś ode mnie chcesz?- zapytałam i uważnie zaczęłam przyglądać się dziewczynie.
-Nie no co Ty, chcę tylko pomóc.-odparła odwracając wzrok w drugą stronę, co oznaczało tylko jedno coś chcę.
-Summer powiedź o co chodzi.- poprosiłam.
-Nie to nie ważne jest.- odparła, patrzyłam na nią cały czas uważnie.-Naprawdę to może poczekać, bierzmy się za tą sałatkę.- uśmiechnęła się szeroko.
-Dobra jak chcesz, ale wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko.- powiedziałam.-Pamiętaj o tym.
-Pamiętam Winter, pamiętam.- odpowiedziała.
W szybkim tempie zrobiłyśmy nawet dwie sałatki, kiedy kończyłyśmy do domu wróciła Spring.
-Hej.- powiedziała i opadła na krzesło przy stole.
-Jak tam w szkolę?-zapytałam.
-Proszę Cię nie pytaj, naglę wszyscy mnie uwielbiają.- kiedy to mówiła wywróciła oczami.-A nie którzy wpraszają się do domu i uważają że naglę jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a i nawet dziwnym trafem chcą mnie przyjąć do szkolnej elity, a ja z tego powodu jestem taka szczęśliwa że normalnie rzygam tęczą.- skończyła ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Mogłabyś wyrażać się trochę inaczej.-zaproponowałam.
-A niby jak? Ta szkoła to piekło, nie mam życia normalnie.- powiedziała i zaczęła bawić się owocami które były na stole.
-No wiesz że każdy może być dziewczyną Nialla Horona z 1D.- powiedziała do niej Summer.
-I mówi to ta która jest dziewczyną Harrego Stylesa.- odgryzła jej ruda.
-Zrobiłaś się ostatni zbyt wygadana, chyba musimy pogadać z Niallem bo za bardzo wyrobiłaś się.- blondynka zaczęła się śmiać.
-A weź spadaj.- mówiąc to Spring też wybuchła śmiechem.-Dobra idę do siebie.- powiedziała i już wstawała z miejsca kiedy ją zatrzymałam.
-Musisz upiec ciasto.- powiedziałam.
-Z jakiej to okazji?-zapytała.
-Co ta miłość z wami robi, żadna nie pamięta tego co do was mówiłam kilka dni temu, ogarnijcie się w końcu.- powiedziałam trochę zdenerwowana, ale i tak na końcu zaczęłam się śmiać.
-O co jej chodzi?-Spring zadała pytanie blondynce.
-Organizuje pożegnanie dla Danielle.-oparła jej.
-A no tak zapomniała, dobra za chwilę wezmę się za to tylko pójdę zanieść plecak do pokoju i przebiorę się od razu. -powiedziała i już jej nie było.
-Mam coś jeszcze zrobić?-zapytała mnie Summer.
-Nie chyba już tyle, później trzeba będzie porozkładać wszystko ale to jak coś to później.- odparłam.
-Czyli jestem wolna?-zapytała znów.
-Tak tak, możesz iść zadzwonić do swojego księcia z bajki.- powiedziałam ze śmiechem.
-Bardzo zabawne.- mówiąc to również wybuchła śmiechem i wyszła z pomieszczenia.
Po chwili pojawiła się znów ruda.
-To co pieczemy?-zapytała.
-Chyba co Ty pieczesz, ja nie tykam się piekarnika.- powiedziałam cofając się.
-No weź pomóż mi trochę, może w końcu się czegoś nauczysz.- mówiąc to zaczęła chichotać.
-Jakoś to nie jest mi specjalnie do szczęścia potrzebę.- odparłam, ale pod presją wzroku Spring musiałam się zgodzić.- No dobra, ale ja tylko podaję składniki.-podałam swój warunek.
-Dobrze, dobrze.- mówiąc to wybuchła śmiechem, a ja zaraz za nią. -No to co pieczemy?-zapytałam, kiedy trochę uspokoiłyśmy się obie.
-Jak to, to co zwykle czyli czekoladowiec.- powiedziała i znów wybuchła śmiechem.
-Jesteś nie możliwa.- podsumowałam i zaczęłam wyciągać potrzebne składniki. Zrobienie ciasta nie zajęło nam zbyt dużo czasu, więc po półgodziny siedziało już w piekarniku.
-Co tak ładnie pachnie?-usłyszałyśmy głos Autumn z korytarza.
-Jak to co, czekoladowiec.- krzyknęłam i po raz nie wiem który dziś wybuchłam śmiechem. Ostatnim czasy mój humor był idealny, zawsze byłam uśmiechnięta i to był naprawdę szczery uśmiech.
-Winter coś ostatni jesteś za bardzo szczęśliwa.- powiedziałam brunetka.
-A co mam płakać, cieszę się bo mam ku temu powody.- odparłam.
-A jakie?-zapytała Spring.- Oczywiście jeśli możemy wiedzieć.- dodała.
-Cieszę się bo moje siostry są szczęśliwe, a jeśli one są szczęśliwe ja też jestem.- mówiąc to przytuliłam oby dwie.
-Co tu się dzieje?-zapytała Summer wchodząc do kuchni, nic nie mówiąc przytuliłam ją do siebie.- Okej, nie rozumiem Cię.
-Wiecie co zjadłabym lody czekoladowe.- powiedziałam i przy tym zastanawiając się czy mamy jakieś w zamrażalniku.
-Ej Ty nie za bardzo sobie pozwalasz ostatni, trochę Ci się przytyło.- zaczęła się śmiać blondynka.
-Oj tam, oj tam. Jakoś tego nie czuję, więc nie jest ze mną aż tak źle.- powiedziałam jej patrząc na swoje ciało.- Uwierz ubrałabym jeszcze tą sukienkę ze ślubu Megg a było to rok temu, gorzej byłoby z Tobą kochanie.- mówiąc to dotknęłam jej brzucha.
-Wypchaj się.- odparła mi i momentalnie wszystkie wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra spokój, bo placek nam się spali.- powiedział Spring i podbiegła do piekarnika wyciągając już gotowe ciasto.
-A tak w ogóle to o której mają zamiar wszyscy przyjść?-zapytał Autumn.
-Gdzieś koło 17.- odpowiedziałam jej szukając lodów w zamrażalniku.
-To mamy tylko godzinę.-powiedział spokojnie.
-Co ?!- krzyknęłam i szybko wstałam.- Ruchy trzeba szybko to wszystko ogarnąć!
-Winter spokojnie, damy radę.- mówiła do mnie Summer.
-Nie damy i moje starania pójdą na marne.-mówiąc to złapałam się za głowę.
-Danielle na pewno doceni to co dla niej zrobiłaś, spokojnie.
-Dobra to tak: Summer i Autumn rozkładać wszystko w salonie. A ja dokończę placek, a Winter sobie usiądzie i w spokoju zje swoje upragnione lody czekoladowe.- mówiąc to położyła przede mną całą paczkę tego przysmaku.
-Spring...
-Nie musisz dziękować.- powiedział i mnie przytuliła.-No do roboty, dziewczyny brać wszystkie miski i wykładać to co będzie nam potrzebne, a na pewno będzie tego dużo skoro ma być Niall.- zaśmiała się i wróciła do placka, a dziewczyny ruszyły ze wszystkim do salonu.
-My już skończyłyśmy!-krzyknęła Summer.- Idziemy się przebrać.
-W sumie to ja też już jestem przy końcu, więc możesz iść też się przygotować.- powiedział do mnie Spring.
-No tak a ja zjadłam całe pudło lodów, więc mogę spokojnie iść się przebrać.- zaśmiałam się i podeszłam do najmłodszej z nas.-Dziękuję.-szepnęłam jej do ucha i pocałowałam w policzek. Wyszłam z kuchni i ruszyłam do pokoju.
Glee
2. Opisz siebie w pięciu słowach
3. Który chłopak z 1D
Niall
4. Miejsce, które koniecznie chcesz odwiedzić
5. Jak widzisz siebie za 10 lat
Hmmm, dziewczyna po studiach która zastanawia się co będzie robić dalej ;)
6. Twoja ulubiona piosenka
Trudny wybór, jest ich naprawdę za dużo aby wybrać jedną
7. Największe marzenie
Nie powiem bo nie spełni się
8. Jaką masz tapetę na laptopie
Fin i Jake z bajki "Pora na przygodę", nie pytaj dlaczego :P
9. Styl ubierania w czterech słowach
Mieszany, prosty, wygodny i mój :D
10. Ulubiony kolor
Ostatnim czasem turkusowy
11. Ostatni widziany film
Like crazy ;)
-Autumn może Ty?- znów nikt mi nie odpowiedział, Spring nawet nie wołałam bo była w szkole.- No super.-powiedziałam do siebie i z niemałym problemem wniosłam wszystkie zakupy to kuchni.
-Po co nam tego tyle?- usłyszałam głos blondynki.
-Jak zawsze w porę przychodzisz, nie słyszałaś że Cię wołałam?-zapytałam.
-I właśnie jestem, o co chodzi?-zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Teraz już o nic, poradziłam sobie.- powiedział.
-To powiesz mi po co nam tyle jedzenia? Przecież dopiero kilka dni temu robiłyśmy zapasy?-zapytała.
-No wiesz jak przychodzi taki Niall lub Harry- tu znacząco popatrzyłam na blondynkę, na co ona tylko przewróciła oczami.- To nasze zapasy jedzenia nie wystarczają na tak długo jak przedtem.
-Ale co to za okazja dzisiaj?-zapytała znów.
-Przecież wam mówiłam w poniedziałek, pożegnanie Danielle.
-A no tak teraz sobie przypomniałam.- odparła.- Dobra to mam coś robić specjalnego czy będzie tylko suchy prowiant?
-Musimy zrobić jakąś sałatkę i ciast, ale to robota dla Spring ona ma tylko w tym domu jakiś talent do wypieków.
-No to ja zrobię sałatkę.- zaproponowała.
-Dlaczego jesteś taka pomocna? Coś ode mnie chcesz?- zapytałam i uważnie zaczęłam przyglądać się dziewczynie.
-Nie no co Ty, chcę tylko pomóc.-odparła odwracając wzrok w drugą stronę, co oznaczało tylko jedno coś chcę.
-Summer powiedź o co chodzi.- poprosiłam.
-Nie to nie ważne jest.- odparła, patrzyłam na nią cały czas uważnie.-Naprawdę to może poczekać, bierzmy się za tą sałatkę.- uśmiechnęła się szeroko.
-Dobra jak chcesz, ale wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko.- powiedziałam.-Pamiętaj o tym.
-Pamiętam Winter, pamiętam.- odpowiedziała.
W szybkim tempie zrobiłyśmy nawet dwie sałatki, kiedy kończyłyśmy do domu wróciła Spring.
-Hej.- powiedziała i opadła na krzesło przy stole.
-Jak tam w szkolę?-zapytałam.
-Proszę Cię nie pytaj, naglę wszyscy mnie uwielbiają.- kiedy to mówiła wywróciła oczami.-A nie którzy wpraszają się do domu i uważają że naglę jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a i nawet dziwnym trafem chcą mnie przyjąć do szkolnej elity, a ja z tego powodu jestem taka szczęśliwa że normalnie rzygam tęczą.- skończyła ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Mogłabyś wyrażać się trochę inaczej.-zaproponowałam.
-A niby jak? Ta szkoła to piekło, nie mam życia normalnie.- powiedziała i zaczęła bawić się owocami które były na stole.
-No wiesz że każdy może być dziewczyną Nialla Horona z 1D.- powiedziała do niej Summer.
-I mówi to ta która jest dziewczyną Harrego Stylesa.- odgryzła jej ruda.
-Zrobiłaś się ostatni zbyt wygadana, chyba musimy pogadać z Niallem bo za bardzo wyrobiłaś się.- blondynka zaczęła się śmiać.
-A weź spadaj.- mówiąc to Spring też wybuchła śmiechem.-Dobra idę do siebie.- powiedziała i już wstawała z miejsca kiedy ją zatrzymałam.
-Musisz upiec ciasto.- powiedziałam.
-Z jakiej to okazji?-zapytała.
-Co ta miłość z wami robi, żadna nie pamięta tego co do was mówiłam kilka dni temu, ogarnijcie się w końcu.- powiedziałam trochę zdenerwowana, ale i tak na końcu zaczęłam się śmiać.
-O co jej chodzi?-Spring zadała pytanie blondynce.
-Organizuje pożegnanie dla Danielle.-oparła jej.
-A no tak zapomniała, dobra za chwilę wezmę się za to tylko pójdę zanieść plecak do pokoju i przebiorę się od razu. -powiedziała i już jej nie było.
-Mam coś jeszcze zrobić?-zapytała mnie Summer.
-Nie chyba już tyle, później trzeba będzie porozkładać wszystko ale to jak coś to później.- odparłam.
-Czyli jestem wolna?-zapytała znów.
-Tak tak, możesz iść zadzwonić do swojego księcia z bajki.- powiedziałam ze śmiechem.
-Bardzo zabawne.- mówiąc to również wybuchła śmiechem i wyszła z pomieszczenia.
Po chwili pojawiła się znów ruda.
-To co pieczemy?-zapytała.
-Chyba co Ty pieczesz, ja nie tykam się piekarnika.- powiedziałam cofając się.
-No weź pomóż mi trochę, może w końcu się czegoś nauczysz.- mówiąc to zaczęła chichotać.
-Jakoś to nie jest mi specjalnie do szczęścia potrzebę.- odparłam, ale pod presją wzroku Spring musiałam się zgodzić.- No dobra, ale ja tylko podaję składniki.-podałam swój warunek.
-Dobrze, dobrze.- mówiąc to wybuchła śmiechem, a ja zaraz za nią. -No to co pieczemy?-zapytałam, kiedy trochę uspokoiłyśmy się obie.
-Jak to, to co zwykle czyli czekoladowiec.- powiedziała i znów wybuchła śmiechem.
-Jesteś nie możliwa.- podsumowałam i zaczęłam wyciągać potrzebne składniki. Zrobienie ciasta nie zajęło nam zbyt dużo czasu, więc po półgodziny siedziało już w piekarniku.
-Co tak ładnie pachnie?-usłyszałyśmy głos Autumn z korytarza.
-Jak to co, czekoladowiec.- krzyknęłam i po raz nie wiem który dziś wybuchłam śmiechem. Ostatnim czasy mój humor był idealny, zawsze byłam uśmiechnięta i to był naprawdę szczery uśmiech.
-Winter coś ostatni jesteś za bardzo szczęśliwa.- powiedziałam brunetka.
-A co mam płakać, cieszę się bo mam ku temu powody.- odparłam.
-A jakie?-zapytała Spring.- Oczywiście jeśli możemy wiedzieć.- dodała.
-Cieszę się bo moje siostry są szczęśliwe, a jeśli one są szczęśliwe ja też jestem.- mówiąc to przytuliłam oby dwie.
-Co tu się dzieje?-zapytała Summer wchodząc do kuchni, nic nie mówiąc przytuliłam ją do siebie.- Okej, nie rozumiem Cię.
-Wiecie co zjadłabym lody czekoladowe.- powiedziałam i przy tym zastanawiając się czy mamy jakieś w zamrażalniku.
-Ej Ty nie za bardzo sobie pozwalasz ostatni, trochę Ci się przytyło.- zaczęła się śmiać blondynka.
-Oj tam, oj tam. Jakoś tego nie czuję, więc nie jest ze mną aż tak źle.- powiedziałam jej patrząc na swoje ciało.- Uwierz ubrałabym jeszcze tą sukienkę ze ślubu Megg a było to rok temu, gorzej byłoby z Tobą kochanie.- mówiąc to dotknęłam jej brzucha.
-Wypchaj się.- odparła mi i momentalnie wszystkie wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra spokój, bo placek nam się spali.- powiedział Spring i podbiegła do piekarnika wyciągając już gotowe ciasto.
-A tak w ogóle to o której mają zamiar wszyscy przyjść?-zapytał Autumn.
-Gdzieś koło 17.- odpowiedziałam jej szukając lodów w zamrażalniku.
-To mamy tylko godzinę.-powiedział spokojnie.
-Co ?!- krzyknęłam i szybko wstałam.- Ruchy trzeba szybko to wszystko ogarnąć!
-Winter spokojnie, damy radę.- mówiła do mnie Summer.
-Nie damy i moje starania pójdą na marne.-mówiąc to złapałam się za głowę.
-Danielle na pewno doceni to co dla niej zrobiłaś, spokojnie.
-Dobra to tak: Summer i Autumn rozkładać wszystko w salonie. A ja dokończę placek, a Winter sobie usiądzie i w spokoju zje swoje upragnione lody czekoladowe.- mówiąc to położyła przede mną całą paczkę tego przysmaku.
-Spring...
-Nie musisz dziękować.- powiedział i mnie przytuliła.-No do roboty, dziewczyny brać wszystkie miski i wykładać to co będzie nam potrzebne, a na pewno będzie tego dużo skoro ma być Niall.- zaśmiała się i wróciła do placka, a dziewczyny ruszyły ze wszystkim do salonu.
***
-My już skończyłyśmy!-krzyknęła Summer.- Idziemy się przebrać.
-W sumie to ja też już jestem przy końcu, więc możesz iść też się przygotować.- powiedział do mnie Spring.
-No tak a ja zjadłam całe pudło lodów, więc mogę spokojnie iść się przebrać.- zaśmiałam się i podeszłam do najmłodszej z nas.-Dziękuję.-szepnęłam jej do ucha i pocałowałam w policzek. Wyszłam z kuchni i ruszyłam do pokoju.
***
Punkt 17 stanęłam w salonie, na kanapie siedziały moje młodsze siostry. Autumn ubrana w białą bluzkę, krótkie spodenki w kwiatki i balerinki, a szyi miała zawieszony łańcuszek z napisem "Love". Spring miała na sobie sukienkę której górna część była czarna w drobne kropki, a dolna była kremowa, na głowie miała kapelusz a na stopach kremowe balerinki. Summer ubrała się na brązowo, bluzka 3/4, krótkie spodenki, buty. Na głowię miała założony kapelusz, a na szyi wisiał naszyjniki z napisem " believe".
-Ślicznie wyglądacie.-powiedziałam i obdarowałam ich wielkim uśmiechem.
-Nie powiem Ty też niczego sobie.- odparła mi blondynka.
-Ale powiem wam że miałam trudność z zapięciem spodni. Chyba miałaś racje z tym przytyciem, muszę wybrać się na siłownię.- powiedziałam.
-Oj Winter nie przesadzaj, wyglądasz dobrze.- mówiła do mnie Spring.-Nie potrzebujesz siłowni.
-Ta i mówi to dziewczyna która wygląda ja patyk.- powiedziałam.
-No wiesz co, przecież nie jestem aż tak chuda.- mówiąc to założyła ręce na piersi.
-Jesteś!- powiedziałyśmy równo we trzy.
-Nie bój się, jeszcze trochę będę z Niallem to będę wyglądać jak trzydrzwiowa szafa.- mówiąc to wybuchła śmiechem, a my zaraz za nią.
-Jesteś niemożliwa.- podsumowała Autumn.
Naglę rozbrzmiał dzwonek.
-Otworzę.-powiedziałam i wstając wygładziłam moją kremową bluzkę. Szybko znalazłam się obok drzwi, ostatni rzut oka na moją figurę. Widać było lekko zaokrąglony brzuch, ale trzeba było dobrze się przyjrzeć. Na szczęście postawiłam na szeroką bluzkę, więc nie jest to tak widoczne. Ostatni raz poprawiłam marynarkę i położyłam rękę na klamce. Pociągnęłam drzwi w swoja stronę i zobaczyłam uśmiechnięte twarze swoich znajomych.
-Hej.- przywitałam ich.- Szybko wchodźcie.- zaprosiłam ich do środka.-O Boże Perrie co Ty zrobiłaś z włosami?-zapytałam dziewczyny.
-Aż tak źle?-zapytała smutna.
-Nie, choć wolę Cię w blondzie.- odpowiedziałam szczerze.
-Ja też.- mówiąc to spojrzała na swoje odbicie w lustrze.- Jutro to zmienię i będą jak dawniej, obiecuje.- dodała.
-Dla mnie i tak jesteś śliczna.- powiedział Zayn i pocałował ją w policzek.
-Jasne ale jak mnie zobaczyłeś, to pytałeś Lou czy to naprawdę ja.- mówiąc to lekko uderzyła go w ramię.
-Ile razy mam powtarzać że to było dla żartów?-zapytał.
-Tyle ile będzie trzeba.- powiedziała i razem wybuchłyśmy śmiechem.
-Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.- mówiąc to kręcił głową na nie.
-Oj tam Zayn, może kiedyś.- poklepałam go po ramieniu.
Przytuliłam jeszcze na powitanie El i resztę chłopaków, skierowaliśmy się potem do salonu.
-To czekamy na teraz na tego gościa honorowego.-powiedział Lou.
-Liam pisał że już jadą.- odparłam i odłożyłam telefon na komodę.- Jak coś to częstujcie się.
-Myślałem że już nigdy tego nie powiesz.- powiedział Niall i szybko zabrał się za jedzenie.- Kochanie chce?-zapytał wyciągając w stronę rudej miseczkę z przekąskami.
-Nie dziękuję.-odpowiedział mu.
-Masz wziąć.- powiedział twardym głosem.
-A nie mówiłam.- popatrzyła na nas i wzięła od swojego chłopaka przysmak. My szybko wybuchłyśmy śmiechem.
Znów rozbrzmiał dzwonek, chciałam iść ale Summer ruchem ręki kazała mi zostać, a sama poszła otworzyć.
W progu salony stanęli oni. Liam i Danielle. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy zobaczyłam że oni też się ciszą.Choć tak naprawdę moje serce po raz nie wiem który rozpadało się na setki kawałków. Znów zachciało mi się zjeść całego pudła lodów. Siedem par i ja. Cudownie!
Kiedy Dan tylko mnie zobaczyła, momentalnie puściła rękę swojego chłopaka i podbiegła do mnie.
-Dziękuję kochanie.- mówiąc to trzymała mnie w swoich ramionach.
-Nie ma za co. -powiedziałam zachrypniętym głosem.
-Jesteś chora?-zapytała momentalnie dotykając mojego czoła.- Nie masz gorączki, boli Cię coś?-zapytał z troską w głosie.
-Nie wszystko w porządku tylko lekko zaschło mi w gardle.- odpowiedziałam.
-Liam szybko podaj coś do picia.-poprosiła chłopaka.
-Ale ja mogę sama sobie wziąć, nie jestem chora.- odparłam.
-Jesteś strasznie blada, coś Cię boli?-zapytała.
-Dan uspokój się, nic mi nie jest. Tylko trochę mnie mdli.-odparłam.
-Ej ja tu jem.- powiedział Niall.
-Przepraszam.- odpowiedziałam.- Już nic nie mówię.
-A co i dziś jadłaś?-dopytywała.
-Nic takiego...
-Tak jasne, nic takiego a cała paczka lodów czekoladowych to co?-zapytała Summer.
-Cała paczka?- zapytał blondyn.-I nic mi nie zostawiłaś? Jak mogłaś.
-Przepraszam po raz drugi.- powiedziałam patrząc w jego stronę, wyglądał prze komicznie kiedy ktoś zjadł coś czego on później nie mógł zjeść.
-Ale na pewno nic Ci nie jest?-zapytała po raz kolejny Dan.
-Przestań się mną przejmować i to Twój ostatni dzień z nami, mamy się bawić a ni lamentować!- powiedziałam.-No chłopaki nalewamy co nieco.- pogoniłam ich i momentalnie do ręki razem z Danielle dostałyśmy po lampce szampana.
-To za co pijemy?-zapytał Lou.
-Chyba za kogo, oczywiście Danielle.- powiedziałam i popatrzyłam na przyjaciółkę, ona złapałam mnie za rękę.-Pijemy za to aby wykosiła wszystkie tancerki tam w Australii, żeby była najlepsza ale my i tak wiemy ze będzie. Pijemy za to żeby jak najszybciej ten rok miną i wróciła do nas.-skończyłam i przytuliłam ją mocno do siebie.-Pamiętam choćby nie wiem co się stało ja zawsze będę Cię kochać.-szepnęłam jej do ucha.
-Ja Ciebie też.- odpowiedziała szeptem.
-Zdrowie Danielle!- krzyknęłam i wszyscy wypiliśmy do dna.
-Liam pisał że już jadą.- odparłam i odłożyłam telefon na komodę.- Jak coś to częstujcie się.
-Myślałem że już nigdy tego nie powiesz.- powiedział Niall i szybko zabrał się za jedzenie.- Kochanie chce?-zapytał wyciągając w stronę rudej miseczkę z przekąskami.
-Nie dziękuję.-odpowiedział mu.
-Masz wziąć.- powiedział twardym głosem.
-A nie mówiłam.- popatrzyła na nas i wzięła od swojego chłopaka przysmak. My szybko wybuchłyśmy śmiechem.
Znów rozbrzmiał dzwonek, chciałam iść ale Summer ruchem ręki kazała mi zostać, a sama poszła otworzyć.
W progu salony stanęli oni. Liam i Danielle. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy zobaczyłam że oni też się ciszą.Choć tak naprawdę moje serce po raz nie wiem który rozpadało się na setki kawałków. Znów zachciało mi się zjeść całego pudła lodów. Siedem par i ja. Cudownie!
Kiedy Dan tylko mnie zobaczyła, momentalnie puściła rękę swojego chłopaka i podbiegła do mnie.
-Dziękuję kochanie.- mówiąc to trzymała mnie w swoich ramionach.
-Nie ma za co. -powiedziałam zachrypniętym głosem.
-Jesteś chora?-zapytała momentalnie dotykając mojego czoła.- Nie masz gorączki, boli Cię coś?-zapytał z troską w głosie.
-Nie wszystko w porządku tylko lekko zaschło mi w gardle.- odpowiedziałam.
-Liam szybko podaj coś do picia.-poprosiła chłopaka.
-Ale ja mogę sama sobie wziąć, nie jestem chora.- odparłam.
-Jesteś strasznie blada, coś Cię boli?-zapytała.
-Dan uspokój się, nic mi nie jest. Tylko trochę mnie mdli.-odparłam.
-Ej ja tu jem.- powiedział Niall.
-Przepraszam.- odpowiedziałam.- Już nic nie mówię.
-A co i dziś jadłaś?-dopytywała.
-Nic takiego...
-Tak jasne, nic takiego a cała paczka lodów czekoladowych to co?-zapytała Summer.
-Cała paczka?- zapytał blondyn.-I nic mi nie zostawiłaś? Jak mogłaś.
-Przepraszam po raz drugi.- powiedziałam patrząc w jego stronę, wyglądał prze komicznie kiedy ktoś zjadł coś czego on później nie mógł zjeść.
-Ale na pewno nic Ci nie jest?-zapytała po raz kolejny Dan.
-Przestań się mną przejmować i to Twój ostatni dzień z nami, mamy się bawić a ni lamentować!- powiedziałam.-No chłopaki nalewamy co nieco.- pogoniłam ich i momentalnie do ręki razem z Danielle dostałyśmy po lampce szampana.
-To za co pijemy?-zapytał Lou.
-Chyba za kogo, oczywiście Danielle.- powiedziałam i popatrzyłam na przyjaciółkę, ona złapałam mnie za rękę.-Pijemy za to aby wykosiła wszystkie tancerki tam w Australii, żeby była najlepsza ale my i tak wiemy ze będzie. Pijemy za to żeby jak najszybciej ten rok miną i wróciła do nas.-skończyłam i przytuliłam ją mocno do siebie.-Pamiętam choćby nie wiem co się stało ja zawsze będę Cię kochać.-szepnęłam jej do ucha.
-Ja Ciebie też.- odpowiedziała szeptem.
-Zdrowie Danielle!- krzyknęłam i wszyscy wypiliśmy do dna.
***
-Mam problem.-powiedziała Dan, wkładając telefon do torebki po bardzo krótkiej rozmowie.
-Co się stało?-zapytałam.
-Muszę jeszcze dziś wylecieć.- szepnęła w moją stronę parząc uważnie na naszych przyjaciół.
-Jak to? Miałaś mieć lot jutro o 18.
-Właśnie wiem, ale przenieśli wyjazd na dziś.-odparła smutno.
-Na którą?-zapytałam.
-22.00
-Jesteś spakowana?
-Jasne że tak.
-Dobra trzeba kończyć!-powiedziałam trochę głośniej.
-Jak to?-zapytał Liam, popatrzyłam wyczekująco na Dan.
-Musze lecieć dziś.- powiedziała patrząc w podłogę.
-Co?-zapytał.
-Przykro mi.-odparła.
-Aha.- tylko tyle powiedział.
-Pożegnajmy się tutaj, nie chce płakać na lotnisku.- mówiąc to zaczęła po kolei podchodzić do każdego.
Harry, Summer, Lou, El, Josh, Autumn, Niall, Spring, Zayn, Pez.
Kiedy skończyła chciała przytulić mnie.
-Nie ma mowy.-powiedziałam.
-Że co?-zapytała zmieszana.
-nie pożegnasz się ze mną tutaj.
-Ale Winter...
-Jade z Tobą na lotnisk i koniec tematu.- skończyłam rozmowę i ruszyłam do korytarza. Ubrałam buty i kurtkę, zapytałam:
-Na co czekacie?
W tym samym momencie Dan i Liam ruszyli do ubrania swoich kurtek.
-Możecie zostać, ale proszę nie rozwalcie mi domu.- poprosiłam resztę i wyszliśmy z mieszkania.
Wsiedliśmy we trójkę do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu moje przyjaciółki. Zabrała wszystkie walizki i pojechaliśmy na lotnisko.
-To tu możemy się pożegna?-zapytała mnie Dan, nic nie mówiąc wtuliłam się w nią.
-Zrób tak żebyś wszystkich tam zagięła i wracaj szybko tu do mnie.- powiedziałam jej na ucho.
-A Ty obiecaj mi coś.- poprosiła.
-Co tylko chcesz.
-Zajmij się Liamem, opiekuj się nim i pilnuj.-powiedziała.
-Jasne.- odparłam z lekkim uśmiechem na ustach.-Nie zapomnij o mnie i nie znajdź sobie tam nowej lepszej przyjaciółki.- dodałam cicho śmiejąc się.
-Nikt nie dorównuje Ci nawet do pięt, jesteś najlepsza.- powiedziała i znów przytuliłyśmy się do siebie.
-No nie wiem.- szepnęłam tak aby tego nie słyszała.- Dobra-puściłam przyjaciółkę i powiedziałam.- Liam teraz Twoja kolej.- i odeszłam od pary kilka kroków. Kiedy tak na nich patrzyłam widziałam że są parą idealną, której nikt i nic nie może przeszkodzić w drodze do szczęścia. Po dobrych 10 minutach Dan musiała już iść na odprawę. Liam podszedł do mnie i staliśmy w ciszy patrząc na odchodzącą dziewczynę. Naglę odwróciła się i posłała nam największy uśmiech i pomachała ręką. Po moich policzkach spłynęły łzy.
-Chodź, wracamy.- powiedział Liam i objął mnie ramieniem, nic nie powiedziałam tylko pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę wyjścia z lotniska. Wsiedliśmy do samochodu i w ciszy przetrwaliśmy drogę do mojego domu.
-To dobranoc Liam.- powiedziałam wysiadając z samochodu.
-Poczekaj.- powiedział i złapałam mnie za rękę.- Danielle powiedziała mi żebym się Tobą zajął i zrobię to choćbyś tego nie chciała.
-Mi również kazał się Tobą zająć więc myślę że będziemy kwita.- odparłam i wyswobodziłam swoją rękę z jego uścisku.- Do zobaczenia Liam.-dodałam.
-Do zobaczenia Winter.- odpowiedział mi.
Weszłam do domu, nie zwracając uwagi na to czy ktoś jest w domu skierowałam się do pokoju. Szybko wzięłam prysznic przebrałam się w piżamy i położyłam się do łóżka. Leżąc tak myślałam nad tym co się jeszcze może wydarzyć w moim życiu. Naglę dostałam sms-a, nie patrząc na nadawce otworzyłam wiadomość: " Właśnie starujemy, kocham Cie xxx" . Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do poduszki, po chwili odpłynęłam do krainy snów.
Wsiedliśmy we trójkę do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu moje przyjaciółki. Zabrała wszystkie walizki i pojechaliśmy na lotnisko.
-To tu możemy się pożegna?-zapytała mnie Dan, nic nie mówiąc wtuliłam się w nią.
-Zrób tak żebyś wszystkich tam zagięła i wracaj szybko tu do mnie.- powiedziałam jej na ucho.
-A Ty obiecaj mi coś.- poprosiła.
-Co tylko chcesz.
-Zajmij się Liamem, opiekuj się nim i pilnuj.-powiedziała.
-Jasne.- odparłam z lekkim uśmiechem na ustach.-Nie zapomnij o mnie i nie znajdź sobie tam nowej lepszej przyjaciółki.- dodałam cicho śmiejąc się.
-Nikt nie dorównuje Ci nawet do pięt, jesteś najlepsza.- powiedziała i znów przytuliłyśmy się do siebie.
-No nie wiem.- szepnęłam tak aby tego nie słyszała.- Dobra-puściłam przyjaciółkę i powiedziałam.- Liam teraz Twoja kolej.- i odeszłam od pary kilka kroków. Kiedy tak na nich patrzyłam widziałam że są parą idealną, której nikt i nic nie może przeszkodzić w drodze do szczęścia. Po dobrych 10 minutach Dan musiała już iść na odprawę. Liam podszedł do mnie i staliśmy w ciszy patrząc na odchodzącą dziewczynę. Naglę odwróciła się i posłała nam największy uśmiech i pomachała ręką. Po moich policzkach spłynęły łzy.
-Chodź, wracamy.- powiedział Liam i objął mnie ramieniem, nic nie powiedziałam tylko pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę wyjścia z lotniska. Wsiedliśmy do samochodu i w ciszy przetrwaliśmy drogę do mojego domu.
-To dobranoc Liam.- powiedziałam wysiadając z samochodu.
-Poczekaj.- powiedział i złapałam mnie za rękę.- Danielle powiedziała mi żebym się Tobą zajął i zrobię to choćbyś tego nie chciała.
-Mi również kazał się Tobą zająć więc myślę że będziemy kwita.- odparłam i wyswobodziłam swoją rękę z jego uścisku.- Do zobaczenia Liam.-dodałam.
-Do zobaczenia Winter.- odpowiedział mi.
Weszłam do domu, nie zwracając uwagi na to czy ktoś jest w domu skierowałam się do pokoju. Szybko wzięłam prysznic przebrałam się w piżamy i położyłam się do łóżka. Leżąc tak myślałam nad tym co się jeszcze może wydarzyć w moim życiu. Naglę dostałam sms-a, nie patrząc na nadawce otworzyłam wiadomość: " Właśnie starujemy, kocham Cie xxx" . Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do poduszki, po chwili odpłynęłam do krainy snów.
***
Tak skończyłam !!!
Nie miałam zbyt dużo czasu na pisanie na tygodniu, więc to było ekspresowe tępo :D
Jak zawsze opinię pozostawiam wam ;P
Dziękuję za komentarze, choć ostatnio nie za dużo ich było ;(
Chyba w jakiś sposób Was zawiodłam, za co przepraszam ...
*
Tak dziś wielki dzień :D
Jestem starsza o rok, choć tak naprawdę to nie wiem z czego ja się cieszę :P
Ale to takie fajne mieć urodziny i dostawać prezenty ;))
Było ich dużo i to jest zajefajne ;P
A co tam pochwalę się ;D
To tak dostałam : Take me home- to podstawa :D, akwarium takie dużeee, obrazek na ścianę taki z budkami Landyjskimi ;P, ramkę na 4 zdjęcia a pośrodku jest napis " Love" taką zajefajną, buty, dwa sweterki, cudowną bransoletkę z przywieszkami do przyjaciółki może później wstawię gdzieś zdjęcie ;) perfumę która od bardzo dawna podobałam mi się :) jakoś kasę i to jak na razie tyle ;P ale jest dopiero 10 więc myślę że coś jeszcze do tego dojdzie ;)
Wiem nie powinnam tego tu pisać ale musiałam, przeprasza ;***
*
Dostałam kolejną nominację do Liebster Award od kasl, za co dziękuję ;**
1. Wasz ulubiony serial
Glee
2. Opisz siebie w pięciu słowach
Taka smutna optymistka, miła i pomocna.
3. Który chłopak z 1D
Niall
4. Miejsce, które koniecznie chcesz odwiedzić
Londyn
5. Jak widzisz siebie za 10 lat
Hmmm, dziewczyna po studiach która zastanawia się co będzie robić dalej ;)
6. Twoja ulubiona piosenka
Trudny wybór, jest ich naprawdę za dużo aby wybrać jedną
7. Największe marzenie
Nie powiem bo nie spełni się
8. Jaką masz tapetę na laptopie
Fin i Jake z bajki "Pora na przygodę", nie pytaj dlaczego :P
9. Styl ubierania w czterech słowach
Mieszany, prosty, wygodny i mój :D
10. Ulubiony kolor
Ostatnim czasem turkusowy
11. Ostatni widziany film
Like crazy ;)
To tyle na dziś ode mnie ;))
Do następnego tygodnia ;**
Kocham Was ;D
I na koniec taki mój cudowny "tort" :D
STO LAT, STO LAT! Okej, zacznę od życzeń, bo dzisiaj jest Twój dzień. W sumie jest tylko jedno, ale dla mnie najważniejsze: SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ. Mam nadzieję, że za te dziesięć lat nie będziesz tylko dziewczyną po studiach, ale także spełnioną i co najważniejsze szczęśliwą dziewczyną. Co do prezentów, to Ci ich z całego serca zazdroszczę, bo moje urodziny są dopiero w styczniu. Ale okej wracam do rozdziału. Może się mylę, ale wydaje mi się, że ten rozdział jest dużo dłuższy od poprzedniego i to na bardzo duuuży +.
OdpowiedzUsuńJak wiesz bardzo lubię twoją historię, ponieważ uwielbiam postacie, które wykreowałaś.
Mój ulubiony dialog, to tym razem Jesteś!- powiedziałyśmy równo we trzy.
-Nie bój się, jeszcze trochę będę z Niallem to będę wyglądać jak trzydrzwiowa szafa.- mówiąc to wybuchła śmiechem, a my zaraz za nią. Jesteś!- powiedziałyśmy równo we trzy. ♥♥♥<--- KOCHAM TO.
I nie zawiodłaś nas ♥ Trzymaj się i jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
http://dreams-come-true-even-in-real-life.blogspot.com/
a, więc wszystkiego najlepszego c'nie? :D
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to... Winter jest w ciąży, Winter jest w ciąży, Winter jest w ciąży! na 100%.
nie wiem jak to rozegrasz, ale fajnie by było gdyby ona była z Liamem. i myśle, że Dan wie, że oni do siebie pasują. znaczy siee to takie głupie myślenie ; ) ale bez powodu nie kazała siee tej dwójce pilnować nie?
Spring cudownie komentuje żarłoczność Nialla, naprawde *_*
czekam na następny! ; DD
STO LAT ! STO LAT ! NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM !
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo prezentów, szczęścia w życiu i miłości. Dobrych ocen. Dobrze zdanego egzaminu gimnazjalnego bądź jakiegoś innego, bo nie wiem w jakiej jesteś klasie :) Żeby twoje marzenia się spełniły i jeszcze więcej weny do rozdziałów ;*
A teraz co do rozdziału to mi się podoba. Te wszystkie pary są takie słodkie. Tylko najgorzej jest z Liamem, Danielle i Winter. Liam kocha obie, Winter kocha Liama, ale nie chce zranić przyjaciółki. Ale wydaje mi się, że Dan tak powiedziała aby się sobą zajęli, bo wie, że oni coś do siebie czuję.
No nie wiem co tam jeszcze naskrobiesz.
Czekam na nexta;3
Sto lat, sto lat! Z okazji urodzin życzę Ci dużo, zdrowia, szczęścia, pomyślności, zadowolenia z życia, spełnienia marzeń ;*
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to jest świetny. Czyżby Winter i Liam mieli zostać rodzicami? Ciekawa jestem jak będzie wyglądała ich wzajemna opieka nad sobą. I wcale nas nie zawiodłaś, jesteś świetna w ty co robisz, masz talent a na każdy kolejny rozdział, czekam jeszcze bardziej niż poprzedni. Pozdrawiam i czekam na następny :)
Urodziny miałaś wczoraj, ale nie było mnie na kompie, więc złoże ci życzenia teraz:
OdpowiedzUsuńNo to wszystkiego najlepszego, żebyś pisała dalej, tak jak piszesz, życzę ci dużo, dużo weny i dobrych pomysłów. :**
Co do rozdziału to jak zawsze świetny. ciekawe co będzie się działo dalej pod nieobecnoć Dan.. :D To dodawaj szybko następny :)
Pozdrawiam, Heaven.
Witam! Z góry bardzo przepraszam za spam, ale byłoby mi naprawdę bardzo miło, gdybyś zajrzała chociaż na momencik. Niedawno założyłam opowiadanie o świętach, z Zaynem Malikiem w roli głównej. Opowiadanie dopiero startuje. Może opis cię zainteresuje. :)
OdpowiedzUsuńW Wigilię Bożego Narodzenia mija dokładnie rok od śmierci matki Amy. Dziewczyna wciąż nie może dojść do siebie po tym wypadku. Jej najbliżsi chcą, aby ponownie stanęła na nogi i nauczyła się żyć na nowo. Amy stawia sobie cel, że nim nadejdzie Wigilia, ona ostatecznie pożegna się z mamą. Jest 18 grudnia, co oznacza, że ma 7 dni, aby to zrobić.
Serdecznie zapraszam!
http://ostatnie-pozegnanie.blogspot.com/