Winter
27 grudzień, dla większości ludzi normalna data. A dla mnie powiedzmy że coś wyjątkowego. Dzień moich urodziny, ale czy cieszę się z tego że jestem coraz starsza? Właśnie nie jestem co do tego przekonana, ale powiedzmy że tak. Może właśnie to jest już ten czas żeby pomyśleć o założeniu rodziny, choć tak naprawdę nie chce się z nikim wiązać, ponieważ wiem że na pewno zraniłabym tą osobę, a czegoś takiego nie chciałabym zrobić nikomu, ponieważ nikt nie zasłużył na to żeby cierpieć przez drugiego człowieka. Każdy zasługuje na to aby kochać i być kochanym, a czy ja jest w stanie kogoś tak naprawdę pokochać? Właśnie nie jestem tego pewna.
Szybko odgoniłam od siebie te wszystkie dziwne myśli i odrzuciłam kołdrę na bok szybko podnosząc się z łózka. Podeszłam do szafy i chwyciłam pierwszy lepszy sweter w białozielone paski, leginsy i czystą bieliznę. Z tym wszystkim skierowałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół do kuchni.
W domu było jakiś tak dziwnie cicho, co było bardzo dziwne w końcu dochodziła prawie 12. Co rano słychać było dźwięki gitary dobiegające z pokoju Autumn, a dziś przerażająca cisza. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam na stole kartkę, zaciekawiona podeszłam i wzięłam ją w swoje ręce.
Zaczęłam czytać:
-"Musiałyśmy wyjść, nie bój się nikt nas nie porwał :P, ale jeśli by tak było na pewno być się cieszyła :D Nie wiemy kiedy wrócimy, każda z nas jest w innym miejscu więc nie złapiesz nas pod jednym numerem telefonu. To tyle od nas ;)
PS. Kochamy Cię ;** S. A. S."
-Świetnie urodziny spędzę sama, łał cudownie.- powiedziałam sama do siebie. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie, później co nie co posprzątałam po wczorajszym wieczorze, bo niby kto miałby się tym zając tylko ja.
Około 15 skończyłam porządki i postanowiłam że przejdę się do cukierni za rogiem aby zakupić jakieś słodkości, bo po wczorajszym nie zostało ani okruszka. Na przyszłość muszę zanotować aby nie zapraszać Nialla do domu, bo wszystko co jest jadalne trafi do jego brzucha. Założyłam buty i kurtkę, wzięłam portfel i ruszyłam w drogę. Po pięciu minutach byłam już u celu, ile razy bym tu nie wchodziła tyle razy zapiera mi dech w piersiach. Uwielbiam to miejsce ma taki swój klimat. Podeszłam do lady, wybrałam kilka muffinek, jakieś cukierki i oczywiście żelki dla Spring, które ruda wprost uwielbiała. Sprzedawca zapakował moje zakupy i szybko udało mi się wyjść, z powrotem wróciłam do domu. Usiadłam w salonie i zaczęłam zjadać to co kupiłam. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy pewien pomysł, szybko pobiegłam do kuchni i zaczęłam poszukiwać świeczki. Kiedy znalazłam upragniona rzecz, wróciłam do salonu, wygodnie usadowiłam się na kanapie, wbiłam świeczkę w jedną muffinkę i zapaliłam ją.
Wzięłam ją w ręce i patrzyłam na to jak się pali.
-Pomyśl życzenie.- powiedziałam na głos.-Chciałabym żeby było jak dawniej, żeby wszystko układało się jak powinno. Żeby ten wypadek nie miał miejsca, żebym jak dawniej urodziny spędzała z tymi najbliższymi, a nie tak jak teraz. Chciałabym być szczęśliwa.- wypowiedziałam na głos.- Ale to chyba za dużo życzeń jak na jeden raz. Wszystkiego Najlepszego Winter.- dodałam i zdmuchnęłam płomień. W tym samym momencie otworzyły się drzwi wejściowe. A w progu salonu stanęła Autumn z Joshem.
Coś mnie wczoraj ominęło?- zapytałam sama siebie.
-Zbieraj się.-powiedział brunetka.
-Niby gdzie, mi tu bardzo dobrze. Mam ciach, żelki i wino.
-No proszę Cię masz 10 minut, żeby się przebrać lub cokolwiek innego zrobić.- mówiła-No ruchy!-dodała.
-Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, wolę zostać w domu.- odpowiedziałam obojętnie.
-Winter, proszę zrób to dla mnie.- popatrzyła na mnie tym wzrokiem którym zawsze patrzyła na rodziców, aby na coś jej pozwolili. Nie mogłam jej odmówić, nie w tym momencie.
-Dobrze, ale że niby jak mam się ubrać?- zapytałam.
-Nie wiem, jak chcesz.-odpowiedziała mi, ona sama wyglądał ślicznie, czarne obcisłe rurki, łososiową bluzkę z kołnierzykiem i czarne koturny.
-Jak zwykle.- powiedziałam pod nosem wstając z kanapy.- Tylko bez zjadania moich babeczek.-powiedział, grożąc im palcem.
-Tak jest.- powiedzieli na raz i zaczęli się śmiać.
Zostawiłam tą kochaną dwójkę i szybko wbiegłam na górę, na samym początku skierowałam się do łazienki, z postanowieniem że ogarnę w miarę swoją twarz. Nałożyłam podkład, zrobiłam kreskę eyelinerem i pociągnęłam tuszem rzęsy. Wróciłam do pokoju i stanęłam przed otwartą szafą, kompletnie nie wiedziałam gdzie chcą mnie zabrać, więc trochę wzorując się na stroju Autumn wybrałam dla siebie czarne rurki, białą bluzkę z czarnym kołnierzykiem w drobne ptaszki i czarne koturny. Szybko założyłam wybrane rzeczy i zbiegłam na dół.
-Okej jestem gotowa.-powiedziałam z uśmiechem, oni pośpiesznie wstali i skierowali się do wyjścia. Mój wzrok padła na stolik przy kanapie.
-Ej mieliście nic nie dotykać!- krzyknęłam.
-Wspominałaś tylko o babeczkach.- powiedział szybko Josh i w ekspresowym tempie wyszedł z domu. Razem z Autumn roześmiałyśmy się, ubrałam płaszcz i zrobiłyśmy to samo co brunet, kierując się do samochodu.
-Jesteś głupi.-powiedziałam.-Przecież nic bym Ci nie zrobiła.
-Skąd miałem niby to wiedzieć?-zapytał.
-To już wiesz, może przyda Ci się to na przyszłość.-uśmiechałam się do niego w wstecznym lusterku,pokazując przy tym na Autumn. On tylko odwzajemnił mój gest i w skupieniu prowadził samochód.- To powiecie mi może gdzie jedziemy?-zapytałam.
-Nie możemy, za chwilę sama zobaczysz.-odpowiedziałam mi brunetka.
-Kiedyś was zabije.-powiedziałam.
Resztę drogi nie odzywaliśmy się, obserwowałam tylko tą dwójkę. Ukradkowe spojrzenia kiedy ta druga osoba nie patrzy, a kiedy się przyłapią odwracają szybko wzrok. Ja już wiem jak to co jest miedzy nimi nazywa, ale oni sami chyba jeszcze do tego nie doszli. Zatrzymaliśmy się pod jednym z najlepszych klubów w Londynie.
-Co to ma być? -zapytałam.
-Klub.
-To wiem, ale dlaczego?
-Nie gadaj tylko, wchodź do środka.- odpowiedziała mi A.
Przewróciłam oczami i weszłam do środka. Było strasznie ciemno, ale naglę światła zaświeciły się i wszyscy wyskoczyli krzycząc " Wszystkiego Najlepszego".
-Łał.- tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć, jednak pamiętały. Odwróciłam się w stronę brunetki i rzuciłam się jej na szyję.
-Dziękuję.-wyszeptałam jej do ucha.
-Nie dziękuj tylko mi, wszyscy byli w to zamieszani, więc powinnaś podziękować też im.-odpowiedziała i odwróciła mi w stronę reszty gromady.
-Dziękuję jesteście wspaniali!- powiedziałam i zaczęłam każdego po kolei przytulać.
-Dobra koniec czułości czas na tort! - wykrzyczał Niall i po chwili pojawił się z ogromnym torem w kształcie żaby. Zaczęłam się panicznie śmiać.
-Kto go wybierał?-zapytałam.
-A jak myślisz?- zapytała Spring.
-Oczywiście że ja !- powiedział uśmiechając się głupio Niall.
-Jest cudowny!
-Dobra pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.- powiedział Liam, popatrzyłam w jego stronę i uśmiechnęłam się delikatnie, stała razem z Dan trzymając się za ręce. Spuściłam głowę i popatrzyłam na świeczki.
-Chce aby ktoś mnie pokochał.-pomyślałam, a do moich oczu napłynęły łzy. Popatrzyłam znów na Liama i szybko za jednym zamachem zdmuchnęłam wszystkie świeczki.
-To zaczynamy zabawę!- krzykną Zayn i podał mi do ręki jakiegoś drinka.
Wszyscy rozeszli się po całym pomieszczeniu. Niall z Spring zabrali po dużym kawałku tortu i usiedli przy jednym ze stolików. Perrie, El, Lou i Zayn skierowali się do baru. Autumn, Summer, Dan, Josh i Harry ruszyli na parkiet. Obok mnie został tylko Liam.
-I jak podoba się?-zapytał, popatrzyłam w jego stronę.
-Tak i to bardzo.- odpowiedziałam.
-Winter?
-Hm?
-Nie już nic.- odpowiedział szybko.
-Jak zacząłeś to skończ.
-Nie lepiej nie.
-Liam mów!- podniosłam głos.
-Chyba zaczynam coś do Ciebie czuć.- powiedział szybko i spuścił głowę, pożałowałam tego że chciałam aby mi powiedział.
-Nie Liam, to nie prawda.- zaprzeczyłam jego słowom.- Ty kochasz Dan i jesteście ze sobą bardzo szczęśliwi, będzie razem do końca.
-Winter, ja już chyba nie czuję tego co kiedyś do Dan. Tak jest wspaniała ale to już chyba nie to samo.
-Nie, Ty ją kochasz.-próbowałam wbić mu to do głowy.- To tylko taki okres, przejdzie Ci, a teraz przepraszam muszę iść- chwilę się zastanowiłam co wymyślić, ale nic nie przyszło mi do głowy- tam.- pokazał przed siebie i szybko od niego uciekałam.
Nie, nie, nie. To nie może być prawda, on nie mógł poczuć tego samego co ja do niego. W ogóle o czym ja mówię, ja nie mogę darzyć go żadnym uczuciem. On jest chłopakiem mojej przyjaciółki i tak ma zostać. Podeszłam do baru.
-Poproszę coś mocnego i to bardzo.- powiedziałam, barman popatrzył na mnie i uśmiechną się.
-Moment.-odpowiedział, a po chwili stała przede mną szklanka z różowym trunkiem, wzięłam ją do ręki i na raz wypiłam wszystko. Zapaliło i to bardzo.
-Jeszcze raz.- mówiąc to odstawiłam szklankę na blat. Po krótkim czasie wypiłam tak z 6 może 7 drinków.
-Jeszcze raz.- powiedziałam po raz 8.
-Chyba już Ci wystarczy.- odpowiedział mi barman.
-Nie przypominam sobie żebyśmy przechodzili na "Ty".-odpowiedziałam.
-Więc wydaje mi się że pani już wystarczy.- poprawił się.
-Albo dasz mi tego drinka, albo...
-Zajmę się nią.- ktoś przerwał mi w połowie zdania, a kto był tą osobą? Oczywiście Liam.- Choć wystarczy Ci.- powiedział do mnie i wziął mnie za rękę.
-Nie chce, ja chce drinka. - zaczęłam bełkotać.
- Jesteś pijana.- powiedział.
-Ty też, choć się ze mną napij. Proszę, dziś są moje urodziny.- powiałam patrząc na niego maślanymi oczami.
-Tak jestem ale nie tak jak Ty. No choć usiądziemy sobie na kanapie.- odpowiedział i pociągną mnie w stronę wielkiej kanapy.
-O jak miło.- powiedział cicho, on usadowił mnie na środku.
-A teraz Winter, zostań tu i nie ruszaj się, za chwilę przyjdę.- powiedział i odszedł.
Szybko wstałam z miejsca i ruszyłam na parkiet.
Zaczęłam tańczyć jak głupia, ze wszystkimi. Nie znajomi mi faceci zaczęli mnie dotykać. W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie w stronię wyjścia. Okazało się że to Liam.
-Co do jasnej cholery robisz?- zaczęłam na niego krzyczeć i wyrywać się.
-Oni nie będą Ci obmacywać.- powiedział pokazując na wejście do klubu.
-Niby czemu? Nie mam nikogo więc mogę robić co chce, z kim chce i kiedy chce. To nie Twoja sprawa.
-Nie, nie możesz. Nie mogę pozwolić Ci na to żebyś to robiło.
-Że co? Liam proszę Cię, lepiej zajmij się Dan. To ona jest Twoją dziewczyną nie ja, więc idź do niej i to już. -wrzeszczałam na cały głos.
-Winter, nie rozumiesz tak?
-Niby czego, że coś do mnie czujesz? I co z tego? O tak chcesz przekreślić swój związek z Danielle bo spodobała Ci się naglę jej koleżanka? Liam myśl!- krzyknęłam.
-Winter nie od dziś czuję do Ciebie to co czuję, to wszystko zaczęło się wtedy kiedy odwiedziłaś Dan w X-factorze. Kocham Cię od tamtej pory, zrozum.
-I dlatego jesteś od tamtej pory z Nią?-zapytałam.- Liam ty nie wiesz co czujesz i chyba nigdy się nie dowiesz.- pokręciłam z niedowierzaniem głową.- Idę do domu.- dodałam i odeszłam.
Po przejściu kawałek, poczułam czyjeś silne ręce na swojej tali, ten ktoś, znaczy się Liam którego właśnie twarz zobaczyłam, przywarł do mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Szybko złapaliśmy jakoś taksówkę i ruszyliśmy do domu.
*Następnego dnia*
Niechętnie otworzyłam oczy. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Kompletnie nie pamiętałam co się działo wczorajszego wieczoru, czarna pustka w głowie. Tylko początek i nic poza tym. Otworzyłam szerzej oczy, leżałam w sypialni a obok mnie... Liam. Pisnęłam cicho i jak najszybciej wyszłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Rozebrałam z siebie to co miałam na sobie, nie było tego dużo tylko sama bielizna. Weszłam pod prysznic. Jezu co ja najlepszego narobiłam. Spałam z chłopakiem najlepszej przyjaciółki. Nie to nie może być prawda, nie. On tylko zasną obok mnie i to wszystko. Nie to nie może być prawda. Jesteś głupia Winter, głupia.
Myślałam że woda jakoś zmyję zmyję z mnie to beznadziejne uczucie, ale nie mogłam tego znieść. Chciałam zapaść się pod ziemie. Wychodząc spod prysznica wytarłam się ręcznikiem, ubrałam jakiś stary dres który był w łazience i wyszłam z niej. Liam już siedział ubrany na łóżku. Kiedy mnie zobaczył speszył się.
-Winter?- zapytał.
-Tak?- wydobyłam z swojego gardła.
-Czy my...
-Nie!-szybko zaprzeczyłam, sama nie wiem dlaczego. Tak po prostu będzie lepiej.
-To dobrze.- powiedział. Czyli dobrze zrobiłam, tak będzie lepiej.- To ja już pójdę, na pewno chcesz jeszcze pospać. Pa.
I tak znikną z mojego pokoju.
Załamana rzuciłam się na łóżko i ponownie zasnęłam ze łzami na policzkach.
Szybko odgoniłam od siebie te wszystkie dziwne myśli i odrzuciłam kołdrę na bok szybko podnosząc się z łózka. Podeszłam do szafy i chwyciłam pierwszy lepszy sweter w białozielone paski, leginsy i czystą bieliznę. Z tym wszystkim skierowałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół do kuchni.
W domu było jakiś tak dziwnie cicho, co było bardzo dziwne w końcu dochodziła prawie 12. Co rano słychać było dźwięki gitary dobiegające z pokoju Autumn, a dziś przerażająca cisza. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam na stole kartkę, zaciekawiona podeszłam i wzięłam ją w swoje ręce.
Zaczęłam czytać:
-"Musiałyśmy wyjść, nie bój się nikt nas nie porwał :P, ale jeśli by tak było na pewno być się cieszyła :D Nie wiemy kiedy wrócimy, każda z nas jest w innym miejscu więc nie złapiesz nas pod jednym numerem telefonu. To tyle od nas ;)
PS. Kochamy Cię ;** S. A. S."
-Świetnie urodziny spędzę sama, łał cudownie.- powiedziałam sama do siebie. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie, później co nie co posprzątałam po wczorajszym wieczorze, bo niby kto miałby się tym zając tylko ja.
Około 15 skończyłam porządki i postanowiłam że przejdę się do cukierni za rogiem aby zakupić jakieś słodkości, bo po wczorajszym nie zostało ani okruszka. Na przyszłość muszę zanotować aby nie zapraszać Nialla do domu, bo wszystko co jest jadalne trafi do jego brzucha. Założyłam buty i kurtkę, wzięłam portfel i ruszyłam w drogę. Po pięciu minutach byłam już u celu, ile razy bym tu nie wchodziła tyle razy zapiera mi dech w piersiach. Uwielbiam to miejsce ma taki swój klimat. Podeszłam do lady, wybrałam kilka muffinek, jakieś cukierki i oczywiście żelki dla Spring, które ruda wprost uwielbiała. Sprzedawca zapakował moje zakupy i szybko udało mi się wyjść, z powrotem wróciłam do domu. Usiadłam w salonie i zaczęłam zjadać to co kupiłam. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy pewien pomysł, szybko pobiegłam do kuchni i zaczęłam poszukiwać świeczki. Kiedy znalazłam upragniona rzecz, wróciłam do salonu, wygodnie usadowiłam się na kanapie, wbiłam świeczkę w jedną muffinkę i zapaliłam ją.
Wzięłam ją w ręce i patrzyłam na to jak się pali.
-Pomyśl życzenie.- powiedziałam na głos.-Chciałabym żeby było jak dawniej, żeby wszystko układało się jak powinno. Żeby ten wypadek nie miał miejsca, żebym jak dawniej urodziny spędzała z tymi najbliższymi, a nie tak jak teraz. Chciałabym być szczęśliwa.- wypowiedziałam na głos.- Ale to chyba za dużo życzeń jak na jeden raz. Wszystkiego Najlepszego Winter.- dodałam i zdmuchnęłam płomień. W tym samym momencie otworzyły się drzwi wejściowe. A w progu salonu stanęła Autumn z Joshem.
Coś mnie wczoraj ominęło?- zapytałam sama siebie.
-Zbieraj się.-powiedział brunetka.
-Niby gdzie, mi tu bardzo dobrze. Mam ciach, żelki i wino.
-No proszę Cię masz 10 minut, żeby się przebrać lub cokolwiek innego zrobić.- mówiła-No ruchy!-dodała.
-Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, wolę zostać w domu.- odpowiedziałam obojętnie.
-Winter, proszę zrób to dla mnie.- popatrzyła na mnie tym wzrokiem którym zawsze patrzyła na rodziców, aby na coś jej pozwolili. Nie mogłam jej odmówić, nie w tym momencie.
-Dobrze, ale że niby jak mam się ubrać?- zapytałam.
-Nie wiem, jak chcesz.-odpowiedziała mi, ona sama wyglądał ślicznie, czarne obcisłe rurki, łososiową bluzkę z kołnierzykiem i czarne koturny.
-Jak zwykle.- powiedziałam pod nosem wstając z kanapy.- Tylko bez zjadania moich babeczek.-powiedział, grożąc im palcem.
-Tak jest.- powiedzieli na raz i zaczęli się śmiać.
Zostawiłam tą kochaną dwójkę i szybko wbiegłam na górę, na samym początku skierowałam się do łazienki, z postanowieniem że ogarnę w miarę swoją twarz. Nałożyłam podkład, zrobiłam kreskę eyelinerem i pociągnęłam tuszem rzęsy. Wróciłam do pokoju i stanęłam przed otwartą szafą, kompletnie nie wiedziałam gdzie chcą mnie zabrać, więc trochę wzorując się na stroju Autumn wybrałam dla siebie czarne rurki, białą bluzkę z czarnym kołnierzykiem w drobne ptaszki i czarne koturny. Szybko założyłam wybrane rzeczy i zbiegłam na dół.
-Okej jestem gotowa.-powiedziałam z uśmiechem, oni pośpiesznie wstali i skierowali się do wyjścia. Mój wzrok padła na stolik przy kanapie.
-Ej mieliście nic nie dotykać!- krzyknęłam.
-Wspominałaś tylko o babeczkach.- powiedział szybko Josh i w ekspresowym tempie wyszedł z domu. Razem z Autumn roześmiałyśmy się, ubrałam płaszcz i zrobiłyśmy to samo co brunet, kierując się do samochodu.
-Jesteś głupi.-powiedziałam.-Przecież nic bym Ci nie zrobiła.
-Skąd miałem niby to wiedzieć?-zapytał.
-To już wiesz, może przyda Ci się to na przyszłość.-uśmiechałam się do niego w wstecznym lusterku,pokazując przy tym na Autumn. On tylko odwzajemnił mój gest i w skupieniu prowadził samochód.- To powiecie mi może gdzie jedziemy?-zapytałam.
-Nie możemy, za chwilę sama zobaczysz.-odpowiedziałam mi brunetka.
-Kiedyś was zabije.-powiedziałam.
Resztę drogi nie odzywaliśmy się, obserwowałam tylko tą dwójkę. Ukradkowe spojrzenia kiedy ta druga osoba nie patrzy, a kiedy się przyłapią odwracają szybko wzrok. Ja już wiem jak to co jest miedzy nimi nazywa, ale oni sami chyba jeszcze do tego nie doszli. Zatrzymaliśmy się pod jednym z najlepszych klubów w Londynie.
-Co to ma być? -zapytałam.
-Klub.
-To wiem, ale dlaczego?
-Nie gadaj tylko, wchodź do środka.- odpowiedziała mi A.
Przewróciłam oczami i weszłam do środka. Było strasznie ciemno, ale naglę światła zaświeciły się i wszyscy wyskoczyli krzycząc " Wszystkiego Najlepszego".
-Łał.- tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć, jednak pamiętały. Odwróciłam się w stronę brunetki i rzuciłam się jej na szyję.
-Dziękuję.-wyszeptałam jej do ucha.
-Nie dziękuj tylko mi, wszyscy byli w to zamieszani, więc powinnaś podziękować też im.-odpowiedziała i odwróciła mi w stronę reszty gromady.
-Dziękuję jesteście wspaniali!- powiedziałam i zaczęłam każdego po kolei przytulać.
-Dobra koniec czułości czas na tort! - wykrzyczał Niall i po chwili pojawił się z ogromnym torem w kształcie żaby. Zaczęłam się panicznie śmiać.
-Kto go wybierał?-zapytałam.
-A jak myślisz?- zapytała Spring.
-Oczywiście że ja !- powiedział uśmiechając się głupio Niall.
-Jest cudowny!
-Dobra pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.- powiedział Liam, popatrzyłam w jego stronę i uśmiechnęłam się delikatnie, stała razem z Dan trzymając się za ręce. Spuściłam głowę i popatrzyłam na świeczki.
-Chce aby ktoś mnie pokochał.-pomyślałam, a do moich oczu napłynęły łzy. Popatrzyłam znów na Liama i szybko za jednym zamachem zdmuchnęłam wszystkie świeczki.
-To zaczynamy zabawę!- krzykną Zayn i podał mi do ręki jakiegoś drinka.
Wszyscy rozeszli się po całym pomieszczeniu. Niall z Spring zabrali po dużym kawałku tortu i usiedli przy jednym ze stolików. Perrie, El, Lou i Zayn skierowali się do baru. Autumn, Summer, Dan, Josh i Harry ruszyli na parkiet. Obok mnie został tylko Liam.
-I jak podoba się?-zapytał, popatrzyłam w jego stronę.
-Tak i to bardzo.- odpowiedziałam.
-Winter?
-Hm?
-Nie już nic.- odpowiedział szybko.
-Jak zacząłeś to skończ.
-Nie lepiej nie.
-Liam mów!- podniosłam głos.
-Chyba zaczynam coś do Ciebie czuć.- powiedział szybko i spuścił głowę, pożałowałam tego że chciałam aby mi powiedział.
-Nie Liam, to nie prawda.- zaprzeczyłam jego słowom.- Ty kochasz Dan i jesteście ze sobą bardzo szczęśliwi, będzie razem do końca.
-Winter, ja już chyba nie czuję tego co kiedyś do Dan. Tak jest wspaniała ale to już chyba nie to samo.
-Nie, Ty ją kochasz.-próbowałam wbić mu to do głowy.- To tylko taki okres, przejdzie Ci, a teraz przepraszam muszę iść- chwilę się zastanowiłam co wymyślić, ale nic nie przyszło mi do głowy- tam.- pokazał przed siebie i szybko od niego uciekałam.
Nie, nie, nie. To nie może być prawda, on nie mógł poczuć tego samego co ja do niego. W ogóle o czym ja mówię, ja nie mogę darzyć go żadnym uczuciem. On jest chłopakiem mojej przyjaciółki i tak ma zostać. Podeszłam do baru.
-Poproszę coś mocnego i to bardzo.- powiedziałam, barman popatrzył na mnie i uśmiechną się.
-Moment.-odpowiedział, a po chwili stała przede mną szklanka z różowym trunkiem, wzięłam ją do ręki i na raz wypiłam wszystko. Zapaliło i to bardzo.
-Jeszcze raz.- mówiąc to odstawiłam szklankę na blat. Po krótkim czasie wypiłam tak z 6 może 7 drinków.
-Jeszcze raz.- powiedziałam po raz 8.
-Chyba już Ci wystarczy.- odpowiedział mi barman.
-Nie przypominam sobie żebyśmy przechodzili na "Ty".-odpowiedziałam.
-Więc wydaje mi się że pani już wystarczy.- poprawił się.
-Albo dasz mi tego drinka, albo...
-Zajmę się nią.- ktoś przerwał mi w połowie zdania, a kto był tą osobą? Oczywiście Liam.- Choć wystarczy Ci.- powiedział do mnie i wziął mnie za rękę.
-Nie chce, ja chce drinka. - zaczęłam bełkotać.
- Jesteś pijana.- powiedział.
-Ty też, choć się ze mną napij. Proszę, dziś są moje urodziny.- powiałam patrząc na niego maślanymi oczami.
-Tak jestem ale nie tak jak Ty. No choć usiądziemy sobie na kanapie.- odpowiedział i pociągną mnie w stronę wielkiej kanapy.
-O jak miło.- powiedział cicho, on usadowił mnie na środku.
-A teraz Winter, zostań tu i nie ruszaj się, za chwilę przyjdę.- powiedział i odszedł.
Szybko wstałam z miejsca i ruszyłam na parkiet.
Zaczęłam tańczyć jak głupia, ze wszystkimi. Nie znajomi mi faceci zaczęli mnie dotykać. W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie w stronię wyjścia. Okazało się że to Liam.
-Co do jasnej cholery robisz?- zaczęłam na niego krzyczeć i wyrywać się.
-Oni nie będą Ci obmacywać.- powiedział pokazując na wejście do klubu.
-Niby czemu? Nie mam nikogo więc mogę robić co chce, z kim chce i kiedy chce. To nie Twoja sprawa.
-Nie, nie możesz. Nie mogę pozwolić Ci na to żebyś to robiło.
-Że co? Liam proszę Cię, lepiej zajmij się Dan. To ona jest Twoją dziewczyną nie ja, więc idź do niej i to już. -wrzeszczałam na cały głos.
-Winter, nie rozumiesz tak?
-Niby czego, że coś do mnie czujesz? I co z tego? O tak chcesz przekreślić swój związek z Danielle bo spodobała Ci się naglę jej koleżanka? Liam myśl!- krzyknęłam.
-Winter nie od dziś czuję do Ciebie to co czuję, to wszystko zaczęło się wtedy kiedy odwiedziłaś Dan w X-factorze. Kocham Cię od tamtej pory, zrozum.
-I dlatego jesteś od tamtej pory z Nią?-zapytałam.- Liam ty nie wiesz co czujesz i chyba nigdy się nie dowiesz.- pokręciłam z niedowierzaniem głową.- Idę do domu.- dodałam i odeszłam.
Po przejściu kawałek, poczułam czyjeś silne ręce na swojej tali, ten ktoś, znaczy się Liam którego właśnie twarz zobaczyłam, przywarł do mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Szybko złapaliśmy jakoś taksówkę i ruszyliśmy do domu.
*Następnego dnia*
Niechętnie otworzyłam oczy. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Kompletnie nie pamiętałam co się działo wczorajszego wieczoru, czarna pustka w głowie. Tylko początek i nic poza tym. Otworzyłam szerzej oczy, leżałam w sypialni a obok mnie... Liam. Pisnęłam cicho i jak najszybciej wyszłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Rozebrałam z siebie to co miałam na sobie, nie było tego dużo tylko sama bielizna. Weszłam pod prysznic. Jezu co ja najlepszego narobiłam. Spałam z chłopakiem najlepszej przyjaciółki. Nie to nie może być prawda, nie. On tylko zasną obok mnie i to wszystko. Nie to nie może być prawda. Jesteś głupia Winter, głupia.
Myślałam że woda jakoś zmyję zmyję z mnie to beznadziejne uczucie, ale nie mogłam tego znieść. Chciałam zapaść się pod ziemie. Wychodząc spod prysznica wytarłam się ręcznikiem, ubrałam jakiś stary dres który był w łazience i wyszłam z niej. Liam już siedział ubrany na łóżku. Kiedy mnie zobaczył speszył się.
-Winter?- zapytał.
-Tak?- wydobyłam z swojego gardła.
-Czy my...
-Nie!-szybko zaprzeczyłam, sama nie wiem dlaczego. Tak po prostu będzie lepiej.
-To dobrze.- powiedział. Czyli dobrze zrobiłam, tak będzie lepiej.- To ja już pójdę, na pewno chcesz jeszcze pospać. Pa.
I tak znikną z mojego pokoju.
Załamana rzuciłam się na łóżko i ponownie zasnęłam ze łzami na policzkach.
***
Przepraszam za wszystkie błędy
Skończyłam, o mój Boże to chyba był najtrudniejszy rozdział w moim życiu...
Masakra pisałam go tak długo i w dodatku nie mam siły na to żeby go sprawdzić, za co przepraszam...
Mam nadzieje że Was nie zawiodłam jego treścią ;)
To tyle ode mnie, ocenę jak zwykle zostawiam Wam :P
Kocham Was ;***
Do następnego ;D
dobra. i tak wiem, że to zrobili :D ahahahahahahahahah!!!
OdpowiedzUsuńw końcu kurwa... wiem, że Li jest z Dam. ale nic mu siee nie stanie jeśli teraz zacznie chodzić z WInter. Choć coś czuje, że zanim ta dwójka bedzie razem minie troche czasu. wyczuwam problemy... :D no, ale co tam! czekam na następny ; d oby pojawił siee szybko ; )
Wyczuwam problemy... i to nie byle jakie. W końcu Winter i Liam przespali się ze sobą, może pijani, ale w dzień urodzin W wszystko wskazywało na to, że oboje tego chcieli, lecz rano wypowiedź Liama zabrzmiała tak, jakby on tego nie chciał, albo chciał by Winter tak myślała, bo nie chciał zniszczyć ich przyjaźni. Kurcze, przecież oni tak do siebie pasują, obaj są poważniejsi, niż cała reszta po kolei, dbają o osoby, na których im zależy. Mam nadzieję, że już niedługo, lub tak w ogóle będą razem. Mogę długo czekać, ale niech tak będzie. Proszę... No i kiedy Danielle dowie się, że Liam zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką, będzie piekło. Ogólnie rodział jak zwykle Ci wyszedł, bardzo mi się podoba. Też bym chciała takie urodziny. A moment kiedy Winter już w klubie wymyślała życzenie, no po prostu słodki ;* Zastanawia mnie tylko jedna rzecz... a mianowicie Niall i Spring, to wiadome, że te słodziaki będą razem, Harry i Summer, też coś się kroi, nie wposmnę o Liamie i Winter, bo pół mojego dzisiejszego komentarza poświęciłam im, chodzi mi o to, czy Autumn i Josh będą razem, lub nie stanie im na drodze, któryś z dwójki pozostałych członków One Direction, Zayn lub Louis. Ale z upływem czasu się dowiem. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńale akcja ! :) podoba mi się ten rozdział ;pp fajnie by było gdyby Liam był z Winter. Ale i tak najbardziej uwielbiam Nialla i Spring :D Czekam na następny ! ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Heaven.
No powiem Ci, że jest to Twój niewątpliwie jeden z lepszych rozdziałów. Muszę stwierdzić, iż Winter jest moją ulubioną bohaterką. Może dla tego, że się z nią utożsamiam?
OdpowiedzUsuńNajlepszy moment w rozdziale, to jak W wymyśla życzenie jest po prostu boksie. Ona i Liam to moja ukochana para. Mam nadzieję, że dam radę przeczytać kolejny rozdział przed wyjazdem ♥
http://i-believe-in-yeasterday.blogspot.com/
Nie zbyt przepadam za Winetr, ale wyczuwam jakąś intrygę między nią, Danielle i Liamem..
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że oni jednak się przespali, ale tak szczerze w głębi serca miałam nadzieję, że oni jednak będą ze sobą, ale to pewnie trochę potrwa za nim się spełni XD
Ciekawi mnie bardzo kiedy o zdradzie dowie się Dan, myślę, że łatwo tego nie przyjmie, bo doznała tej zdrady z dwóch stron przyjaciółka i chłopak...
No nic czekam na dalsze losy bohaterów;3