wtorek, 6 listopada 2012

10.


Spring


W domu panowała niezwykła cisza. Wszyscy spali po wczorajszej imprezie. Ja siedziałam w kuchni z kubkiem gorącej herbaty wpatrując się w okno. Zastanawiałam się co dzieje się w moim życiu. Czy to co jest w nim teraz jest dobre? Czy poznanie tej ósemki było dobre? Moje rozmyślania zostały przerwane, ponieważ ktoś schodził po schodach. Naglę w kuchni pojawił się Liam.
-Cześć.- powiedziałam.
-Hej.-odpowiedział lekko uśmiechając się.
-Jak tam? Nie masz kaca?- zapytałam.
-Jeśli chodzi Ci o moralnego, to mam i to ogromnego.-odpowiedział.
-Że co?- zapytałam.
-Nie, nic zapomnij o tym.-powiedział szybko.- A Ty jak tam?-zapytał.
-Ja? Nie mam po czym mieć kaca, pewien osobnik nie spuszczał mnie z oczu i nie miała nawet jak dostać się do alkoholu.-powiedziałam.- Ale i tak nie miałam ochoty na picie.-dodałam.
-Niall?-zapytał, ja tylko pokiwałam głową.- Martwi się o Ciebie.- powiedział.
-Wiem.- odparłam.- A Ty czego tak wcześnie zmyłeś się z imprezy, w dodatku z Winter?- zapytałam.
-Winter za dużo wypiła, postanowiłem odwieźć ją do domu i już z nią zostałem.- odpowiedział.
-A gdzie spałeś?
-U niej w pokoju, na fotelu.-powiedział.- Nie chciałem zostawiać jej samej.- kiedy to powiedział uśmiechnęłam się szeroko.- Tylko Ty zauważyłaś że nas nie było?-zapytał.
-Tak, tak . Reszta była za bardzo pijana.- odparłam.
-To dobrze.-powiedział pod nosem.
-Może kawy?-zapytałam aby trochę odejść od tematu.
-Chętnie.- odpowiedział uśmiechając się.
Zaparzyłam napój i postawiałam przed nim kubek. 
-Dziękuję.- powiedział i upił kilka łyków.
-Dobra jak coś to cała kuchnia jest do Twoje dyspozycji.-powiedziałam.
-A Ty dokąd?-zapytał.
-Wychodzę.- odpowiedziałam.
-Ale gdzie?-znów zapytał, popatrzymy na niego dziwnie.-No wiesz jakby ktoś pytał.-dopowiedział.
-Powiedź że jestem tam gdzie zawsze, dziewczyny i Niall będą wiedzieć o co chodzi. 
-Nie powiesz mi dokładnie?-zapytał.
-Wolałabym nie.- powiedziałam.-Mam nadzieje że zrozumiesz.
-Oczywiście, rozumiem.- odparł i wziął kolejny łyk kawy. 
-To pa.-powiedziałam, pomachałam brunetowi i ruszyłam do korytarza. Ubrałam buty, płaszcz i wyszłam z domu. Świeże powietrze uderzyło we mnie z całej siły, mocno zachłysnęłam się nim. Szczelniej obtuliłam się moim płaszczem i ruszyłam w stronę kwiaciarni. Droga zajęła mi nie całe 5 minut, lekko popchnęłam drzwi wejściowe i weszłam do środka. Uwielbiałem to miejsce kojarzyło mi się z mamą, która codziennie rano wychodziła właśnie tutaj aby zakupić bukiet świeżych kwiatów które stały w kuchni na stole. 
-Dzień dobry.- powiedziałam do pani Mary.
-O Spring, dawno Cię tutaj nie było- powiedziała. -Już myślałam że zmieniłaś kwiaciarnię.-zaśmiała się.
-Nie mogłabym.- odpowiedziałam.- Miałam za dużo spraw na głowie to dlatego.-dodałam ciszej, spuszczając przy tym głowę, było mi głupi że coś było bardziej ważne od rodziców. 
-Rozumiem, tak to już jest.- mówiąc to cały czas uśmiechała się. - Ja też nie mam na nic czasu, to normalne. To jak to samo co zawsze?-zapytała.
-Tak poproszę.- powiedziałam lekko podnosząc moje kąciki ust do góry. 
Po chwili miałam w rękach bukiet żółtych goździków. 
-Dziękuję.- powiedziałam- Do widzenia.
-Do zobaczenia Spring.-odpowiedziała mi , a ja ruszyłam w stronę Westminster bridge. Szłam powoli, jakoś nie śpieszyło mi się. Nie chodzi tu o to że nie chciałam tam iść, chodzi o to że mam dużo czasu i tak nikt nie będzie się o mnie martwił. Dojście tam zajęło mi około 30 minut. W oddali zobaczyłam jakoś pustać siedząco nie opodal miejsca wypadków rodziców. Wyostrzyłam swój wzrok i zobaczyłam blond czuprynę, Niall. Od razu w okolicy serca zrobiło mi się tak dziwnie ciepło. Czuję coś do niego, nie mogę zaprzeczyć, ale nic na to nie poradzę on traktuję mnie jak młodszą siostrę, więc będzie lepiej jak tak zostanie. Choć to boli nic na to nie poradzę. Trzeba założyć maskę i udawać że pasuje mi to. Podeszłam do niego.
-Niall?- zapytałam, on podniósł na mnie swoje błękitne oczy, tak cudowne błękitne oczy.
-Spring!- krzykną i mocno mnie do siebie przytulił.- Ile można na Ciebie czekać? Siedzę tu chyba już z 20 minut. Gdzieś Ty była?-zapytał.
-W kwiaciarni.- odpowiedziałam spokojnie.- A teraz jeśli możesz to mnie puść.- poprosiłam.
-Przepraszam.- powiedział i momentalnie odsuną się ode mnie. 
Zapadła cisza, a ja popatrzyłam w barierkę. 
-Odpowiesz mi na parę pytań?-poprosiłam.- Powidz mi dlaczego nie było mnie ty przez ostatnie dwa dnie? Dlaczego zaczynam o nich zapominać? Dlaczego zmieniam się? Dlaczego? - to ostanie ledwo wypowiedziałam, ponieważ zaszłam się płaczem.- Albo lepiej nie odpowiadaj.-dodałam, ale Niall od razu przytulił mnie do siebie i zaczął uspokajać.
-Spring, spójrz na mnie.-powiedział biorąc moją twarz w dłonie.- Nie zapominasz o nich, po prostu ruszasz dalej, nigdy o nich nie zapomnisz, rozumiesz.-czekał na to aż pokiwam głową.- Oni są z Tobą dalej, masz ich w sercu to jest najważniejsze. Nie musisz pokazywać wszystkim dookoła że pamiętasz, ważne że wiesz o tym że są w Twoim życiu dalej ważni. Wystarczy. A to że nie było Cie tutaj przez dwa dni nie znaczy że już zapominałaś, bo nigdy nie zapomnisz.- mówiąc to uśmiechną się lekko.- I wcale się nie zmieniasz, jesteś dalej tą samą Spring co kiedyś. 
-Skąd wiesz że jestem taka jak kiedyś?-zapytałam.- Znasz mnie tylko kilka dni, nie możesz powiedzieć że jestem cały czas taka sama.
-Ja to wiem, takie osoby jak ty się nie zmieniają.- powiedział.
-Niby skąd ta pewność?- znów zapytałam.
-Nie mogę Ci tego powiedzieć, niech to zostanie moją słodką tajemnicą.- uśmiechną się łobuzersko, nie mogłam się powstrzymać i też uśmiechnęłam się.- O właśnie to ja lubię.- dodała i zaczepnie dotkną mojego nosa, szybko walnęłam go w rękę, a on tylko się zaśmiał.- Dobra to zostawiam Cię na chwile samą, ale za moment wracamy do domu.-powiedział i odszedł kawałek. Patrzyłam na niego przez chwilę, a później usiadłam na barierce.
-Hej kochani.-zaczęłam.-Przepraszam za to że nie było mnie tutaj przez ostatnie dwa dni. Tak wyszło że nie miałam jak, wiecie urodziny Winter. Zrobiliśmy dla niej przyjęcie niespodziankę, ucieszyła się i to bardzo. Muszę Wam podziękować, za to że na naszej drodze pojawiła się ta ósemka wariatów. A najbardziej dziękuję za tego blondyna, jestem ciekawa czy polubiliście go. - w tym momencie popatrzyłam na Niall, siedział i patrzył w moją stronę, uśmiechnęłam się delikatnie.- Jest wspaniały, troszczy się o mnie i chyba staje się dla mnie tym najważniejszym. Nie zrozumcie mnie źle, rodzina jest dalej dla mnie najważniejsza, ale właśnie on staje się częścią tej rodziny, zresztą jak i pozostali.- wstałam i położyłam bukiet na barierce.- To chyba tyle ode mnie, Kocham Was.- powiedziałam i już miałam odchodzić, ale wróciłam się. - Tęsknię za Wam i to tak strasznie.- dodałam przez łzy i szybko odeszłam. Podeszłam do chłopaka i  lekko dotknęłam jego ramienia. 
-Możemy już iść.-powiedział ocierając policzki. Irlandczyk wstał, objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę domu. Szliśmy w ciszy, która nam nie przeszkadzała. Była idealna, mogłam spokojnie pomyśleć, co bardzo mi pasowało. 
Po jakiś 25 minutach byliśmy przy drzwiach mojego domu.
-Wejdziesz?-zapytałam, pokazując na wejście.
-Chciałbym, ale nie mogę.- powiedział, a z mojej twarzy zszedł uśmiech.-Mamy jakiś wywiad i szczerze to- przerwał i spojrzał na zegarek.- Jestem już spóźniony. 
-To już Cie nie zatrzymuję, uciekaj.-mówiąc to przybliżyłam się do niego i złożyłam na jego policzku delikatnego buziaka. 
-Zadzwonię po wywiadzie.-powiedział i już biegł w stronę ulicy na którym był jego dom.
-Będę czekać.- powiedziałam do siebie. 
Chwilę stałam i patrzyłam na oddalającą się postać chłopaka, objęłam się ramionami i weszłam do domu.


***

Przepraszam za wszystkie błędy

Musiałam pisać dwa razy ten rozdział, bo inteligentnie usunęłam już cały skończony. I ten nie jest taki jaki powinien być, ale nie dam rady odtworzyć tej pierwszej wersji, przykro mi. 
Ale dobrą wiadomością jest to że było on pisany przy słuchaniu płyty Take Me Home ;))
Najlepiej pisało się przy tych wolnych piosenkach :P
Już kocham tą płytę <3 

Rozdział ten to taka mała niespodzianka z okazji tego że siedzę w domu z powodu bakterii w moim gardle :P

Ocenę jak zwykle pozostawiam Wam ;D 
Kocham Was ;P 
Dziękuję za komentarze ;**
Do następnego, 
M.

5 komentarzy:

  1. wiesz jak ja długo czekam na jakieś sceny romantyczne miedzy tą dwójka? ; d
    jejciujejciujejciu ; dd
    jacy tam przyjaciele. pfff... niech lepiej Horan ruszy swój cudny zad i zacznie porządnie zarywać, a nie ; d
    no i jeszcze z z tym Liamem i Winter... ; d tak szczerze to fajnie by było gdyby byli razem ; d
    do następnego :* !

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział.
    Tak bez żadnej akcji, taki po prostu ciekawy :)
    Akcji w nim żadnej nie ma, ale podoba mi się jak go opisałaś. Tak leciutko mi się czytało <3
    Spring i Niall hm myślę, że oboje coś do siebie czują, ale żadne z nich raczej tak prędko do tego się nie przyzna.
    Liam, Liam nie wiem co mam o tym myśleć, Widać, że kocha Winter i wgl wcześniej tak powiedział, ale...no nwm co napisać XD
    Z czyjej perspektywy będzie kolejny rozdział ?
    Czekam na nexta;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, cudowny, cudowny rozdzialik! Jak wszystkie poprzednie oczywiście! Niall i Spring!O by byli niedługo razem... No i Winter i Liam! Aż nie mogę doczekać się nn rozdziału!! No, ale chyba jakoś dam rade... :)

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, zresztą jak każdy. Już nie mogę doczekać się dwóch następnych rozdziałów z perspektywy Summer i Autumn, bo to są moje ulubione bohaterki :) Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń